Aktualizacja strony została wstrzymana

Chicago: Uratowano historyczny kościół, przeznaczony przez Archidiecezję na wyburzenie

Dziesięcioletnia walka o uratowanie historycznego kościoła, skończyła się zwycięstwem konserwatora zabytków i społeczności lokalnej i budynek kościelny, przynajmniej w swej zewnętrznej formie, pozostanie dalej zapisany głęboko w krajobraz miasta.

Walka rozpoczęła się przed laty gdy Archidiecezja Chicago ogłosiła o zamknięciu kościoła św. Bonifacego przy 1358 W. Chestnut St. i oznajmiła o planach… całkowitego jego wyburzenia. Kościół, zbudowany przez imigrantów niemieckich w 1864 roku, stanowił bowiem „obciążenie” dla archidiecezji, która zaczęła borykać się z wielkimi trudnościami finansowymi wynikłymi z konieczności uiszczania odszkodowań za przypadki molestowania seksualnego księży, i w związku z tym „nie była w stanie” utrzymywać budynku kościelnego. Przeciwko zniszczeniu kościoła opowiedział się miejski konserwator zabytków oraz mieszkańcy dzielnicy.

Zaczęło się poszukiwanie możliwości zagospodarowanie budynku kościelnego w inny sposób. Rozważano utworzenie tam biblioteki oraz sprzedanie go jakiejś protestanckiej sekcie. Gdy jednak nabywca nie znalazł się, Archidiecezja wystąpiła na wiosnę tego roku z wnioskiem o pozwolenie na zburzenie świątyni. Rozmowy jednak dalej trwały i tymczasowo wstrzymano się z wykonalnością wyburzenia. W końcu znalazł się deweloper – firma IPM-Amicus – który zaproponował utworzenie w b. kościele domu starców. Decyzja ta oznacza, że piękne wnętrze kościoła będzie całkowicie zdewastowane i przebudowane celem przystosowania do struktury apartamentowej, jednak cztery charakterystyczne wieże kościoła – co ważne: wraz z wieńczącym najwyższą wieżę krzyżem – pozostaną nienaruszone.


Diecezje w Stanach Zjednoczonych zmuszone zostały do upłynniania swoich zasobów, sprzedaży budynków kościelnych, szkolnych, mieszkalnych, połaci ziemskich itp, po serii procesów i polubownych umów wynikłych po ujawnieniu przypadków molestowania seksualnego dokonywanego przez grupę księży-homoseksualistów, których poczynania najczęściej dokonywane były za wiedzą swoich przełożonych. Dokładna kwota dotychczas wypłaconych odszkodowań przez Kościół w Stanach Zjednoczonych nie jest publikowana, jednak według nawet pobieżnych obliczeń przekracza już ona od półtora do dwóch miliardów dolarów. W 2004 roku, czyli jeszcze w okresie przed wyrokami lub umowami o największe o odszkodowania, oficjalny dokument pt Raport dotyczący kryzysu w Kościele w Stanach Zjednoczonych, opracowany na zlecenie Konferencji Biskupów Amerykańskich przez specjalną komisję National Review Board (NRB), podawał kwotę przeszło pół miliarda dolarów (dokładnie 572 507 094 dolarów).

Kwota ta wzrosła znacznie w ostatnich latach. Dla przykładu: Dwa lata temu Archidiecezja Los Angeles zgodziła się na wypłatę 660 milionów dolarów odszkodowania za 508 przypadków molestowania, w 2004 roku Diecezja Orange zgodziła się na wypłatę 100 milionów dolarów, a Diecezja San Diego tylko w 2007 roku zapłaciła 198 milionów dolarów.  Archdiecezja Chicago wypłaciła w latach 2001-08 ponad 80 milionów dolarów.

Trend molestowania seksualnego uważnie obserwowany był na wiele lat przed tym zanim dowiedziała się o tym opinia publiczna. Już we wrześniu 1981 roku papież Jan Paweł II powołał specjalną komisję pod przewodnictwem biskupa Johna Marshall z Burlington, Virginia, celem zbadania sytuacji w seminariach amerykańskich. Dochodziły stamtąd wielce niepokojące wieści o odstępstwach od nauczania, nadużyciach w liturgii, a także o licznych skandalach seksualnych. Niestety, sama inspekcja odbywała się w sposób kontrolowany przez miejscowych biskupów potrafiących odpowiednio spreparować warunki na czas wizyty. Jak opisują osoby uczestniczące w tych inspekcjach, przypominały one do złudzenia przygotowania do wizyt władców partyjnych w bloku sowieckim, gdyż na czas wizyty np. pospiesznie usuwano z bibliotek seminaryjnych zakazane książki, a seminarzyści zakładali w tym dniu sutannę. Niestety, Stolica Apostolska, szczególnie za pontyfikatu Jana Pawła II, oprócz powołania bezowocnej komisji, nie upominała księży-dysydentów, nie uniemożliwiała świeceń kapłańskich aktywnym homoseksualistom, nie laicyzowała księży-pedofilów i nie karała biskupów-heretyków.

W kilka lat później, podczas debat Konferencji Biskupów Amerykańskich w 1986 roku dyskutowano o coraz wyraźniejszym problemie i w efekcie polecono poważnemu prawnikowi prawa kanonicznego, ojcowi Thomas Doyle, O.P., J.C.D., wnikliwsze zajęcie się tym zagadnieniem i opracowanie raportu. Wyniki badań ojca Doyle’a, zawarte w tzw. Raporcie Doyle-Mounton, były przerażające: przewidywał on, że przy zachowaniu występującej wtedy skali zjawiska (a pamiętajmy, że miało to miejsce 25 lat temu), można będzie spodziewać się w ciągu 10 lat ogromnych odszkodowań za przypadki molestowania dzieci przez księży. Już wtedy szacowano, że odszkodowania te miały sięgać zawrotnej kwoty jednego miliarda dolarów. Rzeczywistość przekroczyła jednak najczarniejsze scenariusze i po dziś dzień wierni, Kościół w Stanach Zjednoczonych oraz cały Kościół powszechny płacą cenę za dopuszczenie przez biskupów – w tym Biskupa Rzymu – do przyzwolenia na posoborowe rozluźnienie obyczajów, prawa i moralności.

ZOB. RÓWNIEŻ:

oraz


CZYTAJ:


CZYTAJ o mafii homoseksualnej, która zawładnęła Kościołem w USA:

.