Aktualizacja strony została wstrzymana

„W tej walce trzeba zaryzykować wszystko” – ks. Dariusz Oko

Każdy sam musi wybrać‚ czy razem z Janem Pawłem II‚ Benedyktem XVI i bł. Matką Teresą z Kalkuty chce być zaliczany do homofobów‚ czy też razem z Adamem Michnikiem‚ Jerzym Urbanem i Joanną Senyszyn do homofanów – pisze katolicki filozof Ks. Dariusz Oko

Na krótko przed pielgrzymką Benedykta XVI do Bawarii wyszło na jaw‚ że dawny kardynał Monachium i obecny papież nie ma szans na otrzymanie tytułu honorowego obywatela tego miasta. Pomimo ponawianych prób nie zgodziły się na to partie socjalistów i zielonych zasiadające w ratuszu. Powód? Jego nieustający i kategoryczny sprzeciw wobec żądań środowisk homoseksualnych. Dokładnie cztery tygodnie przed przyjazdem papieża zorganizowano w Monachium marsz homoseksualistów‚ na który przygotowano wulgarne‚ obsceniczne fotomontaże oraz kukłę Ojca Świętego przebranego za homoseksualistę.

opinie_a_2-1.F.jpg
Ks. Dariusz Oko
Foto: Rzeczpospolita

Wydarzenia te związane tylko z jednym miastem – Monachium – pokazują‚ jak bardzo kwestia homoseksualizmu jest terenem starcia Kościoła i świata. Dlaczego Kościół – przy całym miłosierdziu i szacunku dla człowieka – tak jasno‚ stanowczo‚ zdecydowanie‚ sprzeciwia się homolobby? Odpowiedź jest dość prosta – nie może inaczej. Przemawiają za tym dziesiątki racji. Chodzi o elementarną prawdę‚ elementarną intelektualną i moralną uczciwość.

Półprawdy‚ kłamstwa i mity

Zgodnie z nauką Kościoła same (niezawinione przecież) skłonności homoseksualne nie są grzechem‚ lecz próbą‚ wyzwaniem‚ z którym osoba nimi dotknięta musi się zmagać. Grzechem jest dopiero uleganie zaburzonej skłonności. Kościół nawołuje do pomagania homoseksualistom w walce ze sobą‚ do otoczenia ich szacunkiem‚ współczuciem i delikatnością. Za tą walką stoją nie tylko argumenty teologiczne czy biblijne‚ ale także socjologiczne i medyczne. Tych dwóch ostatnich lekarze i psychologowie często albo nie znają, albo po prostu nie chcą przyjąć do wiadomości. Wielu z nich twierdzi‚ że homoseksualizmu nie da się wyleczyć‚ podczas gdy ich koledzy swoimi sukcesami terapeutycznymi dowodzą‚ że jest wręcz przeciwnie. Nie zapominajmy o niektórych dziennikarzach i politykach‚ którzy w znacznym stopniu przyczyniają się do rozwoju propagandy homosukcesu. Wszyscy ci ludzie mniej lub bardziej świadomie uprawiają i głoszą homoideologię.

Bo czym jest ideologia‚ jeśli nie zespołem prawd‚ a raczej półprawd‚ iluzji‚ kłamstw i mitów‚ który ma służyć nie celom poznawczym‚ ale osiągnięciu doraźnych korzyści dla grupy‚ która go głosi. Autentyczna nauka i filozofia służą osiągnięciu prawdy dla wszystkich‚ homoideologia służy zaś osiągnięciu nienależnych przywilejów dla homolobby. W tym celu w 1988 roku zebrali się w Virginii czołowi aktywiści gejowscy‚ którzy sformułowali program przemiany świadomości społecznej‚ co pozwoliłoby doprowadzić do zmiany prawa.

Znieczulenie, manipulacja, eliminacja

Po pierwsze znieczulenie. Społeczeństwo trzeba zasypać taką ilością publikacji progejowskich‚ trzeba osiągnąć taką przewagę w mediach‚ aby po początkowych oporach przynajmniej zmęczenie lub znudzenie doprowadziło do uznania zjawiska homoseksualizmu za coś normalnego‚ akceptowalnego. W Polsce program ten realizuje przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”. W 2005 roku w jej różnych wydaniach ukazywały się średnio 3 progejowskie artykuły dziennie.

Po drugie manipulacja. Homoseksualiści mają być przedstawiani zawsze w pozytywnym świetle‚ jako ludzie szczególnie wrażliwi‚ szlachetni‚ pełni zasług i sukcesów‚ a zarazem jako biedna‚ pokrzywdzona mniejszość. Temu ma służyć także wmawianie‚ że pośród wielkich ludzi przeszłości wielu było homoseksualistami – jest to tym łatwiejsze‚ że zmarli protestować nie mogą. Należy natomiast przemilczać i odrzucać nawet najbardziej oczywiste dane o ciemnych stronach homoseksualizmu.

Po trzecie inwersja‚ czyli nietzscheańskie odwrócenie wartości. To‚ co dotychczas było zaliczane do patologicznego marginesu życia społecznego‚ teraz ma być postawione w jego centrum jako rzecz godna najwyższego szacunku. Krytycy homoideologii mają zaś zostać wyparci na ten margines‚ wyłączeni z publicznego dyskursu i wepchnięci do kategorii ignorantów‚ nienawistników‚ homofobów i bigotów. Jednocześnie należy maksymalnie zawyżać procent homoseksualistów w społeczeństwie.

Po czwarte eliminacja przeciwników. Ci‚ którzy tak głośno krzyczą o tolerancji‚ często sami‚ gdy tylko osiągną dostatecznie wielkie wpływy‚ nie chcą okazać jej innym. To dlatego znakomity filozof i humanista prof. Rocco Buttiglione‚ bliski przyjaciel Jana Pawła II‚ nie mógł zostać komisarzem Unii Europejskiej. To dlatego dla szwedzkiego pastora Ake Greena prokurator tylko za jedno kazanie zażądał pół roku więzienia‚ a z wyroku sądu pierwszej instancji otrzymał on miesiąc aresztu. Kogo z homoseksualistów potraktowano w ten sposób?

Zastraszyć przeciwników

Ja sam‚ po opublikowaniu artykułu „Dziesięć argumentów przeciw” („Gazeta Wyborcza”, 28 maja 2005 r.)‚ który stał się najbardziej dyskutowanym polskim tekstem antyhomoideologicznym‚ spotkałem się z wielką publiczną nagonką‚ a zarazem z wysyłanymi z ukrycia‚ anonimowymi i najbardziej odrażającymi groźbami każdego rodzaju. W „Gazecie” wydrukowano całą serię artykułów wymierzonych przeciw mnie‚ nie dając mi żadnej możliwości odpowiedzi. Przeciwników trzeba zastraszyć‚ zmusić do milczenia. Operuje się przede wszystkim hasłami‚ krzykiem‚ a nie argumentami. Unika się merytorycznej dyskusji‚ aby nie ujawniać intelektualnej mizerii swoich racji. Nic dziwnego‚ bo dla czegoś‚ co jest wewnętrznie złe‚ nie można znaleźć żadnego dobrego uzasadnienia – najwyżej jego pozór.

Obecnie w Polsce głównym ośrodkiem tak rozumianej homopropagandy jest koncern Agora‚ przede wszystkim wspomniana „Gazeta Wyborcza” i Radio TOK FM. Bardziej prohomoseksualne są jedynie gejowskie strony internetowe. Sposób, w jaki „Gazeta Wyborcza” szerzy homoideologię, urąga podstawowym intelektualnym i moralnym standardom‚ o które gdzie indziej tak się dopomina. Nie dość‚ że to‚ co pisze się tam na temat homoseksualizmu, jest podobnie prawdziwe‚ jak to‚ co „Trybuna Ludu” pisała i pisze o komunizmie‚ to jeszcze artykuły pro i contra są publikowane w proporcji 100:1. (I podobnie zgodnie z kanonem lewackiego ateizmu postępuje w innych dziedzinach‚ analogicznie popierając i propagując aborcję na życzenie‚ eutanazję‚ wolny seks czy rozwody).

Przypiąć etykietę homofoba

W tym samym czasie pismo to‚ zdominowane przez ateistów i na wielu obszarach antychrześcijańskie, pismo‚ które ze wszystkich sił dąży do osiągnięcia w Polsce tego samego‚ co premier José Zapatero uczynił już w Hiszpanii‚ wydaje dodatki o życiu i cudach papieża. Zarabianie na człowieku‚ którego nauczanie bezpardonowo się zwalcza‚ to przejaw szokującego wprost cynizmu i zakłamania.

Jednym z głównych straszaków gejowskich aktywistów jest przypięcie etykiety homofoba każdemu‚ kto ośmieli się publicznie powiedzieć bodaj jedno krytyczne zdanie na temat homoideologii. Pierwszymi homofobami tej ziemi są więc zgodnie z tą definicją najwyższe autorytety moralne i religijne – Jan Paweł II i Benedykt XVI‚ biskupi katoliccy i prawosławni czy też Matka Teresa z Kalkuty.

Ich krytyka homoideologii jest bowiem najmocniejsza‚ najbardziej zdecydowana‚ ugruntowana i znacząca. Ale to nie wszystko‚ ponieważ homofobem należy nazwać na przykład także George’a W. Busha, obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych‚ który stara się o taką zmianę Konstytucji USA‚ aby niemożliwe było postawienie na jednej płaszczyźnie związków gejowskich i małżeństw. Tak więc zarówno człowiek posiadający w świecie największy autorytet religijny i wpływ duchowy‚ jak i człowiek o największej władzy politycznej‚ gospodarczej i wojskowej zdecydowanie są homofobami…

Razem z Matką Teresą czy z Adamem Michnikiem

Prawda jest zaś taka‚ że przyzwoity‚ prawy człowiek w naturalny sposób staje się krytyczny wobec homoideologii (o ile ją poznaje)‚ a tym samym automatycznie jest zaliczany do grona homofobów. Każdy zatem sam musi wybrać‚ czy razem z Janem Pawłem II‚ Benedyktem XVI i bł. Matką Teresą z Kalkuty chce być zaliczany do homofobów‚ czy też razem z Adamem Michnikiem‚ Jerzym Urbanem (jego serdecznym przyjacielem) i Joanną Senyszyn do homofanów.

Wobec całej potęgi homolobby‚ wobec jego finansów‚ jego dominacji w mediach i wpływów w polityce tylko Kościół ma odpowiednią siłę i odwagę prawdy. Właśnie dlatego ostatecznie zawsze wygrywa z kolejnymi ideologiami. Jest to tylko kwestią czasu. Absurd pochłania sam siebie. Wierność prawdzie rozumu i wiary wymaga od nas gotowości do głoszenia i bronienia jej – mimo ewentualnych wysokich kosztów. Nie tani irenizm‚ ale zmaganie‚ walka duchowa są czymś najbardziej chrześcijańskim.

W tych zmaganiach trzeba zaryzykować niekiedy wszystko. I nie ma innej‚ łatwiejszej drogi.

Ks. Dariusz Oko

 

Autor jest doktorem filozofii i teologii, pracownikiem Wydziału Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie Tekst składa się z autoryzowanych fragmentów wykładu pt. „Non possumus. Kościół wobec homoideologii” wygłoszonego przez autora na konferencji „Rodzina – wiosną dla Europy i świata” w październiku 2006. Oprac. Kamila Baranowska

Za: Rzeczpospolita, 18.05.07 Nr 115

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

oraz

 

CZYTAJ o mafii homoseksualnej, która zawładnęła Kościołem w USA:

 

Skip to content