Aktualizacja strony została wstrzymana

Kościół, papież i biskupi – stara i nowa doktryna – Don Mauro Tranquillo

W obliczu ataków na papieża oraz Kościół coraz pilniejszą staje się potrzeba krytycznej analizy pewnych tez i uznanie, że to właśnie nowa eklezjologia wprowadzona przez II Sobór Watykański otwarła bramy wrogom Kościoła, starającym się zniszczyć zarówno Opokę, na której zbudował go Chrystus, jak i Władzę ustanowioną przez Niego, by Kościołem tym rządzić.

W trakcie tej analizy mówić będziemy o problemach, jakie stworzyły nowe teorie dotyczące Kościoła, obecne w ogłaszanych w ostatnim czasie dokumentach, zwłaszcza w Liście do katolików chińskich oraz w eklezjologii prezentowanej w deklaracji Dominus Jesus, powtarzającej zasadniczo nauczanie Lumen gentium. Jak wykażemy, doktryna ta nie pozostaje w  ciągłości z nauka głoszoną do tej pory przez Kościół Rzymski.

Kilka klasycznych pojęć z zakresu eklezjologii.

Rozdział ten rozpoczniemy od powtórzenia kilku punktów katolickiego nauczania, do których będziemy często nawiązywać w niniejszym artykule.

Nasz Pan Jezus Chrystus wyposażył Kościół w dwa rodzaje władzy, będące z kolei źródłami dwóch hierarchii, które choć częściowo się ze sobą pokrywają, pozostają jednak całkowicie różne w swych atrybutach i pochodzeniu. Tymi władzami są:

  • Potestas sanctificandi – władza uświęcania, która otrzymywana jest i wykonywana poprzez sakrament kapłaństwa w różnych jego stopniach (święcenia niższe, kapłaństwo, urząd biskupi). Do władzy tej zasadniczo należy sprawowanie Eucharystii oraz innych sakramentów – udzielanie duszom łaski uświęcającej. Ponieważ źródłem tej władzy jest sakrament, jej bezpośrednim sprawcą jest sam Pan Jezus Chrystus ex opere operato: kapłani są jedynie Jego narzędziami. Najwznioślejszym aktem tej władzy jest Konsekracja Ciała i Krwi Chrystusa. Pod tym względem biskup i kapłan są sobie równi.
  • Potestas regendi – władza jurysdykcji, która obejmuje duchową władzę do rządzenia i nauczania (wynika z tego, że autorytatywnie i legalnie nauczać można jedynie swych własnych podwładnych). Będąc społecznością widzialną, Kościół musi posiadać władzę legislacyjną i kierowniczą, władzę do karania i korygowania błędów. Władza ta, którą sam Zbawiciel posiada w stopniu najwyższym, jest przez Niego przekazywana bezpośrednio samemu tylko papieżowi w chwili, gdy zgadza się on na swój obiór, a z kolei papież przekazuje ją w różnym stopniu reszcie hierarchii Kościoła. Nie ma ona wrodzonego związku z władzą kapłańską, choć generalnie obie te władze znajdują się w rękach tych samych osób, a papież i biskupi diecezjalni mają moralny obowiązek łączyć w swych osobach obie te urzędy. Obowiązek moralny nie oznacza jednak metafizycznej konieczności: jedna władza może istnieć bez drugiej, ponieważ posiadają one różne pochodzenie oraz cele. W tym sensie biskupem jest ten, kto otrzymał od papieża władzę rządzenia diecezją, niezależnie od faktu jego sakry biskupiej.

Ta doktryna o różnicy w pochodzeniu dwu władz jest w sposób jednoznaczny nauczana w licznych dokumentach magisterium, m.in. w encyklikach Piusa XII Mystici corporis (1943), Ad sinarum gentes (1954) oraz Ad apostolorum principia (1958): biskupi kierują swymi diecezjami w imieniu Chrystusa „lecz gdy to czynią, nie działają całkiem samowolnie i na własną ręką, lecz jako postawieni pod władzą biskupa rzymskiego, to jest papieża, chociaż posiadają zwyczajną władzą jurysdykcji, którą bezpośrednio od niego otrzymali[1]. Jedyną osobą na świecie, która otrzymuje władzę jurysdykcji bezpośrednio od Boga, jest papież, jak to potwierdza Kodeks Prawa Kanonicznego (Kan. 109)[2] (…). Tak więc sam tylko papież nie otrzymuje tej władzy poprzez sakrę biskupią, lecz niezależnie od niej.

By przytoczyć inne autorytatywne źródła, wymienimy Bullę odwołań[3] Piusa II (1463), Konstytucję Apostolską Piusa VI Super soliditate (1786) nauczającą odnośnie osoby papieża, że „biskupi otrzymują od niego swą władzę, tak jak on sam otrzymuje swą najwyższą władzę od Boga, etc.[4], encyklikę Piusa IV Charitas (1791) przeciwko biskupom mianowanym przez rewolucyjny rząd we Francji: „Władzę udzielania jurysdykcji posiada jedynie Stolica Apostolska[5], a także w list tego samego papieża Deessemus (1788): „Godność biskupia (…) w tym, co dotyczy święceń, pochodzi bezpośrednio od Boga, a odnośnie jurysdykcji, od Stolicy Apostolskiej[6]. Nauczanie to znaleźć można również w encyklice Leona XIII Satis cognitum (1896), dokumentach ogłoszonych przez Piusa XII jak i w alokucji konsystorialnej Jana XXIII (15 grudnia 1958), która stwierdza: „z sakry biskupiej bez mandatu apostolskiego nie pochodzi absolutnie żadna jurysdykcja[7]. Podczas soboru przyszły kard. Staffa opublikował broszurę dla ojców (którzy dyskutowali nad kwestią schematu o Kościele) przedstawiając nie tylko autorytatywne nauczanie Kościoła, ale również liczne cytaty z pism ojców i doktorów Kościoła oraz jednomyślne nauczanie ponad 130 wybitnych teologów z różnych krajów.

Nowa doktryna Lumen gentium

Przypomniawszy te prawdy, które Kościół przedstawia nam do wierzenia jako objawione przez Boga, możemy teraz przyjrzeć się temu, czego nauczają Lumen gentium i wspomniane wyżej nowe dokumenty. Przedstawione tu uwagi na temat Lumen gentium będą miały charakter jedynie skrótowy, ponieważ tekst ten został już uprzednio szczegółowo przeanalizowany[8].

W rozdziale III (18-23) oraz w Nota praevia sakra biskupia przedstawiana jest jako źródło władzy rządzenia, a nie tylko władzy uświęcania, wynikającej z sakramentalnego charakteru święceń biskupich. Przedstawione uzasadnienie tego twierdzenia nie wydaje się jednak wspierać tez głoszonych przez innowatorów. Odnosząc się do prerogatyw kapłanów, nadanych przez Chrystusa Apostołom, Sobór Trydencki mówi o „władzy konsekrowania, ofiarowania i udzielania Jego Ciała oraz Krwi, a również odpuszczania i zatrzymywania grzechów” (Dz. 957). Biskupi natomiast, „którzy są następcami Apostołów, wyżsi są od kapłanów i udzielają sakramentu bierzmowania, wyświęcają sługi Kościoła i mogą wykonywać wiele innych posług, których nie mogą sprawować ci, którzy posiadają święcenia od nich niższe” (Dz, 960). Tak więc Sobór Trydencki jako skutki sakramentu kapłaństwa wymienia jedynie władzę odnoszącą się do fizycznego Ciała Chrystusa oraz administrowanie sakramentów, nie czyniąc najmniejszej wzmianki o władzy rządzenia. Lumen gentium natomiast stwierdza coś wręcz przeciwnego, w paragrafie 21 uczy, że „Sakra biskupia wraz z urzędową funkcją uświęcania przynosi również funkcję nauczania i rządzenia, funkcje te jednak z natury swojej mogą być wykonywane tylko w hierarchicznej wspólnocie (communio) z Głową Kolegium i z jego członkami”. Według Lumen gentium każdy ważnie konsekrowany biskup posiadałby więc obie władze, papież natomiast określałby jedynie zakres władzy rządzenia, a nie udzielał jej (nie wiadomo, czy w przypadku braku interwencji ze strony papieża wykonywanie przez biskupów władzy jurysdykcyjnej byłoby nieważne lub bezprawne, podobnie udzielanie przez nich święceń). Co więcej, według paragrafu 21 bezpośrednim skutkiem otrzymania sakry byłaby również przynależność do kolegium biskupiego, które to ciało według Lumen gentium posiada w Kościele najwyższą władzę, równolegle niejako do władzy papieskiej. Nota praevia stwierdza, że ten organ władzy powszechnej istnieje zawsze, jednak nie jest ona skuteczna poza sytuacją, gdy papież udzieli stosownego upoważnienia. Paragraf 21 stwierdza również, że do przynależności do kolegium biskupiego konieczna jest komunia z jego głową i członkami, nie jest jednak jasne, czy stanowi to właściwą przyczynę członkostwa w kolegium czy jedynie warunek. Władza rządzenia, która ma dla sakramentu święceń charakter uboczny, byłaby więc skutkiem sakramentu ex opere operato, pochodząc bezpośrednio od Chrystusa, podobnie jak członkostwo w kolegium, które – będąc organem najwyższej władzy cum Petro i sub Petro – pozostawałoby organem różnym od Piotra i otrzymywałoby swą władzę nie ex Petro, ale ex Christo, na co wyraźnie wskazuje Nota wyjaśniająca.

To nauczanie Lumen gentium ma bardzo poważne konsekwencje. Pierwszą z nich jest nowa doktryna o kolegium biskupim, które obejmowałoby wszystkich biskupów świata, a którego papież byłby jedynie przedstawicielem. Nota praevia mówi, że kolegium zawsze istnieje i zawsze jest organem najwyższej oraz pełnej władzy nad całym Kościołem. Władza samego papieża nie byłaby wskutek tego pomniejszona czy naruszona, nie byłaby już jednak wyjątkowa. Sprzeciwia się to temu, czego nauczał I Sobór Watykański:

Tylko też Szymonowi Piotrowi udzielił Jezus po swym zmartwychwstaniu jurysdykcji najwyższego pasterza i zarządcy całej owczarni, mówiąc: «Paś baranki moje»; «Paś owce moje». Tej, jakże jasnej nauce Pisma Świętego, zawsze w ten sposób przez Kościół rozumianej, otwarcie sprzeciwiają się fałszywe opinie tych, którzy odrzucając formę rządów ustanowioną przez Chrystusa w Jego Kościele, przewrotnie zaprzeczają, że tylko sam Piotr przed pozostałymi apostołami – czy to przed każdym z osobna, czy to przed wszystkimi razem – został przez Chrystusa wyposażony w prawdziwy i właściwy prymat jurysdykcyjny; albo [opinie] tych, którzy twierdzą, że ten prymat nie był powierzony bezpośrednio św. Piotrowi, ale Kościołowi, a przez niego jemu jako słudze tegoż Kościoła” (Pastor aeternus, Dz. 1822).

Zgodnie z tradycyjną doktryną, papież może rzeczywiście łączyć się z kolegium biskupów, by działać wspólnie z nim (podczas soboru powszechnego lub wykonując zwyczajne i powszechne magisterium), jednak to od niego inni otrzymują swą władzę wykonywania aktów rządzenia względem całego Kościoła, nie mamy tu więc do czynienia z drugim istniejącym stale organem najwyższej władzy.

W ostatnich latach spotkać się można z twierdzeniem, że kolegializm wyszedł już z mody, że Jan Paweł II sprawował władzę bezpośrednio, a Benedykt XVI nie waha się postępować wbrew opinii biskupów. Zauważmy jednak, że nie chodzi tu jedynie o konkretne przypadki wykonywania tej rzekomej władzy kolegium przez ostatnie dekady, ale o kwestię natury doktrynalnej, stanowi ona bowiem obecnie podstawę dla relacji ekumenicznych, zwłaszcza z prawosławiem.

Ewolucja teologii podczas soboru

W roku 1961 opublikowana została książka Episkopat Und Primat, podpisana przez Karla Rahnera oraz Josepha Ratzingera. W rozdziale Uber das Jus Divinum des Episkopats autorzy jej utrzymują, że jedynym organem najwyższej władzy w Kościele jest kolegium biskupów, a papież występujący samodzielnie działa jedynie jako przedstawiciel kolegium. W ten sposób kolegium zarówno chronologicznie jak i logicznie poprzedzałoby prymat. Dla Rahnera dowodem na poparcie tej tezy (zasadniczo podzielanej przez Congara) jest fakt, że gdyby najwyższa władza powierzona została Piotrowi, musiałaby zostać następnie przez niego delegowana, ponieważ Piotr otrzymał ją od Chrystusa; jednak w tym przypadku Apostołowie nie byliby już Apostołami Chrystusa, ale Apostołami Piotra – trzeba więc uznać, że Chrystus powierzył władzę najwyższą kolegium, którego Piotr jest przedstawicielem. Jest tak dlatego, pisze Rahner, że społeczność może posiadać tylko jedną najwyższą władzę, w przeciwnym razie istniałyby dwie społeczności, co byłoby równoznaczne z negowaniem jedności Kościoła. Papież jest więc zobowiązany moralnie, ale nie prawnie, działać jako przedstawiciel kolegium, a nie wedle swej własnej woli.

W oczywisty sposób trudno jest pogodzić to twierdzenie z nauczaniem I Soboru Watykańskiego, który potępił tych, „którzy twierdzą, że ten prymat nie był powierzony bezpośrednio św. Piotrowi, ale Kościołowi, a przez niego jemu jako słudze tegoż Kościoła” (Pastor aeternus). Zauważmy ponadto, że teza Rahnera-Ratzingera różni się od nauki przedstawionej później w Lumen gentium: organ najwyższej władzy jest tam jeden, kolegium, choć nie wyklucza to możliwości, by papież mógł działać sam, a nawet tego, by był on w istocie jedynym interpretatorem woli i rzecznikiem kolegium. Musi on wypełniać swój urząd działając jako przedstawiciel kolegium, w przeciwnym razie mogłoby ono zakwestionować jego wolę. Prawne rozważania tej kwestii nie mają dla autorów wspomnianej książki sensu: Kościół jest dla nich „komunią”, a nie zorganizowaną, doskonałą społecznością.

Echa tej tezy pobrzmiewają również w artykule 21 Lumen gentium, gdzie stwierdza się, że papież wykonuje dwojaką władzę: na mocy swego urzędu oraz jako głowa kolegium. Przyznaje się w ten sposób, że przynajmniej w pewnych przypadkach papież jest jedynie przedstawicielem kolegium.

Czy doktryna ta nauczana jest również obecnie? Jakie jej ślady znaleźć można w oficjalnych dokumentach Kościoła?

Deklaracja Dominus Jesus i inne dokumenty Kongregacji Nauki Wiary

6 sierpnia 2000 roku Kongregacja Nauki Wiary opublikowała słynną deklarację Dominus Jesus, o Kościele jako jedynej drodze do zbawienia. Przedstawiała ona oficjalną interpretację słynnego ustępu Lumen gentium, według którego „jedyny Kościół Chrystusowy (…) trwa w Kościele katolickim”. Nauczanie to znaleźć można w artykułach 16 i 17 wspomnianej Deklaracji:

16. Wierni zobowiązani są wyznawać, że istnieje historyczna ciągłość ”” zakorzeniona w sukcesji apostolskiej ”” pomiędzy Kościołem założonym przez Chrystusa i Kościołem katolickim: «To jest jedyny Kościół Chrystusowy (…), który Zbawiciel nasz po zmartwychwstaniu swoim powierzył do pasienia Piotrowi (por. J 21, 17), zlecając jemu i pozostałym apostołom, aby go krzewili i nim kierowali (por. Mt 28, 18 nn.), i który założył na wieki jako ”šfilar i podwalinę prawdy’ (1 Tm 3, 15). Kościół ten, ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w (subsistit in) Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie (communio)». W wyrażeniu «subsistit in» Sobór Watykański II chciał ująć łącznie dwa stwierdzenia doktrynalne: po pierwsze, że Kościół Chrystusowy, pomimo podziału chrześcijan, nadal istnieje w pełni jedynie w Kościele katolickim; po drugie, że «liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy znajdują się poza jego organizmem», to znaczy w Kościołach i kościelnych Wspólnotach, które nie są jeszcze w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim. Jednak w odniesieniu do tych ostatnich należy stwierdzić, że ich «moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu».

17. Istnieje zatem jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim rządzonym przez Następcę Piotra i przez biskupów w łączności z nim. Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem.

Natomiast Wspólnoty kościelne, które nie zachowały prawomocnego Episkopatu oraz właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium, nie są Kościołami w ścisłym sensie (…)”.

Teza ta, przedstawiona również w wykładni Kongregacji Nauki Wiary[9] odnośnie do sformułowania „Kościoły siostrzane”, jest bardzo czytelna. Kościół jest jeden, jest nim Kościół katolicki, jednak w tym samym czasie Kościół istnieje również poza zasięgiem jurysdykcji papieskiej. W ten sposób każdy lokalny „Kościół”, np. na Wschodzie, byłby prawdziwym Kościołem, posiadającym władzę rządzenia wypływającą z ważnej sakry biskupiej, co z kolei czyniłoby tego biskupa członkiem kolegium, sprawującego rządy nad Kościołem powszechnym. „Kościoły”, które nie pozostają w komunii z papieżem, nie przestawałyby być Kościołami (…) Jaki jednak sens ma wielokrotne powtarzanie, że jedynym Kościołem Chrystusowym jest Kościół katolicki, skoro kilka wersów dalej zaprzecza się temu twierdząc, że wspólnoty niekatolickie są prawdziwymi „Kościołami” jedynie dlatego, że posiadają ważnie konsekrowanego biskupa? Wydaje się to być aluzją do wspomnianej wyżej doktryny, wedle której Chrystus nie potrzebuje papieża, by udzielać Kościołowi konstytuującej go władzy. Gdy ta niewidzialna jedność rządu znika, każdy biskup zdolny do udzielania święceń staje się automatycznie źródłem władzy rządzenia – i potencjalnie może mnożyć ją in infinitum.

Teza ta powtórzona została również w dokumencie ogłoszonym przez Kongregację Nauki Wiary 29 czerwca 2007 roku, w odpowiedzi na pewne pytania dotyczące zwrotu „subsistit in” oraz rozdziału VIII Lumen gentium (liczne elementy Kościoła katolickiego znaleźć można również poza nim). Według przedstawionej wykładni odłączone „Kościoły” Wschodnie są prawdziwymi Kościołami lokalnymi, nawet jeśli „podlegają one brakom”, gdyż urząd Następcy Piotra jest jednym z „wewnętrznych elementów konstytutywnych” lokalnego Kościoła. Trudno zrozumieć, w jaki sposób nieobecność „wewnętrznego elementu konstytutywnego” może być określana po prostu jako „brak”, a nie zmiana natury: jednak sprzecznościom w tych dokumentach towarzyszy również mętność pojęć, nie wyjaśniają one również, dlaczego wspólnotom tym niezbędna jest komunia z Następcą św. Piotra, skoro posiadają już one władzę rządzenia i konsekracji biskupich. Trudno zrozumieć, czego jeszcze papież udziela katolickim biskupom czy też „Kościołom lokalnym”, ponieważ wedle tego dokumentu ważna Eucharystia i władza biskupia wystarczają do istnienia prawdziwego „Kościoła”, co  uzasadnia, dlaczego „dokumenty Soboru i późniejsze wypowiedzi Magisterium Kościoła nie przypisują tytułu Kościoła wspólnotom chrześcijańskim powstałym w wyniku Reformy XVI wieku[10].

O ile dokument ten stwierdza jasno i wyraźnie, że Kościół jest jeden, informuje nas jednak równocześnie, że „pełnia powszechności Kościoła, rządzonego przez Następcę Piotra i Biskupów w komunii z nim [plenitudo catholicatis Ecclesiae propria], z powodu podziału chrześcijan, natrafia na przeszkodę w jej pełnym urzeczywistnianiu się w historii[11]. Jeśli jednak schizmatyckim „Kościołom” nie brakuje niczego, wówczas to jedynemu Kościołowi brak jest „Kościołów” schizmatyckich dla osiągnięcia „pełni powszechności”. Jest tak, ponieważ niektórzy członkowie kolegium – które konstytuuje ten jedyny Kościół i zarazem sprawuje w nim najwyższą władzę – nie chcą w nim zasiadać – a są to biskupi ważnie konsekrowani, a więc wyposażeni we władzę rządzenia Kościołem powszechnym na mocy swych święceń. (…)

W ten sposób ignoruje się dwa zasadnicze elementy konieczne do przynależności do Kościoła: jurysdykcję, której źródłem jest wyłącznie papież, oraz wiarę. Nigdy nie czyni się aluzji do faktu, że ponieważ schizmatyccy biskupi nie wyznają prawdziwej wiary, nie mogą oni w żaden sposób należeć do Kościoła. W istocie papież nie jest w konstytucji Kościoła czynnikiem o bliżej nieokreślonych kompetencjach, ale źródłem wszelkiej władzy i spoiwem członkowstwa w obrębie tej jedności. Przynależność do Kościoła redukowana jest we wspomnianych dokumentach do czysto sakramentalnego mechanizmu (wynika  jedynie z przyjęcia chrztu i ważnych święceń: nie liczy się już osobiste wyznawanie prawdziwej wiary oraz pragnienie pozostawania członkiem całości, której głową jest papież).

List do katolików chińskich z 27 maja 2007

27 maja 2007 roku Ojciec Święty wystosował list do biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych oraz świeckich wiernych Chińskiej Republiki Ludowej, przedstawiając w nim „kilka wskazówek odnośnie do życia Kościoła i dzieła ewangelizacji w Chinach”. Nie będziemy się tu zajmować kwestiami natury politycznej czy bieżącymi wydarzeniami, do których nawiązuje ten dokument, ale jedynie zasadami doktrynalnymi, do których często się on odwołuje. Porównamy je następnie z zasadami nauczanymi przez Piusa XII w dwóch listach ogłoszonych w czasie chińskiej schizmy.

W artykule 5 listu czytamy:

Zgodnie z nauką katolicką, biskup jest widzialnym źródłem i fundamentem jedności Kościoła partykularnego, powierzonego jego pasterskiej posłudze. W każdym jednak Kościele partykularnym, aby był on w pełni Kościołem, musi być obecna najwyższa władza Kościoła, to znaczy kolegium biskupów wraz z jego Głową Biskupem Rzymu, a nigdy bez niego. Dlatego posługa Następcy Piotra należy do istoty każdego Kościoła partykularnego « od wewnątrz»[12]”.

Czyni się tu zdumiewające twierdzenie: w każdym Kościele partykularnym musi istnieć najwyższa władza, która jest konstytutywna dla tego Kościoła ab intrinseco… Tą najwyższą władzą nie jest papież, ale kolegium biskupów (którego papież jest głową) i tylko ono: widzimy więc, że istnieje tylko jeden organ najwyższej władzy, co sprzeczne jest z doktryną o dwóch podmiotach władzy najwyższej zawartą w nauczaniu Lumen gentium.

Jest to zaledwie początek przedstawionej interpretacji. Artykuł 8 odnosi się do sytuacji w Chinach, gdzie biskupi są systematycznie konsekrowani bez mandatu papieskiego; czyni się tu aluzję do mowy wygłoszonej przez Benedykta XVI do nowo wyświeconych biskupów 21 września 2006. List stwierdza jednoznacznie: „Aby wypełnić tę misję otrzymaliście w święceniach biskupich trzy specyficzne urzędy: urząd nauczania (munus docendi), uświęcania (munus sanctificandi) i kierowania (munus regendi), które tworzą razem urząd pasterski (munus pascendi)”. Następnie list odnosi to do chińskich biskupów:

Podobnie, jak w innych częściach świata, również w Chinach Kościół jest kierowany przez biskupów, którzy przez święcenia biskupie udzielone im przez innych, prawnie wyświęconych biskupów, otrzymali wraz z urzędem uświęcenia, również urzędy nauczania i kierowania ludem im powierzonym w ich Kościołach lokalnych, za pośrednictwem władzy udzielonej przez Boga, poprzez łaskę sakramentu święceń”.

Stwierdza się tu całkiem jasno, że każdy ważnie wyświęcony biskup nie tylko posiada pochodzącą bezpośrednio od Boga władzę rządzenia, ale też posiada ją w odniesieniu do konkretnej diecezji („Kościoła partykularnego”)! Po co im więc papież – czy raczej kolegium biskupów?

Podczas dalszej lektury tego listu znajdujemy wyjaśnienie §21 Lumen gentium: „Sakra biskupia wraz z urzędową funkcją uświęcania przynosi również funkcję nauczania i rządzenia, funkcje te jednak z natury swojej mogą być wykonywane tylko w hierarchicznej wspólnocie (communio) z Głową Kolegium i z jego członkami”. Rodzi się więc pytanie, czego udziela papież (jako przedstawiciel kolegium): godziwego czy ważnego wykonywania władzy jurysdykcji? Przypomnijmy, że o ile Nota wyjaśniająca nie przynosi odpowiedzi na to pytanie, znaleźć ją możemy w dalszym tekście Listu:  mówiąc o biskupach nielegalnie wyświęconych, którzy później prosili Rzym o przyjęcie ich do komunii z resztą kolegium, stwierdza on: „Papież, biorąc pod uwagę szczerość ich uczuć oraz trudność ich położenia, pamiętając także o opinii biskupów sąsiadujących, mocą swej odpowiedzialności Najwyższego Pasterza Kościoła zezwolił im na pełnoprawne wykonywanie jurysdykcji biskupiej”.

Doktryna ta sprzeczna jest diametralnie z tym, co napisał Pius XII w swej encyklice Ad apostolorum principia z roku 1958: „Biskupi, którzy nie zostali ani mianowani ani zatwierdzeni przez Stolicę Apostolską, ale którzy przeciwnie, zostali wybrani i konsekrowani wbrew jej wyraźnemu poleceniu, nie posiadają władzy nauczania ani jurysdykcji, gdyż jurysdykcja przechodzi na biskupów jedynie poprzez Biskupa Rzymskiego”. Czyni się tu wyraźne rozróżnienie między posiadaniem a wykonywaniem: wykonywanie władzy święceń jest w istocie ważne – ale bezprawne i świętokradcze, natomiast co do władzy jurysdykcji – jej posiadanie przez ww. biskupów zostało stanowczo zanegowane.

Znajdujemy się więc w obliczu jawnej i nieuniknionej sprzeczności doktrynalnej: z jednej strony mówi się nam, że biskupi posiadają jurysdykcję ma mocy swej sakry, z drugiej zaś, że żadną miarą nie mogą jej posiadać bez pośrednictwa papieża. Z jednej strony mówi się nam, że papież uprawomocnia wykonywanie posiadanej już władzy jurysdykcyjnej, z drugiej zaś, że udziela samej władzy rządzenia. Nota wyjaśniająca Lumen gentium poruszała już problem tekstów Piusa XII, które stwierdzają coś dokładnie przeciwnego niż dokument soborowy, sprzeczność tę wyjaśniała jednak zręcznie stwierdzając, że odnosiły się one do koncesji wykonywania jurysdykcji, a nie do samego faktu posiadania władzy rządzenia – czego w istocie teksty te nie sugerują w żaden sposób.

Konkluzja

Czytając te teksty, Kościół jawi się nam zarówno jako „jeden” jak i „wieloskładnikowy”, ale również jako nie cieszący się jeszcze pełnią jedności.

Dokumenty te powtarzają nieustannie, ze jest tylko jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim. Zapewniają nas, że „trwa” oznacza w istocie to samo, co „jest”. Jednak ów jeden Kościół, który wedle zapewnień Kongregacji Nauki Wiary jest identyczny z Kościołem katolickim, jest w tym samym czasie wieloskładnikowy, ponieważ również poza jego widzialną strukturą Kościół jest wszędzie, gdzie tylko są ważnie konsekrowani biskupi. Kościół ten jednak nie jest „kompletny” tak długo, aż wszyscy biskupi, którzy z Bożego ustanowienia posiadają władzę rządzenia jako członkowie kolegium, nie znajdą się w komunii ze sobą nawzajem oraz z papieżem.

Musimy tu również przypomnieć, że sam kard. Ratzinger (podczas publicznej prezentacji deklaracji Dominus Jesus) krytykował ideologa teologii wyzwolenia L. Boffa, wedle którego wszystkie denominacje chrześcijańskie powinny być traktowane na równi: „Podział ten (przedstawiony w Dominus Jesus) jest czymś całkowicie różnym od opisanej wyżej relatywistycznej dialektyki (Boffa),  w której podział chrześcijan traci aspekt bolesny i który w rzeczywistości nie stanowi zerwania, ale jest jedynie manifestację różnych wariacji na ten sam temat, w której wszystkie te wariacje są w jakiś sposób słuszne i błędne. W tych warunkach, nieodłączny obowiązek poszukiwania jedności nie istnieje, ponieważ w rzeczywistości Kościół jest wszędzie i równocześnie nigdzie (…) a wszystko stanowiłoby elementy chrześcijańskiej rzeczywistości[13]. Widzimy więc, że nie chodzi tu o ekumenizm typu „każdy ma prawo do swej własnej prawdy” czy też „kochajmy się wzajemnie”. Nie jest to postawa czysto pragmatyczna, nie jest to nawet forma relatywizmu i nie powinno się jej z nim mylić. W tym ujęciu ekumenizm nie byłby bynajmniej metafizycznie konieczny dla tych ochrzczonych, którzy pozostają poza Kościołem i którzy muszą do niego powrócić, by dostąpić zbawienia; w rzeczywistości to nie oni potrzebują Kościoła, ale Kościół potrzebuje ich, zwłaszcza ich biskupów, by mógł ostatecznie osiągnąć pełnię jedności.

Mamy tu do czynienia z twierdzeniem, które wydaje się być sprzecznością: jak podmiot może być równocześnie jeden i wieloskładnikowy? W jaki sposób Kościół może być jeden, a w tym samym czasie brakować mu może istotnych elementów konstytutywnych? Być może źle zrozumieliśmy te dokumenty, których spójność jakoś nam umknęła?

W rzeczywistości jednak sprzeczność tę potwierdza sam kard. Ratzinger w dalszym ustępie wspomnianej wypowiedzi: „Ponieważ grzech jest sprzecznością, ta sprzeczność, ta różnica pomiędzy subsistit i est nie może być logicznie rozwiązana. W paradoksie różnicy między jedynością i konkretnym charakterem Kościoła z jednej strony,  a istnieniem rzeczywistości eklezjalnej poza tym jedynym podmiotem z drugiej, odzwierciedla się sprzeczny charakter ludzkiego grzechu, sprzeczny charakter podziału[14].

Na czym można oprzeć tę teorię? Jak można kwestionować fundamentalną zasadę intelektu, wedle której dana rzecz nie może istnieć i nie istnieć w tym samym czasie i pod tym samym względem? Jasnym jest, że cały ten system opiera się nie tylko na błędnej filozofii, ale również na wypaczonej koncepcji władzy papieskiej. Jeśli jedynej widzialnej najwyższej władzy, źródłu wszelkiej innej władzy rządzenia, odpowiada jeden widzialny Kościół bez zewnętrznych „elementów”, jasno definiowalny i rozpoznawalny nawet w kategoriach prawnych, wówczas wielości władzy (gdyż w istocie każdy ważnie konsekrowany biskup stawałby się źródłem władzy) odpowiada Kościół wieloskładnikowy. Lumen gentium uzasadnia powtarzane często twierdzenie, że Kościół jest jeden, ponieważ jego najwyższą władzę stanowi papież, ale jest również wieloskładnikowy, ponieważ istnieje drugi podmiot władzy najwyższej, a mianowicie kolegium biskupów, którego niektórzy członkowie znajdują się poza widzialnym Kościołem i bez jedności z papieżem. Konstytutywnym członkom, którzy nie znajdują się jeszcze w komunii, odpowiada niekompletny charakter, który czyni Kościół instytucją zmierzającą do pełni, nie posiadającą jej jednak jeszcze lub już i wymagającą stale wysiłków ekumenicznych. W świetle tego wszystkiego zrozumiały staje się między innymi nowy stosunek do prawosławia.

Dobrze będzie zakończyć te rozważania słynnymi i zarazem proroczymi słowami Bonifacego VIII, które obalają cały gmach wzniesiony przez innowatorów:

Ten, który przewodzi Kościołowi Rzymskiemu, jest Następca Piotra – i konsekwentnie posiada on [najwyższą] władzę, w przeciwnym bowiem razie Bóg-Człowiek Jezus Chrystus, który siedzi po prawicy Ojca, pozostawiłby swój Kościół albo bez głowy, tj. bez nikogo, kto reprezentowałby Go na ziemi, albo jako wielogłowe monstrum, co powinno być uznane nie tylko za sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale również heretyckie. Dlatego właśnie Stolica Rzymska jest Matką Wiary; wszelka władza udzielana soborom od niej pochodzi i ona tylko ustanawia prawa i rozporządzenia[15].

Don Mauro Tranquillo

tłum. Scriptor

[1](…)id tamen dum faciunt, non plane sui juris sunt, sed sub debita Romani Pontifi cis auctoritate positi, quamvis ordinaria jurisdictionis potestate fruantur, immediate sibi ad eodem Pontifi ce impertita”. Pius XII, Mystici corporis, 29 czerwca 1943, Dz. 2287.

[2]Qui in ecclesiastica hierarchica cooptantur…in gradibus potestatis ordinis constituuntur sacra ordinatione; in supremo pontifi catu, ipsomet jure divino, adimpleta conditione legitimae electionis ejusdemque acceptationis; in reliquis gradibus jurisdictionis, canonica missione

[3]A Jesu Christi Vicario, tamquam Capite omnis in subjecta membra potestas et auctoritas derivatur” (Bullarium Romanorum, t, 174; por.. ibid., 180).

[4] Fontes, CIC, II, 664, 668-669.

[5] Ibidem, II, 678.

[6] Archiwa Watykańskie, Epistolae ad principes, CLXXXIV, 130-135.

[7] AAS 50 (1958), 610-611.

[8] Episcopacy and Collegiality, „La Tradizione Cattolica”, t. 17, nr 1, 2006.

[9] Kongregacja Nauki Wiary, Nota dotycząca sformułowania «Kościoły siostrzane», 30 czerwca 2000.

[10] Kongregacja Nauki Wiary, Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele, 29 czerwca 2007.

[11] Ibidem.

[12] Kongregacja Nauki Wiary, List Comunionis notio do biskupów Kościoła katolickiego o niektórych aspektach Kościoła jako komunii (28 maja 1992), 13: AAS 85 (1993), 846.

[13] „L’Osservatore Romano”, 4 marca 2000, s. 8.

[14] Ibidem. Por. ks. Michel Simoulin i Don Davide Pagliarani Dominus Jesus: tanto rumore per nulla, „La Tradizione Cattolica”, IX, nr 4.

[15] „Qui igitur Romanae…Ecclesiae praeest, successor est Petri et ipsius propterea fungitur potestate, alias Deus et homo Christus Jesus, ad dexteram Patris sedens, suam universalem, unam et militantem Ecclesiam acephalam, id est sine aliquo qui super omnes vices ejus in terris gereret, vel habentem, quasi monstruum, plura capita, reliquisset: quod non tam rationi contrarium etiam in natura, qual haereticum censeretur. Et hoc Romana Sedes Mater est fi dei, sola auctoritatem ab ipsis exceptam praestat Conciliis, jura statuit et leges point”. Acta Bonifatii VIII, 11 października 1298, C.I.C.O. Fontes, ss. 203-204.

Za: Scriptorium - z blogosfery Tradycji katolickiej (17/12/2016) | https://

Skip to content