Aktualizacja strony została wstrzymana

9 paradoksów stosunku „niezależnych” do UPA i Ukrainy

9 sposobów, za pomocą których „niezależne” media [chodzi o portal „niezalezna.pl” i związne z nim inne media]  obrażają logikę.

1. Nie wszyscy Ukraińcy to banderowcy

Zdanie to – najzupełniej prawdziwe – powtarzane jest zazwyczaj wtedy, gdy krytykuje się nie Ukraińców, ale właśnie banderowców – zwolenników ideologii banderowskiej i kultu OUN-UPA.

2. Wydarzenia sprzed 70 lat nie powinny wpływać na obecną ocenę kultu UPA na Ukrainie

Jednocześnie historyczne doświadczenie z Rosją jest dla środowiska „niezależnych” argumentem na rzecz wciąż aktualnego zagrożenia ze strony Rosji.

3. Ukraińcy nie mają innych bohaterów jak Bandera i UPA

Jeśli jest to rzeczywiście prawda, to w takim układzie istnienie Ukrainy nie jest Polsce do niczego potrzebne. Jednocześnie Ukraińcy wcale nie uważają, że „nie mają innych bohaterów” – takie twierdzenie spotkałoby się na Ukrainie z oburzeniem, uznane by było za odbieranie Ukraińcom prawa do posiadania historii, za przejaw antyukraińskości. To mające w zamierzeniu usprawiedliwiać Ukraińców hasło de facto jest dla tego narodu upokarzające. Ukraińcy liczą swoją historię co najmniej od czasów Rusi Kijowskiej i wcale nie uważają, że poza Banderą nie mają znaczących postaci historycznych.

Koliduje to również chociażby ze stwierdzeniem Tomasza Sakiewicza, że Ukraińcy to naród, który „współtworzył I Rzeczpospolitą”. Redaktor Sakiewicz popełnił na ten m.in. temat całą książkę pt. „Testament I Rzeczypospolitej”.

4. W dobie zagrożenia rosyjskiego, które dotyczy także Polski, zwracanie uwagi na antypolski wydźwięk kultu OUN-UPA na Ukrainie sprzyja Rosji, a zatem szkodzi zarówno Ukrainie, jak i Polsce

Twierdzenie to opiera się na złożeniu, że jedynie kult Bandery mobilizuje Ukraińców do walki z Rosją i że bez niego nie byłoby Ukrainy jako naprawdę niepodległej jednostki państwowej. Stoi to w dużej mierze w sprzeczności z pkt. 1. Skoro niepodległościowo nastawionemu Ukraińcowi kult Bandery i UPA jest niezbędny do walki z Rosją o suwerenność Ukrainy, to w takim razie „prawdziwy” Ukrainiec musi być zazwyczaj banderowcem – jednocześnie takie stwierdzenie spotyka się z wyraźnym sprzeciwem „niezależnych”.

5. Nie czas obecnie na rozliczenia w kwestii Rzezi Wołyńskiej, można to zrobić, z „Wolną Ukrainą”

Jednocześnie środowisko „niezależnych” głosi imperatyw donośnego poruszania kwestii Katynia i Smoleńska w stosunkach z Rosją, mimo że ta nie jest „wolna”, tj. rządzi nią „dyktator” Putin.

6. Marsze ku czci Bandery to symbol walki z Rosją, a nie z Polską

W Rosji zbrojny wysiłek Armii Czerwonej jest czczony nie ze względu na liczne zbrodnie tej formacji czy też udział w sowieckiej agresji na Polskę, a z uwagi na udział w „zwycięstwie nad faszyzmem”. Mimo tego Polacy (w tym także środowisko „niezależnych”) słusznie nie aprobują tolerowania tej narracji w Polsce.

Jednocześnie środowisku „niezależnych” zupełnie nie przeszkadza, że pomnik Armii Czerwonej odsłonięto w roku 2012 w obecności Władimira Putina w Izraelu.

W kwestii żołnierzy Armii Czerwonej głos zabrał też sam Jarosław Kaczyński. W orędziu z maja 2010, w którym zwrócił się do „braci Rosjan”, stwierdził, że Lech Kaczyński, gdyby żył, 9 maja „myślałby o milionach żołnierzy rosyjskich, którzy polegli w walce z niemiecką III Rzeszą”:

7. Trzeba pomagać Ukrainie, bo Polska będzie następną ofiarą „rosyjskiej agresji”

Twierdzenie to opiera się na wątpliwym założeniu, że ewentualna rosyjska inwazja na Polskę musiałaby przejść przez terytorium Ukrainy. Ignoruje się przy tym fakt, że Polska posiada bezpośrednią granicę lądową z Rosją, granicząc ze zmilitaryzowanym obwodem kaliningradzkim. Rosja posiada także bazy wojskowe na sąsiadującej z Polską Białorusi.

8. Próba porozumienia się z Rosją jest dowodem zdrady

W takim razie zdrajcą jest także lider PiS Jarosław Kaczyński, który w roku 2010 postulował, by podjąć próby porozumienia się z Moskwą w sprawie Białorusi. Warto przypomnieć, że Kaczyński powiedział o tym świeżo po katastrofie smoleńskiej, w której wg „niezależnych” zamordowany został jego brat:

9. Ukraina broni siebie oraz Polski i Europy przed neoimperializmem sowieckim, którego ucieleśnieniem jest obecna Rosja

„Niezależni” zapominają równocześnie o tym, że Rosja po rewolucji bolszewickiej straciła na rzecz Ukrainy znacznej wielkości terytorium. Ukraina zyskała też kosztem Rosji Krym, który podarował jej Chruszczow. Zapomina się również o tym, że Ukraina na równi z Rosją współzakładała Związek Socjalistycznych Republik Rad, że w wojnie polsko-bolszewickiej Ukraińcy masowo poparli czerwonych przeciw Piłsudskiemu i Petlurze, że ZSRS był rządzony również przez Ukraińców, jak np. Chruszczow czy Breżniew, że Ukraińcy stanowili w końcu spory odsetek funkcjonariuszy sowieckiego aparatu bezpieczeństwa.

Zarazem w ogóle nie jest pouczający przykład polskich Kresów, które Ukraina zyskała dzięki Sowietom i które zostały nie zrusyfikowane, a zukrainizowane. Lwów stał się miastem ukraińskim dzięki Związkowi Sowieckiemu.

To, że Ukraina poczuwa się także do dziedzictwa sowieckiego, potwierdził sam prezydent Poroszenko, który 14 października 2014 roku powiedział:

„Nasze Siły Zbrojne, Gwardia Narodowa, pogranicznicy, mundurowi zasłużenie odziedziczyli chwałę tych Ukraińców, którzy podczas Drugiej wojny światowej bronili ojczyzny w szeregach Armii Czerwonej. Broniąc Ojczyzny uczymy się i na podstawie ich doświadczenia. Tak samo, jak i na podstawie doświadczenia Wojska Zaporoskiego, strzelców siczowych i bojowników UPA. I teraz na własnym heroicznym doświadczeniu Ojczyźnianej wojny roku [dwa tysiące] czternastego”.

Jak widać z powyższego, fakt odwoływania się do tradycji Armii Czerwonej nie przeszkadza Poroszence w jednoczesnym przywoływaniu UPA.

Marcin Skalski

Za: Kresy.pl (05 stycznia 2015) | http://www.kresy.pl/publicystyka,opinie?zobacz/9-paradoksow-stosunku-niezaleznych-do-upa-i-ukrainy-

Skip to content