Aktualizacja strony została wstrzymana

Kto rzą­dzi Pol­ską? – Mi­ro­sław Ko­kosz­kie­wicz

Wy­pa­da za­dać so­bie py­ta­nie, w ja­kim pań­stwie ży­je­my oraz ko­mu i cze­mu słu­żą w III RP służ­by spe­cjal­ne, część par­la­men­ta­rzy­stów i wio­dą­ce me­dia. Tyl­ko lu­dzie wy­jąt­ko­wo na­iw­ni mo­gą są­dzić, że tuż przed waż­nym sej­mo­wym gło­so­wa­niem zu­peł­nie przy­pad­ko­wo i bez związ­ku z nim po­ja­wi­ła się plot­ka o no­tat­ce ABW, mó­wią­cej po­dob­no o kon­tak­tach Wal­de­ma­ra Paw­la­ka z ludź­mi po­wią­za­ny­mi z FSB…

Oczy­wi­ście gło­so­wa­nie po­szło jak trze­ba, a zdy­scy­pli­no­wa­ny PSL za­gło­so­wał zgod­nie z na­rzu­co­ną dys­cy­pli­ną klu­bo­wą z wy­jąt­kiem wstrzy­mu­ją­ce­go się od gło­su po­sła Kło­pot­ka. Ca­ła ta spra­wa szyb­ko znik­nie z me­dial­nej wo­kan­dy, gdyż nie jest zbyt wy­god­na za­rów­no dla po­li­ty­ków ko­ali­cji rzą­do­wej jak i wspie­ra­ją­cych ją me­diów. Po­seł Kło­po­tek zaś da­lej jed­no­oso­bo­wo bę­dzie ro­bił me­dial­ne „cza­ry-ma­ry”, ja­ko „pa­trio­tycz­ne skrzy­dło” chłop­skiej par­tii i jej so­lo­wy głos su­mie­nia. Wia­do­mo, że od trzech lat to­czą się pra­ce tak zwa­nej ko­mi­sji na­ci­sko­wej i war­to uzmy­sło­wić w koń­cu sze­ro­kiej pu­bli­ce, że jest to już o ca­ły rok dłu­żej niż trwa­ły rzą­dy „krwa­wej jun­ty” Ja­ro­sła­wa Ka­czyń­skie­go.

Je­że­li więc w gło­wach Po­la­ków ma­ją funk­cjo­no­wać ja­kieś na­ci­ski, to mu­szą być one w stu pro­cen­tach pi­sow­skie. Z te­go sa­me­go po­wo­du rów­nież trwa me­dial­ny pro­ces be­aty­fi­ka­cyj­ny Bar­ba­ry Bli­dy, a sta­ty­stycz­ny Ko­wal­ski nie wie zu­peł­nie nic o ta­jem­ni­czej śmier­ci Grze­go­rza Mich­nie­wi­cza – Dy­rek­to­ra Ge­ne­ral­ne­go Kan­ce­la­rii Pre­ze­sa Ra­dy Mi­ni­strów Do­nal­da Tu­ska, któ­re­go zna­le­zio­no po­wie­szo­ne­go na prze­wo­dzie od od­ku­rza­cza w je­go miesz­ka­niu. Mil­czy się rów­nież na te­mat sa­mo­bój­stwa „pi­sow­skiej” pa­ni ofi­cer z po­znań­skiej de­le­ga­tu­ry ABW, czy na­głe­go śmier­tel­ne­go wy­pad­ku pro­fe­so­ra Mar­ka Dul­ni­cza, nie­do­szłe­go sze­fa wy­pra­wy pol­skich ar­che­olo­gów do Smo­leń­ska.

Wy­pa­da za­dać so­bie py­ta­nie, w ja­kim pań­stwie ży­je­my oraz ko­mu i cze­mu słu­żą w III RP służ­by spe­cjal­ne, część par­la­men­ta­rzy­stów i wio­dą­ce me­dia. Gdy­by służ­by spe­cjal­ne słu­ży­ły rze­czy­wi­ście Pol­sce i Po­la­kom, to ten wzrost za­in­te­re­so­wa­nia po­dej­rza­ny­mi kon­tak­ta­mi wi­ce­pre­mie­ra Wal­de­ma­ra Paw­la­ka po­wi­nien ujaw­nić się du­żo wcze­śniej, choć­by pod­czas ne­go­cjo­wa­nia z Ro­sja­na­mi słyn­ne­go już kon­trak­tu ga­zo­we­go, a nie w ce­lu dys­cy­pli­no­wa­nia ko­ali­cyj­ne­go part­ne­ra.  Spra­wa wpły­wu ob­cej, a w szcze­gól­no­ści ro­syj­skiej agen­tu­ry w Pol­sce to te­mat ta­bu, a każ­dy, kto się na ten te­mat tyl­ko za­jąk­nie, jest mo­men­tal­nie spro­wa­dza­ny do par­te­ru, ja­ko oszo­łom i pro­pa­ga­tor szko­dli­wych teo­rii spi­sko­wych.

Oczy­wi­ście o agen­tu­rze ci­cho sza, je­śli ro­bi to ktoś po­wo­do­wa­ny tro­ską o lo­sy pań­stwa. Co in­ne­go, je­że­li trze­ba użyć te­go te­ma­tu w roz­gryw­kach mię­dzy kli­ka­mi po­li­tycz­ny­mi za­twier­dzo­ny­mi przy okrą­głym sto­le. Mie­li­śmy te­go przy­kład pod­czas słyn­nej spra­wy „Oli­na”, „Mi­ni­ma” i „Ka­ta”. W spra­wę oczy­wi­ście za­an­ga­żo­wa­li się wszy­scy ci po­li­ty­cy i dzien­ni­ka­rze, któ­rzy agen­tu­rę trak­tu­ją na co dzień jak ma­so­nów i cy­kli­stów. Oczy­wi­ście nikt nie po­niósł kon­se­kwen­cji. Nie zde­ma­sko­wa­no wy­so­ko usy­tu­owa­nych agen­tów, a co naj­bar­dziej ku­rio­zal­ne, sam for­mu­łu­ją­cy owe za­rzu­ty mi­ni­ster Mil­cza­now­ski zo­stał unie­win­nio­ny. Jed­nym sło­wem agen­tów nie by­ło i nie ma, a oskar­ża­ny o kłam­stwo mi­ni­ster rzą­du III RP, Mil­cza­now­ski zo­stał unie­win­nio­ny od za­rzu­tu kłam­stwa, czy­li mó­wił praw­dę.

Tak, więc agen­ci ob­cych służb ha­sa­ją so­bie po Pol­sce i mo­gą być pew­ni, że nic i nikt im nie za­gra­ża. No mo­że tyl­ko to, że pod­czas ko­lej­nej po­li­tycz­nej na­wa­lan­ki lub pró­by wy­mu­sze­nia dys­cy­pli­ny po­sel­skiej ktoś o nich wspo­mni tyl­ko po to by po wy­ko­na­niu za­da­nia te­mat znik­nął. I tak do na­stęp­ne­go ra­zu. W po­dob­ny spo­sób, czy­li z uży­ciem służb par­tia Do­nal­da Tu­ska utrą­ci­ła je­go ry­wa­la w wy­bo­rach pre­zy­denc­kich 2005 ro­ku, Wło­dzi­mie­rza Ci­mo­sze­wi­cza. „Spra­wa Ja­ruc­kiej” to za­po­mnia­na już dzi­siaj hi­sto­ria.

Wy­ni­ka z te­go wszyst­kie­go nie­zbi­cie, że naj­lep­szym w III RP kan­dy­da­tem na pierw­szo­li­go­we­go po­li­ty­ka jest ktoś, kto po­sia­da nie­ja­sne po­wią­za­nia i są na nie­go ha­ki, któ­rych za­wsze moż­na użyć, kie­dy de­li­kwent ta­ki ubz­du­ra so­bie w pew­nym mo­men­cie w me­ga­lo­mań­skiej gło­wie, że jest nie­za­leż­ny i sa­mo­rząd­ny. Sko­ro, więc do­cho­dzi­my do ta­kich wnio­sków to mu­si­my ja­sno stwier­dzić, że ta ca­ła po­li­tycz­na gra i za­ba­wa w fa­sa­do­wą de­mo­kra­cję nie słu­ży pań­stwu i na­ro­do­wi, lecz po­szcze­gól­nym gru­pom re­pre­zen­tu­ją­cym nie­ko­niecz­nie pol­ską ra­cję sta­nu.
Zbli­ża­my się do mo­men­tu, w któ­rym na­le­ży za­py­tać w czy­im in­te­re­sie dzia­ła­ją służ­by spe­cjal­ne? Spra­wa Wal­de­ma­ra Paw­la­ka to ko­lej­ny przy­kład na to, że za­pew­ne nie jest to in­te­res Pol­ski.

War­to so­bie przy­po­mnieć, ja­ki amok za­pa­no­wał wśród elit III RP, kie­dy An­to­ni Ma­cie­re­wicz po­zby­wał się z li­kwi­do­wa­nych WSI by­łych ab­sol­wen­tów so­wiec­kich szkół woj­sko­wych i kur­san­tów KGB. War­to za­pa­mię­tać po­dej­rza­na grę obec­ne­go pre­zy­den­ta Bro­ni­sła­wa Ko­mo­row­skie­go wraz z po­dej­rza­ny­mi ty­pa­mi z WSI o aneks do „Ra­por­tu o li­kwi­da­cji WSI” oraz los zaj­mu­ją­ce­go się tym te­ma­tem re­dak­to­ra Woj­cie­cha Sum­liń­skie­go.
Za do­pro­wa­dzo­nym na skraj psy­chicz­ne­go za­ła­ma­nia dzien­ni­ka­rzem, gno­jo­nym przez służ­by już za cza­sów rzą­dów mi­ło­ści Tu­ska, nikt z je­go „naj­bar­dziej ce­nio­nych” ko­le­gów i ko­le­ża­nek po fa­chu się nie wsta­wił. War­to rów­nież przy­po­mnieć, że nie­mal ca­łe to dzien­ni­kar­skie kwie­cie za­mknę­ło się kie­dyś „bo­ha­ter­sko” w me­ta­lo­wej klat­ce przed sej­mem w obro­nie kum­pla po fa­chu, dzien­ni­ka­rza i jed­no­cze­śnie pasz­kwi­lan­ta z Po­lic. War­to też po­sta­wić so­bie jesz­cze jed­no waż­ne py­ta­nie.

Czy gdy­by mi­ni­ster An­to­ni Ma­cie­re­wicz miał dość cza­su na do­koń­cze­nie swo­je­go dzie­ła i oczy­ścił kontr­wy­wiad woj­sko­wy z po­dej­rza­nych osob­ni­ków oraz za­trud­nił tam fa­chow­ców-pa­trio­tów, do­szło­by do tra­ge­dii dzie­jo­wej z 10 kwiet­nia 2010 ro­ku? Mo­im zda­niem na pol­skich cmen­ta­rzach by­ło­by dzi­siaj o 96 gro­bów mniej.

Nie oszu­kuj­my się. Wszy­scy je­ste­śmy win­ni tej tra­ge­dii. To my, a nie służ­by spe­cjal­ne ma­my moż­li­wość naj­więk­szych na­ci­sków na po­li­ty­ków. Nie­ste­ty w dzień wy­bo­rów nie po­tra­fi­my z owych na­ci­sków sko­rzy­stać.

Mi­ro­sław Ko­kosz­kie­wicz

Za: warszawskagazeta | http://www.warszawskagazeta.pl/polityka/35-polityka/363-kto-rzdzi-polsk

Skip to content