Aktualizacja strony została wstrzymana

To Kaczyński i PiS złamali kark Kościołowi w Polsce

Pomnik pierwszego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i zasłużonego dla odrodzonej Polski księdza Idziego Benedykta Radziszewskiego (1871-1922) został zdemontowany. Jak informował KUL, monument miał znaleźć się na terenie kampusu uniwersyteckiego. Mieszkańcy Lublina byli oburzeni tym czynem. Decyzja budziła powszechną i zrozumiałą niechęć. Na szczęście pomnik założyciela KUL ma wrócić na swoje miejsce.
W jego miejscu miał stanąć kolejny pomnik Lecha Kaczyńskiego. Wiele osób pisało, że przecież Kaczyński nie miał nic wspólnego z KUL-em. Nic bardziej mylnego. Ten pomnik miał być symbolem zarządzania Kościołem w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość.

Ja doskonale pamiętam sprawę arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Arcybiskupa, który był rektorem KUL-u w latach 1989–1998. Abp. Wielgus nie był entuzjastą Solidarności i całej styropianowej narracji. Dokładnie pamiętam haniebną rolę Gazety Polskiej i właśnie Lecha Kaczyńskiego.

W 2006 papież Benedykt XVI przeniósł Stanisława Wielgusa na urząd arcybiskupa metropolity warszawskiego. Kilka dni po tym Gazeta Polska (tak się przewrotnie nazwała), opublikowała tekst z którego wynikało, że arcybiskup był współpracownikiem SB. Styropianowcy dostali wścieklizny i odprawiali swoje oszołomskie jasełka dzień po dniu. Włączyli się do tego głupsi księża, którzy nie rozumieli, kto ich rozprowadza i w jakim czyni to celu. Arcybiskup nie miał już sił, by opierać się tym seansom nienawiści i kłamstwa. W dniu ingresu 7 stycznia 2007 arcybiskup Stanisław Wielgus złożył rezygnację z urzędu. Pamiętam klaszczącego w rytm okrzyków bezrozumnej tłuszczy Lecha Kaczyńskiego z żoną.

To był moim zdaniem moment złamania karku przez PiS-istów Kościołowi w Polsce. Nie należało wtedy ustępować PiS-owskim prowokatorom. Być może, gdyby hierarchia miała odwagę się sprzeciwić lustracyjnemu szaleństwu to dzisiaj Kościół byłby w zupełnie innym położeniu. Od tego czasu Kościół jest jeszcze obficiej dokarmiany przez władze, ale stracił zupełnie głos w sprawach istotnych dla naszego narodu. Stał się klientem obecnej ekipy rządowej. Partia rządząca zblatowała się z hierarchią. Kościół stał się zależy od kaprysów rządzących. Żadnej refleksji nie widać.

Łukasz Marcin Jastrzębski

Za: Myśl Polska (21-12-2022)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Niektóre środowiska bezkrytycznie stanęły po stronie abp. Stanisława Wielgusa, ze slynnym już i bluźnierczym „ukrzyżowany jak Chrystus”, wypowiedzianym przez ojca Dyrektora. Nie ulega wątpliwości, że masoneria i prosyjonistyczne siły (jak Gazeta Polska) rozpętały nagonkę, a Kaczyńscy obawiając się ośrodka kościelnego, którego nie byliby w stanie kontrolować, nagonkę poparli.

Nie zmienia to jednak w żadnym stopniu faktu, że abp. Wielgus BYŁ zarejestrowany jako Tajny Współpracownik SB („Grey” i „Adam”), że był WIELOLETNIM współpracownikiem, choć zdemaskowany pomniejszał swoją rolę – co jest oczywiste i stanowi regułę wśród przyłapanych konfidentów.

To, że po latach abp. Wielgus zmienił się nieco, stając się bardziej „konserwatywnym” hierarchą, nie unieważnia jego przeszłości i wcale nie stawia w jasnym świetle, bowiem w pierwszych dniach nagonki WYPIERAŁ się współpracy, dopiero później przyznając się do tego.

Zajmowaliśmy się tym kilkakrotnie i po raz kolejny polecamy artykuł sprzed 15 laty i nasz Komentarz sprzed 7 laty.

Zwalanie dzisiaj winy „na Kaczyńskiego i PiS”, którzy to „złamali kark Kościołowi w Polsce” i szczególnie wiązanie tego ze sprawą abp. Wielgusa, jest naciągane. Tak, bracia Kaczyńscy lawirowali polityką wpędzając Polskę w śmiertelne sidła syjonizmu-amerykanizmu, ale to biskupi są odpowiedzialni za destrukcję Kościoła w Polsce i złamanie dusz polskich wiernych!

Nie wolno w tym miejscu zapominać o haniebnej roli Radia Maryja i Ojca Dyrektora, w eliminowaniu wątków tradycyjnego katolicyzmu (np. awersji do Mszy świętej Wszech Czasów), w promowaniu posoborowego rewolucjonisty, Jana Pawła II, w prosyjonistycznej postawie judaizującej polskich katolików, itp.

Wśród tych, którzy sprowadzili na manowce polskie społeczeństwo i Polskę, należy w pierwszej kolejności wymienić hierarchów Kościoła, władze polityczne (postkomunistów, UW, PO, PiS), kontrolowane przez „nieistniejące” tajne służby prywatne telewizje oraz – niestety – Radio Maryja.

Radio Maryja z pewnością doczeka się za kilkadziesiąt lat (nie wcześniej) rzeczowej i obiektywnej analizy swojej działalności i niewątpliwie bądą tam piękne i budujące wątki, lecz ogólnie będzie ocenione jako lewoskrętna siła medialna – pomimo ładnie brzmiących Godzinek i modlitw.

 

Skip to content