Aktualizacja strony została wstrzymana

Jakie będą skutki listów abp. Vigano? Analitycy o możliwych scenariuszach

Listy arcybiskupa Vigano i opowiedź na nie ze strony Watykańskiej Kongregacji do Spraw Biskupów stały się przedmiotem analiz. Komentatorzy zauważają, że nowe fakty mogą jeszcze ujrzeć światło dzienne.

W weekend 6-7 października kardynał Marc Ouellet, szef Watykańskiej Kongregacji do Spraw Biskupów ogłosił list, stanowiący odpowiedź na „Świadectwo” byłego nuncjusza apostolskiego w USA Carlo Marii Vigano. Jak przypomina Ed Condon na łamach Catholic Herald [11.10], arcybiskup Vigano w dokumencie „Świadectwo” oskarżył papieża Franciszka, że ten mimo posiadania wiedzy o nadużyciach McCaricka nie wyciągnął względem niego sankcji.

W ogłoszonym 25 sierpnia „Świadectwie” arcybiskup Vigano stwierdził, że Benedykt XVI nałożył w 2009 lub 2010 roku sankcje na kardynała McCaricka. Zawierały one zakaz opuszczenia seminarium, w którym rezydował oraz zakazy uczestnictwa w publicznych spotkaniach, wygłaszania wykładów i podróżowania. Nakazywano również poświęcenie się modlitwie i pokucie.

Rozmiar owych sankcji oraz to czy i na ile miały one charakter formalny, stał się przedmiotem sporu. Według arcybiskupa Vigano McCarick w czasach Benedykta XVI podlegał sankcjom, a następnie dzięki Franciszkowi został przywrócony do łask. 

Tymczasem kardynał Ouellet zaprzeczył temu. Stwierdził, że błędne jest stwierdzenie, jakoby Benedykt XVI nałożył formalne sankcje na McCaricka, a następnie zdjął je Franciszek. Wszak przeszukiwanie archiwów Kongregacji do spraw Biskupów wykazało, że nie znaleziono żadnych dokumentów podpisanych przez papieża (Benedykta XVI) i świadczących o nałożeniu formalnych kar na arcybiskupa McCaricka.

Kardynał Ouellet skoncentrował się zatem na wykazaniu, że nie doszło do formalnego nałożenia sankcji przez Benedykta XVI i formalnego zniesienia ich przez Franciszka. Jednak dokument kardynała Ouelleta potwierdza przy okazji, że Rzym nałożył na McCaricka pewne ograniczenia w celu uniknięcia „plotek”. List Watykańskiej Kongregacji do Spraw Biskupów, oficjalnie opublikowany przez Watykan potwierdza zatem, jak zauważa „Catholic Herald”, trzy istotne sprawy o kwestii McCaricka:

– Rzym zdawał sobie sprawę z istnienia oskarżeń przeciwko niemu, 

– podjął pewne kroki przeciwko niemu, 

– przekazał informacje na jego temat arcybiskupowi Vigano.

Jak ponadto czytamy w liście kardynała Ouelleta o ograniczeniach nałożonych na McCaricka, powiadomiono także samego zainteresowanego. Rzym uczynił to raz za pośrednictwem nuncjusza Pietro Sambiego, a drugi  raz za pośrednictwem nuncjusza Vigano.

Z drugiej strony list kardynała Ouelleta pokazuje, że tym bardziej wątpliwe jest twierdzenie, jakoby sankcje nałożone na McCaricka miały charakter formalny. Jak twierdzi kardynał Ouellet, nie miały one charakteru kanonicznego, ponieważ w czasach Benedykta nie istniały na to dostateczne dowody winy.

Niemniej jednak kardynał Outllet przyznaje, że McCarrickowi nakazano „prowadzenie życia modlitwy i pokuty dla dobra swojego i Kościoła”. Takiego nakazu nie nakłada się na ludzi uznawanych za niewinnych – przekonuje „Catholic Herald”.

Jak podsumowuje „Catholic Herald” arcybiskup Vigano twierdzi, że Franciszek przywrócił do silnej pozycji w Kościele człowieka, na którego nałożono poważne sankcje. Tymczasem kardynał Ouellet nie zgadza się z tym. Podkreśla, że sankcje nie miały charakteru formalnego. Skoro zaś natura restrykcji jest niejasna, to nie wiadomo, do jakiego stopnia papież Franciszek zdawał sobie sprawę z problemów McCarricka i jak zareagował na tę informację.

Ponadto kardynał Ouellet twierdzi, że McCarick nie został bliskim doradcą Franciszka (co sugerował arcybiskup Vigano). Prawda w tej kwestii pozostaje trudna do ustalenia.

Ponadto jak zauważa „Catholic Herald” zakomunikowanie sankcji McCarickowi za pośrednictwem nuncjuszy apostolskich, świadczy o pominięciu kardynała Donalda Wuerla – od 2006 roku piastującego godność metropolity Waszyngtonu. Zazwyczaj bowiem informuje się lokalnych biskupów o skandalach dotyczących duchownych w ich diecezji.

Według Eda Condona „Świadectwo” arcybiskupa Vigano i odpowiedź na nie pozostawiają wiele niejasności. Mimo to rzucają również pewne światło na sprawę. Z pewnością sprzyjają zaś ujawnianiu informacji dotyczących Watykanu. Niewykluczone jednak, że w przyszłości ujrzymy jeszcze kolejne informacje o sprawie.

„Świadectwo” arcybiskupa Vigano wywołało otwarty spór dotyczący problemu nadużyć wśród duchownych. Wieloletni nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych twierdzi, że uczynił to w trosce o dobro Kościoła. Wezwał do jego oczyszczenia. „Świadectwo” ujawniło też podziały istniejące wśród hierarchów.

Źródło: catholicherald.co.uk

mjend

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-10-12)

 


 

„Catholic Herald”: brak śledztwa w sprawie nadużyć duchownych grozi rozłamem Kościoła w USA

Na stronie internetowej popularnego brytyjskiego dziennika „Catholic Herald” ukazała się obszerna analiza dotycząca nadużyć seksualnych niektórych hierarchów kościelnych w USA i postępowania czołowych watykańskich urzędników w tej sprawie. Medium zadaje kontrowersyjne pytanie, czy doradcy papieża postrzegają obecny kryzys jako swoiste referendum popularności obecnego papieża? Obawia się także, że dalsze zwlekanie ze śledztwem doprowadzi do rozłamu w Kościele amerykańskim.  

Arcybiskup Charles Scicluna z Malty w poniedziałek oznajmił dziennikarzom, że katolicy powinni „zaufać papieżowi Franciszkowi” i, że „pojawi się rozwiązanie” kryzysu nadużyć seksualnych. Duchowny wskazał, że w obecnej sytuacji Franciszek jest „upoważniony” do robienia tego, czego pragnie dla Kościoła – „uczynić go bezpieczniejszym”.

Abp Scicluna, długoletni watykański urzędnik, który od wielu lat wypowiadał się na temat nadużyć seksualnych, został zapytany o to, co powiedziałby tym, którzy tracą zaufanie w zdolności papieża, by zająć się problemem i skutecznie go rozwiązać. Duchowny odparł: „Dajcie mu czas”.

Wielu amerykańskich katolików zastanawia się więc – pisze medium – ile czasu papież potrzebuje, by zainicjować kompleksową reakcję na kryzys, który uważają za systemowy, bardziej złożony, niż sytuacja konkretnego nadużywającego księdza lub biskupa.

Kardynał Timothy Dolan z Nowego Jorku jeszcze w ubiegłym miesiącu podkreślał, że biskupi „niecierpliwie” czekają na rozwiązanie problemu. Podobnie Franciszka przynaglali inni hierarchowie. Wielu katolików amerykańskich wskazuje, że właśnie teraz jest najdogodniejszy czas, by zająć się sprawą zdecydowanie.

Brytyjski dziennik komentuje, że prawdopodobnie arcybiskup Scicluny, a także inni watykańscy urzędnicy nie rozumieją i nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji w USA, z panujących nastrojów wśród katolików i narastającego kryzysu wiary, a także dezaprobaty dla obecnego przywództwa kościelnego.

Gazeta wskazuje, że „przynajmniej niektóre watykańskie urzędy i urzędnicy wydają się postrzegać kwestię McCarricka jako referendum na temat papieża Franciszka, dochodząc do wniosku, że ci, którzy oczekują odpowiedzi na zarzuty arcybiskupa Carlo Vigano, muszą być w pewnym sensie przeciwni papieżowi i, że jedynym sposobem na wspieranie Franciszka jest powstrzymanie domagania się odpowiedzi watykańskiej”. Dlatego też każdemu, kto ośmieli się pytać, jaka będzie reakcja watykańska i będzie domagać się odpowiedzi na oskarżenia byłego nuncjusza w USA, przypisuje się „motywy polityczne”.

Godzinę po tym, jak Watykan ogłosił w sobotę wewnętrzny przegląd swoich akt dotyczących McCarricka, Papieska Akademia Watykańska na Twitterze zamieściła link do komunikatu prasowego, z następującym napomnieniem: „Teraz przestańcie plotkować, ZAUFAJCIE Stolicy Apostolskiej”. 7 października Watykan opublikował list kardynała Marca Ouelleta, szefa biura ds. nominacji biskupich, potępiającego twierdzenia abp. Vigano i sugerującego, że mogą one być traktowane jedynie jako „spisek polityczny”, mający zaszkodzić papieżowi.

Jednak list kard. Ouelleta potwierdził główny zarzut abp. Vigano: pomimo, iż McCarrick otrzymał instrukcje watykańskie za pośrednictwem nuncjatury, by ograniczyć posługę kapłańską, nie były one respektowane. W tym samym czasie kardynał zdawał się sugerować, że oskarżenia abp.Vigano i jakiekolwiek dochodzenie w tej sprawie, to także swoiste referendum dotycząc świętości i integralności urzędu papieskiego. Duchowny zapewniał, że Franciszek jest człowiekiem modlitwy, wiary i zaangażowanym w głoszenie Ewangelii oraz misję Kościoła. „Nie mogę zakwestionować jego osobistej uczciwości, poświęcenia się misji, a przede wszystkim charyzmy i pokoju, którym cieszy się dzięki łasce Boga i mocy Zmartwychwstałego” – napisał.

W zeszłym tygodniu, podczas spotkania organizowanego przez Centrum Etyki i Kultury Notre Dame, nigeryjski biskup, który spędził niemal całe swoje życie kapłańskie w Rzymie, przedstawił to jeszcze inaczej. Mówiąc o papieżu Franciszku, bp Gregory Onah z Nsukka powiedział, że ci, którzy „narzekają na niektóre z jego błędów”, nie doceniają świętości, pokory i prostoty życia papieża. Uwagi te pokazują, jak bardzo odmienny jest kryzys w USA i w Rzymie – konstatuje dziennik. Do pewnego stopnia kurialiści mają rację. Są bowiem w USA grupy świeckich katolików, którzy rzeczywiście łączą kwestię nadużyć w Kościele z kontrowersyjnym zarządzaniem przez Franciszka. Jednak, także wybitni amerykańscy biskupi, którzy wzywają do wszczęcia śledztwa, nie wątpią w szczerość papieża, jego chrześcijańską miłość czy poświęcenie dla Ewangelii. Mimo to, są upominani, by „nie plotkować” na temat nadużyć seksualnych. Ucisza się ich.

Amerykańscy biskupi twierdzą, że domagają się dochodzenia, ponieważ chcą faktów. Mówią, że starają się reagować na pilny kryzys duszpasterski najlepiej jak potrafią. Wielu z nich zdaje sobie sprawę z tego, że jakiekolwiek podjęte dochodzenie może zaszkodzić także reputacji papieży św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, którzy są bardzo cenieni w USA. Jednak niewielu z nich, jeśli w ogóle, uważa, że ”‹”‹wezwanie do dochodzenia jest motywowane osobistą niechęcią do papieża Franciszka, czy „względami ideologicznymi”, jak się im imputuje. Przekonują, że ostatnie skandale podkopały zaufanie wielu katolików do Stolicy Apostolskiej – nie tylko do papieża, ale także wielu innych postaci kościelnych. Amerykańscy biskupi podkreślają, że chcą rozwiązać problem jak najszybciej. Jednak, z punktu widzenia niektórych watykańskich urzędników, wezwanie do śledztwa motywowane jest wrogością wobec Franciszka, narastającą od niefortunnego Synodu Rodziny.  

Jak na ironię, abp Charles Chaput zaliczany do grona hierarchów najbardziej krytycznych wobec papieża, robił wszystko, co w jego mocy, by zgotować papieżowi jak najlepsze przyjęcie podczas Światowego Spotkania Rodzin w USA. „Catholic Herald” wskazuje, że aby osiągnąć postęp w sprawie skandalu nadużyć seksualnych, biskupi amerykańscy będą musieli oddzielić swoje wezwanie do przeprowadzenia śledztwa od krytycznej oceny zarządzania Kościołem przez papieża. Obecnie jest to kwestia, która elektryzuje cały Kościół w USA. Z kolei urzędnicy watykańscy będą musieli zdać sobie sprawę, że amerykańscy katolicy, ich frustracje, intencje i ich przywódcy nie mogą być ignorowani i poniżani.

Dziennik wskazuje, że konieczne jest oddzielenie wezwania do śledztwa od krytyki Franciszka, ponieważ w przeciwnym razie nie ma szans na zajęcie się problemem, nie mówiąc już o jego rozwiązaniu. Biskupi nadal będą narzekać, a watykańscy oficjele będą oskarżać ich o działania z pobudek osobistych lub politycznych. Medium ocenia jednak, że wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby wewnętrzne śledztwo Watykanu, przynajmniej w obecnej formie, zadowoliło wielu amerykańskich katolików, pomimo aprobaty kardynała Daniela DiNardo, szefa episkopatu USA.

Zakres dochodzenia jest bowiem dość ograniczony. Sprawdza się jedynie obecne kartoteki, które są w archiwum watykańskim. Nie przypomina to jednak dochodzenia, oględzin na miejscu, które papież Franciszek zlecił kard. Sciclunie, by przeprowadzić w Chile na początku tego roku. Brak jest przesłuchań kluczowych biskupów, pracowników kościelnych, personelu nuncjatury, ofiar itp. Biskupi ogłosili, że sami także dokonają przeglądu archiwów diecezjalnych i sądowych z rozpraw przeciwko kapłanom. Watykan obiecuje jedynie, że pewne informacje będą „dostępne w odpowiednim czasie”, ale z niewielkim wskazaniem, kiedy to nastąpi i czego będą dotyczyć. Z powodu tych niejasności, w USA mnożą się – także ze strony profesjonalnych organizacji, mających reputacje podmiotów przestrzegających wysokich standardów i obiektywności – wyniki prywatnych śledztw.

Brytyjskie medium jest zdania, że prawdopodobnie z powodu opieszałości Watykanu, ta narracja zdominuje opinię publiczną, co jeszcze bardziej zaszkodzi Stolicy Apostolskiej, ale nade wszystko podkopie zaufanie do moralnego autorytetu biskupów i papieża. Gazeta przekonuje, że skandal nadużyć seksualnych duchownych w USA nie jest tak naprawdę „problemem amerykańskim”, nawet jeśli jest często opisywany w ten sposób w Rzymie. Pozostają otwarte pytania dotyczące postępowania w sprawie seryjnego wykorzystywania seksualnego w Chile, które wskazują na poważne wady systemu sprawozdawczości i odpowiedzialności Kościoła. A domniemane niewłaściwe postępowanie w sprawie nieżyjącego już angielskiego kardynała Cormaca Murphy O’Connora zdaje się dowodzić, że nawet kiedy procesy są wszczęte, brak odpowiedzialności, uczciwości, klerykalizm i instytucjonalizm mogą stanąć na drodze do osiągniecia sprawiedliwego wyroku.

Część biskupów amerykańskich przestało czekać na odpowiedź Watykanu. Sami zatrudnili prokuratorów i sędziów do zbadania swoich akt. Ogłosili, że są otwarci na dochodzenie ze strony władz cywilnych. Źródło zbliżone do episkopatu USA powiedziało agencji CNA, że diecezje, w których McCarrick służył, również poprosiły o pomoc w swoich własnych śledztwach Kongregację Nauki Wiary. Ale nawet jeśli Kongregacja odpowie na te prośby, dochodzenia te pozostaną niezależne od watykańskiego śledztwa.

Episkopat USA wielokrotnie przynaglał Stolicę Apostolską do zajęcia się sprawą i wszczęcie kompleksowego dochodzenia. W listopadzie odbędzie się spotkanie biskupów USA, gdzie mogą, ale nie muszą, zapaść ważne decyzje dotyczące oczyszczenia Kościoła w Ameryce. – Przejrzystość jest właściwą drogą. Ludzie wybaczają grzech bardziej niż jego skrywanie – przypomniał w ubiegłym tygodniu biskup Robert Barron z Los Angeles. Wydaje się, że amerykańscy biskupi zrozumieli, że próby tuszowania afery nigdy nie zostaną wybaczone i wielu robi co może, by o skandalu informować w przejrzysty sposób.

Dziennik podkreśla, że warto zwrócić uwagę na opłakane skutki tego kryzysu i braku właściwej reakcji Watykanu. W dużej mierze podkopano autorytet moralny biskupów, nauczających na temat seksualności. Co więcej, wielu utraciło autorytet w zakresie sprawowania władzy zarządczej. Szczególnym przypadkiem jest kardynał Blase Cupich z Chicago, który jest jednym z najbardziej krytykowanych hierarchów z powodu próby odwracania uwagi od skandalu powodowanego, głównie przez homoseksualistów, ulokowanych w  Kościele. Hierarcha nakazał nawet proboszczom odczytać list w swojej obronie, który jeszcze bardziej wzmógł gniew katolików, domagających się jego ustąpienia. Na domiar złego, niedawno chicagowski ksiądz i kolumbijski kapłan pracujący w Chicago zostali aresztowani w Miami za akty homoseksualne w miejscach publicznych, w pobliżu placu zabaw. Moment ich aresztowania z punktu widzenia kard. Cupicha, który przychylnym okiem patrzy na homoseksualistów, był nieszczęśliwy. I chociaż zachowanie kapłanów nie było winą kard. Cupicha, wielu katolików domaga się jego rezygnacji. Obecnie petycję w tej sprawie podpisało 20 tys. osób. „Catholic Herald” pisze, że sprawa kard. Cupicha pokazuje rozłam, jaki panuje w Kościele w związku z ukazaniem się kontrowersyjnej adhortacji apostolskiej z 2016 r. Amoris laetitia, która zdaje się popierać praktyki sprzeczne z doktryną katolicką i chrześcijańską antropologią. Spór o tę kwestię wywołał polaryzację i źródło zamieszania, frustracji i oburzenia wśród  katolików.

Adhortacja i późniejsze wytyczne ośmieliły „lawendową mafię” do organizacji skandalicznych konferencji i wydarzeń z udziałem duchownych wprost promujących homoseksualizm i relatywizujących naukę Kościoła. Pojawiły się także działania wrogie wobec duchownych (np. przypadek  ks. Kalchika w archidiecezji chicagowskiej), którzy zdecydowanie bronią doktryny.

Brytyjski dziennik obawia się, że dalsza polaryzacja nastrojów w Kościele, wskutek milczenia Watykanu w kluczowych sprawach i braku rzetelnego śledztwa, doprowadzi do chaosu. W najgorszym wypadku może dojść do powszechnego nieprzestrzegania praw i prerogatyw biskupów diecezjalnych, co z kolei doprowadzi do poważnego i formalnego podziału w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych. Medium sugeruje więc, by – pomimo niezadowolenia i frustracji – dla dobra Kościoła episkopat USA wzniósł się ponad podziały i zgodnie podjął decyzję o przeprowadzeniu dogłębnego śledztwa. Podobnie powinien uczynić papież. Winien on zlecić wizytację apostolską.

Źródło: catholicherald.co.uk

AS

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-10-12)

 


 

.