Aktualizacja strony została wstrzymana

„Operacja przeżycia” Tradycji

Jak abp Lefebvre wyjaśniał swoje stanowisko odnośnie do święceń biskupich w czerwcu 1988 r.? Ks. Grzegorz Célier, kapłan Bractwa Św. Piusa X i redaktor naczelny pisma „Fideliter” (do 2007 r.; obecnie przeor w przeoracie pw. Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Paryżu – przyp. red.), przedstawia syntezę stanowiska Arcybiskupa na podstawie oficjalnych dokumentów, a także deklaracji prałata z Ecône, które ukazywały się od 1988 r. aż do jego śmierci.

Abp Lefebvre, bp de Castro Mayer i czterej nowo wyświęceni biskupi, Ecône 30 czerwca 1988 r.

Czyż najlepszym sposobem na to, aby lepiej zrozumieć konsekracje biskupie z 1988 r., nie jest przestudiowanie tego, co sam abp Marceli Lefebvre o tym powiedział? Arcybiskup nazwał ten akt „operacją przeżycia” Tradycji, więc wydaje mi się słuszne, aby przyjrzeć się jego wyjaśnieniom na ten temat.
Pierwszy punkt, o którym należy tutaj wspomnieć, niewątpliwie najważniejszy (bo [inaczej] musiałbym zacytować wszystkie książki i przemówienia abp. Lefebvre’a na ten temat), dotyczy bardzo poważnych błędów doktrynalnych i pastoralnych, płynących z Rzymu, bądź to propagowanych, bądź tolerowanych od czasu II Soboru Watykańskiego. Należy tu wymienić szczególnie: wolność religijną, fałszywy ekumenizm, błędne rozumienie kolegialności, nową, sprotestantyzowaną liturgię etc.

Jeśli zaczniemy – na co z zimną krwią nalegał Jan Jakub Rousseau (w Rozprawie o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi – przyp. red.) – „od odłożenia na bok wszystkich faktów” tej soborowej rewolucji, która wstrząsnęła Kościołem, wówczas dzieło abp. Lefebvre’a jawi się jako samotna walka człowieka sentymentalnie przywiązanego do zwyczajów minionej epoki. Właśnie taką opinię uporczywie głosi Rzym w obliczu rzeczywistości, której nie chce widzieć.

Stanowisko Rzymu

Tymczasem abp Lefebvre w liście do kard. Ratzingera z 8 lipca 1987 r. pisał: „nasza odmowa przyjęcia liberalnych zasad soborowej Deklaracji o wolności religijnej nie jest oparta na osobistych lub sentymentalnych opiniach, lecz na nieomylnym Magisterium Kościoła”. Całą sprawę konsekracji należy umieścić na tym tle, mianowicie nauczania i działania hierarchii kościelnej, które od czasu soboru oddalają się w istotnych punktach od tradycyjnej nauki i praktyki Kościoła.

Mimo wszystko, ostrzega abp Lefebvre, owo oddalenie mogłoby być proponowane [przez Rzym] jako opcja (co już byłoby niebezpieczne); niestety, potraktowano je jako ścisły wymóg, którego celem jest ni mniej, ni więcej tylko anulowanie i zmiana katolickiej Tradycji. Mówiąc konkretnie, ta tyrańska wola objawia się w upartej odmowie jakiejkolwiek rewizji soborowych nowinek. Abp Lefebvre kilkakrotnie ze zdumieniem i smutkiem wykazywał to przy różnych okazjach.

W konsekwencji polityka „powrotu do soboru” jest cały czas stosowana wobec tych, którzy – zauważywszy i skrytykowawszy pewne błędy i orientacje – chcą pozostawać w dobrych stosunkach z Rzymem i biskupami. Abp Lefebvre wciąż ma przed oczyma los, jaki spotkał Fontgombault (tradycjonalistyczne opactwo benedyktyńskie we Francji, w którym „przez posłuszeństwo” zaczęto odprawiać nową Mszę – przyp. red.), dom Augustina (w 1972 r. założył on w Martigny samodzielną wspólnotę, opartą o regułę benedyktyńską; podporządkował się Rzymowi, chcąc „uregulować” swoją sytuację, by już po fakcie dowiedzieć się, że indult z 1984 r. nie ma zastosowania do jego klasztoru i w ten sposób w 1985 r. odprawiono tam pierwszą nową Mszę – przyp. red.), Mater Ecclesiae (seminarium otwarte 15 października 1986 r. w Rzymie dla kleryków, którzy opuścili Ecône, oraz innych, nastawionych tradycyjnie i chcących pozostawać w „pełnej łączności”; w niecałe dwa lata później seminarium zostało zamknięte – przyp. red.) i inne podobne próby.

Stąd też głęboka nieufność Arcybiskupa wobec „kontaktów” i „rozmów” proponowanych przez Rzym. Nie sposób nie zauważyć pewnej dwulicowości, być może nieświadomej, w owej „dobrej woli”, która ukrywa zamiar podporządkowania Tradycji soborowi.

Stanowisko abp. Lefebvre’a

Przeciw tym błędom, które objawiły się podczas soboru, abp Lefebvre prowadził walkę publiczną i nieustanną. Święcenia biskupie z 1988 r. żadną miarą nie są szaloną fantazją starzejącego się biskupa, lecz kolejnym etapem nieustającej batalii. Oto jego pierwsze słowa z konferencji prasowej 15 czerwca 1988 r.: „Trzeba umieścić wydarzenia, które dzieją się dziś i które będą się działy wkrótce (przede wszystkim konsekracja biskupia czterech młodych księży 30 czerwca br.), w kontekście naszych trudności z Rzymem, nie tylko od 1970 r., od założenia Ecône, lecz od samego soboru”.

Choć abp Lefebvre podczas soboru prowadził wytrwałą i odważną walkę, można rzec, iż w pewien sposób ją przegrał, co stało się powodem jego rezygnacji z funkcji przełożonego generalnego Zgromadzenia Ducha Świętego i rozpoczęcia życia w pewnym odosobnieniu. I właśnie wtedy nastąpiło wydarzenie o kapitalnym znaczeniu, gdyż Opatrzność zechciała, by porzucił on swą emeryturę w celu poświęcenia się dziełu błogosławionemu przez Boga, dziełu katolickiej Tradycji. Bynajmniej nie z powodu abp. Lefebvre’a wielu [młodych mężczyzn] mających powołanie i szukających swej drogi zwróciło się do niego, podobnie jak wierni, szukający jego pomocy, a także kapłani, tak iż w cudowny sposób narodziło się olbrzymie dzieło [Tradycji], które rozprzestrzeni się po całym świecie.

Abp Lefebvre był całkowicie przekonany, że to dzieło – powstałe bezpośrednio dzięki Bożej Opatrzności, a którego on nie był ani założycielem, ani nie był za odpowiedzialnym – jest częścią Bożego planu i kluczowym elementem przetrwania Kościoła. Decyzja przezeń powzięta nie miała związku z dziełem, które by do niego „należało” (ponieważ w tym sensie kariera kościelna, którą odrzucił z powodu soboru, czy też funkcja przełożonego generalnego swego zgromadzenia, z której zrezygnował, były ważniejsze), ale z wolą Boga, wyrażoną poprzez wydarzenia i przez zbawienie dusz, które Bóg powierzył mu w dziele Tradycji.

W tym dziele abp Lefebvre wyróżnia kilka zasadniczych elementów (chociaż jest zawsze świadomy, że tylko Pan Bóg zna jego prawdziwe miejsce w służbie Kościołowi): zachowanie prawdziwej Wiary, katolickiego kapłaństwa i tradycyjnej Mszy świętej. Poza tym jest świadomy odnowy, którą Tradycja jest w stanie przynieść Kościołowi: oto głęboki sens jego prośby do Pawła VI w 1976 r., aby zezwolił na „eksperyment Tradycji”, skoro wszystkie inne eksperymenty się nie udały („O to będę prosił Ojca Świętego, jeśli zechce mnie przyjąć: Ojcze Święty, pozwól nam przeprowadzić eksperyment Tradycji. Pośród wszystkich eksperymentów, które się obecnie przeprowadza, powinien być przecież także co najmniej jeden, który zawiera to, co czyniono przez dwadzieścia stuleci!” – ostatnie słowa z kazania wygłoszonego podczas uroczystej Mszy św. odprawionej 29 sierpnia 1976 r. w Lille; abp Lefebvre osobiście prosił Pawła VI o przeprowadzenie tego „eksperymentu” podczas audiencji, której mu udzielono 11 września tego samego roku w Castel Gandolfo – przyp. red.).

Jednak soborowy Rzym upiera się przy swoich coraz cięższych błędach. Stąd dziełem Tradycji nie jest wezwane do tego, aby w krótkim czasie zatopić się w uczestnictwie w powszechnej reformie Kościoła; dzieło Tradycji musi przetrwać jako świadek wiary i przybytek łaski, szczególnie łaski kapłańskiej. Temu, od Boga pochodzącemu, obowiązkowi – trosce o kontynuację dzieła Tradycji – abp Lefebvre był wierny do końca.

W takim kontekście (przywiązania Rzymu do soborowych błędów oraz konieczności chronienia dzieła powierzonego mu przez Bożą Opatrzność) abp Lefebvre analizuje korzyści i zagrożenia płynące z porozumienia z Rzymem lub, przeciwnie, z publicznego ogłoszenia kontynuacji disputatio (‘sporu, debaty’ – przyp. red.). Z tego powodu spotkanie 30 maja 1988 r. w Notre-Dame-de-Pointet (w zamku Pointet w Owernii mieścił się pierwszy przeorat Bractwa we Francji – przyp. red.) z odpowiedzialnymi za zaprzyjaźnione wspólnoty [zakonne] jest bardzo znaczące.

Ostatecznie abp Lefebvre decyduje się na spór, uznając za konieczność obronę Tradycji z powodu zaślepienia soborowego Rzymu, które potwierdza, że „nie nadeszła jeszcze chwila otwartej i skutecznej współpracy”.

Decyzja o udzieleniu święceń

Arcybiskup decyduje się na konsekrację biskupów, zmuszony do tego przede wszystkim przez swój podeszły wiek, a także fakt, że żaden inny biskup – z wyjątkiem bp. de Castro Mayera (również w podeszłym wieku) – nie miał odwagi, żeby dać świadectwo wiary.

Ponadto czuje naglący zew Kościoła, własnego obowiązku jako biskupa, a także opuszczonych dusz, które błagają, by przekazał to, co otrzymał, aby – przez Ofiarę Mszy świętej – oddano Bogu cześć, a przez prawdziwą wiarę Kościół nadal był obecny w świecie, przyczyniając się do zbawienia dusz przez kapłaństwo naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jego decyzja zostaje oświetlona przez różne znaki Opatrzności, jasno ukazujące Arcybiskupowi wolę Bożą. Wśród nich jest przede wszystkim skandaliczne spotkanie międzyreligijne w Asyżu w 1986 r. oraz odpowiedź Rzymu na Dubia (długie studium Dubia sur la déclaration conciliaire sur la liberté religieuse, „Wątpliwości odnośnie do soborowej deklaracji o wolności religijnej”, sporządzone przez abp. Lefebvre’a na prośbę kard. Ratzingera i wysłane do Kongregacji Nauki Wiary w 1985 r. – przyp. red.) na temat wolności religijnej, przedstawione przez Bractwo Św. Piusa X. Odpowiedź, która jasno pokazała, że Rzym zaakceptował te błędne doktryny wraz z ich najbardziej katastrofalnymi konsekwencjami dla Kościoła.

Aspektu kanonicznego i jurydycznego tego aktu (konsekracji biskupów wbrew wyraźnej woli rządzącego papieża) nie można rozpatrywać z pominięciem wyjątkowej sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół. Konieczność daje prawo, a trzydzieści lat walki w obronie Tradycji świadczy o tym, że żaden sposób płynący z ludzkiej i chrześcijańskiej roztropności nie został zlekceważony.

Kapłani wyświęceni na biskupów nie mają jurysdykcji, której abp. Lefebvre nie mógł im udzielić. Są oni jedynie biskupami pomocniczymi Bractwa Św. Piusa X, zobowiązanymi do głoszenia wiary oraz udzielania sakramentów świętych w odpowiedzi na potrzeby dusz. Są oni zresztą gotowi złożyć swe biskupstwo w ręce Najwyższego Pasterza, jeśli tylko sytuacja się zmieni, to znaczy jeśli wystarczająco szeroko zakrojona odnowa w Kościele pokaże, że Tradycja katolicka jako osobne dzieło nie ma już racji bytu.

Abp. Lefebvre’owi chodzi zasadniczo tylko o to, aby służyć Kościołowi katolickiemu, wzmacniać go i w niczym nie przyczyniać się do jego zniszczenia. W swej słynnej deklaracji z 21 listopada 1974 r. pisał: „(…) bez buntu, goryczy ani urazy kontynuujemy nasze dzieło formacji kapłańskiej w świetle odwiecznego magisterium w przekonaniu, że jest to największa przysługa, jaką możemy oddać Kościołowi, papieżowi i przyszłym pokoleniom. (…) postępując w ten sposób, z pomocą łaski Bożej (…) zachowujemy wierność Kościołowi katolickiemu, wszystkim następcom św. Piotra”.

Przejrzana i poprawiona wersja artykułu, który ukazał się w „Zawsze Wierni” nr 4/1998 (23).

Za: Wiadomości Tradycji katolickiej (30 czerwca 2016,) | http://news.fsspx.pl/2016/06/operacja-przezycia-tradycji/

Skip to content