Aktualizacja strony została wstrzymana

Niepokojące przemówienie Papieża do przedstawicieli wspólnoty żydowskiej w Niemczech

Wczoraj, w pierwszym dniu wizyty Benedykta XVI w swoim rodzinnym kraju, jako trzeci z punktów dnia – po spotkaniu z prezydentem Niemiec Klausem Wowereitem oraz przemówieniu w Bundestagu – miało miejsce spotkanie z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej. W przemówieniu papieża (pełna treść cytowana poniżej), padły niebezpiecznie ambiwalentne, a w niektórych miejscach niegodne głowy Kościoła katolickiego, słowa.

Na wstępie, Benedykt XVI powiedział, iż „bardzo wzrosło zaufanie między narodem żydowskim a Kościołem katolickim, które łączy istotna część ich podstawowych tradycji (…) powinno jeszcze bardziej wzrastać i być głęboko włączone w przepowiadanie wiary wzajemne zrozumienie Kościoła i Izraela.” Papież niestety nie rozwinął myśli o „łączności podstawowych tradycji” współczesnego judaizmu –  powstałego na gruncie odrzucenia Logos i przez wszystkie wieki przepojonego antychrześcijańskim, a szczególnie antykatolickim duchem –  z Kościołem Chrystusowym. Nie wyjaśnił również znaczenia pojęcia „wspólnego przepowiadania wiary”.

Następna część przemówienia skierowana została na tory bożka nowej uniwersalnej religii – ze swoimi nowymi dogmatami, świątyniami i kapłanami – czyli Religii Holokaustu, opierającej się na wątpliwej historiograficznie lecz silnej ideowo Shoah. Ta tzw. zagłada Żydów przywołana została przez Papieża w postaci porównania, iż „przed nastaniem terroru nazistowskiego mieszkało w Niemczech około pół miliona Żydów” i w domyśle łącząc to z ich powojennym liczbowym spadkiem. Porównanie liczbowe przed-i-po stanowi często używaną mantrę ideologów, tym łatwiejszą do stosowania, iż do tej pory nie podjęto się kompleksowego i rzetelnego podliczenia strat ludności żydowskiej, z uwzględnieniem wszystkich czynników, a więc: przed- i powojennej emigracji, migracji wewnętrznej, naturalnych zgonów oraz oczywiście ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych – lecz bez konfabulacyjnych opowiadań tworzących astronomiczne i niczym nie poparte liczby. O konieczności podejścia z ostrożnością do serwowanych nam oficjalnych liczb i interpretacji może świadczyć np. fakt nagłego odejścia pod koniec lat 1980. od promowanego przez kilkadziesiąt lat mitu „4-pół miliona” ofiar obozu KL Auschwitz, na rzecz dzisiejszego „1,1 miliona”. Lecz nawet ta ostatnia podawana nam do wierzenia (sic!) liczba napotyka opory w wielu kręgach w miarę uczciwych naukowo żydowskich historyków, którzy w swoich niskonakładowych pozycjach już zmniejszają ją o niemal połowę. Podejrzenia powinien budzić również i inny fakt, mianowicie to, że nawet przez ponad pół wieku, izraelskie muzeum Yad Vashem zdołało zebrać zaledwie połowę z „6 milionów” nazwisk – ofiar żydowskich, przy czym ich strona internetowa otwarta była/jest na dokonanie każdego i niezweryfikowanego wpisu, bez konieczności podawania jakichkolwiek dokumentów.
Także i sam fakt, że przed wojną mieszkała w danym mieście czy regionie określona grupa ludności, nie oznacza ich fizycznej zagłady i z tego względu stosowanie takiego porównania bez powoływania się na rzetelne opracowania, jest, najdelikatniej ujmując, socjotechnicznym nadużyciem.

Papież w swym przemówieniu do Żydów niemieckich, przypominając odwrócony od Boga reżim nazistowski, posłużył się ambiwalentymi a niebezpiecznymi dla przejrzystości Nauki Kościoła zwrotami, zrównując czczonego przez współczesnych Żydów „Boga”, z Bogiem w Trójcy Przenajświętszej Jedynym („Wraz z odmową poszanowania dla tego jedynego Boga tracony jest także szacunek dla godności człowieka„). Żydzi, odrzuciwszy Mesjasza, odrzucili tym samym oczekiwanego Boga, staczając się w czeluście ciemności, i tylko jasne nawracenie ich, pomocna dłoń mogąca zawrócić ich z drogi zguby oraz zaświadczający o istnieniu Jedynego Prawdziwego Boga przykład, mogłyby stać się dla nich nadzieją. Niestety, ciepłe słowa ukojenia i przyzwolenie na trwanie w błędzie, jest najgorszym z możliwych postaw i obiektywnie rzecz biorąc stanowi stricte najbrutalniejszą formę antysemityzmu, gdyż odbiera się tej konkretnej grupie Światło Prawdy oraz możliwości daru Zbawienia.

Równie niepokojące są słowa Papieża mówiące o rozwoju, a nawet o „rozkwicie życia żydowskiego w Niemczech„, a tym bardziej podkreślenie tego, że społeczność „żydowska zasłużyła się szczególnie w dziele integracji imigrantów z Europy Wschodniej„. Nie trzeba chyba przypominać, że najbardziej zainteresowaną grupą etniczną w dywersyfikacji narodowościowo-etniczno-religijno-kulturowej jakiejkolwiek społeczności w której żyją Żydzi, są właśnie Żydzi. Jak szczerze przyznał to swego czasu Leonard S. Glickman, prezydent Hebrew Immigrant Aid Society, opisując sytuację w USA: „Im bardziej amerykańskie społeczeństwo jest zdywersyfikowane, tym bezpieczniej dla Żydów.” Środowiska i lobby żydowskie dążą zatem do promowania imigracji, szczególnie zwracając uwagę na mieszanie kultur i ras. I nie czynią tego dla dobra tych społeczeństw – bowiem mieszanie takowe nigdy nie wychodziło gospodarzom na dobre –  lecz czynią to z praktycznego i czysto etnicznego interesu:  dla swojego bezpieczeństwa i dla ułatwienia kontroli nad społeczeństwami. Nie dostrzeganie tych zależności, doskonale opisanych i zbadanych, kładzie się smutnym cieniem na zasobach informacyjnych Watykanu, oby nie na podejrzanych intencjach.

W przemówieniu nie mogło oczywiście zabraknąć powołania się na jeden z najbardziej rewolucyjnych dokumentów Soboru Watykańskiego II – Nostra aetate, będącego dziełem kardynała Augustyna Bea (związanego z masonerią, szczególnie masonerią żydowską) i żydowskiego historyka, Jules Isaac. „Deklarcja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate” stała się narzędziem judaizacji Kościoła katolickiego, co czynione było w okresie posoborowym w ramach „dialogu” ekumenicznego i międzyreligijnego, a szczególnie dialogu katolicko-żydowskiego. Jak widać z dzisiejszego spotkania Papieża z Żydami i cytowania właśnie tego dokumentu –  w sumie przekreślającego całą 2000-letnią tradycję Kościoła – proces judaizacji trwa w najlepsze. Proces ten popierany jest również przez Benedykta XVI, mimo tego, że istniała nadzieja, iż zejdzie On z drogi obranej przez swego poprzednika, a którą określił jako „kroczenie nieodwracalną drogą dialogu, braterstwa i przyjaźni”. O wartości tzw. dialogu katolicko-żydowskiego przekonało się wielu ludzi Kościoła, w tym w Polsce m.in. ks. prof. Waldemar Chrostowski, do roku 1998 współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Smutne, że sygnały o całkowitej bezwartościowości – w sensie tak praktyczym, jak i teologicznym  – takowego dialogu strony katolickiej (Kościoła) z luźnymi grupkami rabinów czy politycznymi organizacjami żydowskimi, nie zmieniły stanowiska Watykanu.

W sumie, spotkanie Papieża z przedstawicielami żydowskimi w Niemczech, stanowi kolejny ewidentny dowód na kroczenie drogą posoborowej rewolucji, odbierającej Chrystusa najbardziej potrzebującym.

Redakcja

 

Przemówienie Ojca Świętego podczas spotkania z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w Niemczech

Szanowne Panie i Panowie!

Cieszę się z tego spotkania z wami tutaj w Berlinie. Serdecznie dziękuję panu przewodniczącemu, dr Dieterowi Graumannowi, za uprzejme słowa powitania. Ukazują mi one jasno, jak bardzo wzrosło zaufanie między narodem żydowskim a Kościołem katolickim, które łączy istotna część ich podstawowych tradycji. Równocześnie jest dla nas wszystkich jasne, że powinno jeszcze bardziej wzrastać i być głęboko włączone w przepowiadanie wiary wzajemne zrozumienie Kościoła i Izraela, nacechowane miłością, w nieustannym poszanowaniu dla tożsamości drugiej strony.

Przed sześciu laty, podczas mojej wizyty w synagodze w Kolonii, rabin Teitelbaum mówił o pamięci jako o jednej z kolumn niezbędnych do budowania pokojowej przyszłości. Dziś znalazłem się w centralnym miejscem pamięci, straszliwego wspomnienia: stąd zaplanowano i zorganizowano Szoah, unicestwienie współobywateli żydowskich w Europie. Przed nastaniem terroru nazistowskiego mieszkało w Niemczech około pół miliona Żydów, którzy stanowili integralną część całego społeczeństwa niemieckiego. Po II wojnie światowej Niemcy były uważane za „Kraj Szoah”, gdzie właściwie nie można już żyć. Początkowo nie było niemal jakichkolwiek wysiłków na rzecz odbudowania dawnych gmin żydowskich, chociaż ze Wschodu nieustannie przybywały poszczególne osoby i rodziny żydowskie. Wielu z nich chciało wyemigrować i stworzyć sobie nowe życie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych lub Izraelu.

W tym miejscu należy także przypomnieć o nocy pogromu z 9 na 10 listopada 1938 roku. Tylko nieliczni widzieli pełne konsekwencje tego aktu pogardy dla człowieka, jak proboszcz katedry berlińskiej, Bernhard Lichtenberg, który z ambony katedry św. Jadwigi, nawoływał wiernych: „Na zewnątrz płonie Świątynia – także ona jest Domem Bożym”. Narodowosocjalistyczny reżim terroru budowany był na micie rasistowskim, którego częścią było odrzucenie Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, Boga Jezusa Chrystusa a także ludzi, którzy w Niego wierzą. „Wszechmocny” Adolf Hitler był pogańskim bożkiem, który chciał być namiastką Boga, Stwórcy i Ojca wszystkich ludzi. Wraz z odmową poszanowania dla tego jedynego Boga tracony jest także szacunek dla godności człowieka. Do czego zdolny jest człowiek odrzucający Boga i jakie oblicze może przybrać naród, który mówi takiemu Bogu „nie” ukazały pod koniec wojny straszne obrazy z obozów koncentracyjnych.

W obliczu tych wspomnień z wdzięcznością należy stwierdzić, że od kilkudziesięciu lat ukazuje się nowy rozwój, w obliczu którego można wręcz mówić o rozkwicie życia żydowskiego w Niemczech. Należy podkreślić, że w tym okresie społeczność żydowska zasłużyła się szczególnie w dziele integracji imigrantów z Europy Wschodniej.

Z uznaniem chciałbym też zwrócić uwagę na pogłębiony dialog między Kościołem katolickim z judaizmem. Kościół odczuwa wielką bliskość względem narodu żydowskiego. Wraz z deklaracją Nostra aetate II Soboru Watykańskiego rozpoczęło się „kroczenie nieodwracalną drogą dialogu, braterstwa i przyjaźni”(por. Przemówienie w synagodze w Rzymie, 17 stycznia 2010). Odnosi się to Kościoła katolickiego jako całości, gdzie w tę nową drogę szczególnie intensywnie zaangażował się błogosławiony papież Jan Paweł II. Dotyczy to oczywiście także Kościoła katolickiego w Niemczech, który jest w pełni świadom swej szczególnej odpowiedzialności w tej dziedzinie. Na forum publicznym należy odnotować nade wszystko „Tydzień braterstwa” organizowany co roku w pierwszym tygodniu marca przez lokalne stowarzyszenia współpracy chrześcijańsko-żydowskiej.

Ze strony katolickiej są między innymi doroczne spotkania biskupów i rabinów a także rozmowy strukturalne z Centralną Radą Żydów. Już w latach siedemdziesiątych Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) stworzył grupę dyskusyjną „Żydzi i chrześcijanie”, która na przestrzeni lat wydała w sposób kompetentny wiele użytecznych dokumentów. Nie można też zapominać o historycznym spotkaniu [jakie miało miejsce w Niemczech] w marcu 2006 r. dialogu żydowsko-chrześcijańskiego z udziałem kardynała Waltera Kaspera. W ostatnim czasie przyniosło ono wiele owoców.

Oprócz tych godnych pochwały konkretnych inicjatyw wydaje mi się, że my, chrześcijanie powinniśmy również coraz bardziej zdawać sobie sprawę z naszego wewnętrznego pokrewieństwa z judaizmem. Dla chrześcijan nie może istnieć przerwa w wydarzeniu zbawczym. Zbawienie bierze początek od Żydów (por. J 4,22). Tam gdzie konflikt między Jezusem a judaizmem Jego czasów postrzegany jest w sposób powierzchowny, jako odłączenie się od Starego Przymierza, pojawia się także sprowadzenie go do idei wyzwolenia, uważającej Torę jedynie jako niewolnicze przestrzeganie rytuałów i obrzędów zewnętrznych. Faktycznie jednak Kazanie na Górze nie znosi prawa mojżeszowego, lecz ujawnia jego ukryte możliwości i ujawnia nowe wymagania; odnosi nas do najgłębszego fundamentu ludzkiego działania, do serca, gdzie człowiek wybiera między czystym a nieczystym, gdzie rozwija się wiara, nadzieja i miłość.

Orędzie nadziei, jakie przekazują księgi Biblii hebrajskiej i chrześcijańskiego Starego Testamentu zostało przyjęte i rozwinięte w różny sposób przez chrześcijan i żydów. „Po wiekach konfrontacji za nasze zadanie uważamy przyczynienie się do tego, żeby te dwa sposoby nowej lektury pism biblijnych – chrześcijański i żydowski – zaczęły prowadzić ze sobą dialog, dopomagający do poprawnego rozumienia woli Boga i Jego słowa” (Jezus z Nazaretu cz. II, Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania, wyd. Jedność, Kielce, 2011, s. 44.) Dialog ten w coraz bardziej zlaicyzowanym społeczeństwie powinien umocnić wspólną nadzieję w Bogu. Bez tej nadziei społeczeństwo traci swój humanizm.

W sumie możemy stwierdzić, że wymiana opinii między Kościołem katolickim a judaizmem w Niemczech przyniosła już obiecujące owoce. Zrodziły się trwałe i naznaczone zaufaniem relacje. Żydzi i chrześcijanie mają świadomość wspólnej odpowiedzialności za rozwój społeczeństwa, które zawsze ma wymiar duchowy. Oby wszyscy zainteresowani nadal kroczyli tą drogą. Niech w tym błogosławi Jedyny i Wszechmogący, Ha Kadosz Baruch Hu.
rv

Za: Radio Watykańskie (22/09/2011) 'Przemówienie Ojca Świętego podczas spotkania z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w Niemczech – dokumentacja’

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: Radio Watykańskie (22/09/2011) | http://www.oecumene.radiovaticana.org/POL/articolo.asp?c=522753

Skip to content