Słynna anegdota o mężu, co to po powrocie do domu zastał żonę w sytuacji wskazującej na małżeńską zdradę opowiada, jak to w poszukiwaniu gacha otwiera on drzwi do poszczególnych pokoi, po czym z hałasem je zamyka, komunikując raz po raz: tu go nie ma! Wreszcie otwiera szafę, a tam widzi golasa, ale z rewolwerem w ręce. – I tu go nie ma! – woła zatrzaskując z hałasem drzwi szafy. Anegdotka ta pasuje jak ulał do fali „terroryzmu”, jaka rozlewa się po Europie za sprawą tak zwanych „uchodźców”, którym ostentacyjnie współczują zwłaszcza osoby szczególnie chronione przez tajniaków, apelując do chrześcijańskiego miłosierdzia – i tak dalej. Nawiasem mówiąc, warto przypomnieć, że chrześcijański nakaz miłości bliźniego nie nakazuje bynajmniej, by kochać go bezgranicznie. Wyznacza granicę w postaci wskazówki: „jak siebie samego” – co oznacza, że ta miłość nie powinna posuwać się do szkodzenia samemu sobie, albo – w przypadku miłości zbiorowej – nie prowadziła do ściągania niebezpieczeństwa a zwłaszcza zagłady na społeczność miłującą. Chrześcijaństwo bowiem jest wprawdzie religią wymagającą, ale – w odróżnieniu od pana redaktora Michnika – od nikogo nie wymaga, ani nawet nie oczekuje naiwności. To, że wielu dygnitarzy sprawia wrażenie, jakby o tej prostej zasadzie zapomniało, nie oznacza, ze przestała ona obowiązywać, tylko – że cierpimy na potężny kryzys przywództwa.
Warto tedy przypomnieć, że problem „uchodźców” pojawił się w następstwie misji pokojowych i stabilizacyjnych, wojen o pokój i demokrację oraz jaśminowych rewolucji. Wtrąciły one wiele krajów Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz Afryki Północnej w stan krwawego chaosu. Tak się akurat złożyło, że prawie wszystkie te kraje były w przeszłości uważane za potencjalne zagrożenie dla Izraela. Bo na przykład Jordania, którą rządzi tyran, wcale w stan krwawego chaosu wtrącona nie została. Nikomu nie przychodzi do głowy, by walczyć tam o demokrację, albo inne makagigi – bo Jordania w 1994 roku podpisała z Izraelem traktat pokojowy. Z perspektywy czasu wygląda zatem na to, że wszystkie te operacje pokojowe i tak dalej, zostały przeprowadzone w interesie Izraela, chociaż oczywiście – pod całkiem innymi pretekstami. Dodatkową poszlaką która by na to wskazywała, jest przekonanie żywione przez byłego prezydenta USA Jerzego Busha juniora, a być może i całą dynastię, że Królestwo Boże na ziemi nastąpi dopiero po przejęciu politycznej władzy nad światem właśnie przez Izrael. Polityka w ogóle tylko pozornie jest racjonalna, bo nie da się racjonalnie uzasadnić potrzeby dominacji, która jest motorem wszelkiej polityki – a cóż dopiero, gdy na tę potrzebę nakładają się jeszcze jakieś wariactwa? Kolejną poszlaką jest okoliczność, że coraz więcej Żydów stawia znak równości nie tylko między antysemityzmem i spostrzegawczością, bo to było zawsze, ale również – między antysemityzmem, a każdą krytyką postępowania Izraela, najwyraźniej ulegając rasistowskiemu uroszczeniu, jakoby Żydzi byli wyjątkowi w całym Wszechświecie, w związku z czym mieli prawo instrumentalnego traktowania wszystkich innych narodów. Środowiska żydowskie, wykorzystując w tym celu również tak zwanych pożytecznych idiotów, których na tym świecie niestety jest coraz więcej, próbują narzucić ten paranoidalny pogląd całemu światu, co oczywiście musi rodzić rozmaite napięcia. Stan krwawego chaosu, w jaki w interesie Izraela zostało wtrąconych wiele krajów, jest przyczyną i pozorem moralnego uzasadnienia dla wędrówki ludów z rejonu Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz Afryki Północnej do Europy. Wśród tych wędrowców dominującą grupę stanowią młodzi mężczyźni przed 30 rokiem życia, a więc mężczyźni zdolni do walki. Ogołocenie tamtych obszarów z półtora, a może nawet dwóch milionów takich mężczyzn, potencjalne zagrożenie dla Izraela dodatkowo zmniejsza, podczas gdy dla Europy – zwiększa. Poza tym warto zwrócić uwagę, że wyekspediowanie jednego takiego podróżnika do Europy kosztuje kilka tysięcy euro i chociaż tamte kraje zostały zniszczone przez operacje pokojowe i obecny krwawy chaos, w którym mnóstwo ludzi potraciło dorobek całego życia, to jednak podróżnicy jakoś te pieniądze zdobywają, gwoli opłacenia przemytniczych mafii. Chyba jeden gołodupiec nie pożycza od drugiego – bo i skąd? Zatem ktoś musiał stworzyć dla całej operacji inżynierię finansową i linie kredytowe, dzięki którym podróżnicy mogą ruszyć w drogę. Ale muszą przecież dać jakieś zabezpieczenie, zwłaszcza, że ruszają w siną dal. Jedynym zabezpieczeniem są zakładnicy z kręgu najbliższej rodziny – i to tłumaczy przyczyny, dla których „uchodźcy” próbują dostać się do krajów o najwyższym socjalu – bo trzeba pozostałą na miejscu rodzinę wykupić z niewoli – a w tamtych rejonach to nie są żarty. Widzimy zatem, że mamy do czynienia z precyzyjnie zaplanowaną operacją, której celem może być wywołanie w Europie wojny na wyniszczenie. Pewne światło na tę sprawę rzuca buńczuczna deklaracja, jaką jeszcze w 1989 roku złożył ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej Jakub Delors, stwierdzając w przemówieniu, że celem Unii Europejskiej jest wypowiedzenie wojny ekonomicznej Stanom Zjednoczonym. Ponieważ żydowskie lobby polityczne ma na politykę USA ogromny wpływ; niektórzy powiadają nawet, że „ogon wywija psem”, no to nic dziwnego, że wszystko się zazębia tym bardziej, że coraz częściej pojawiają się głosy o potrzebie przeniesienia Izraela w jakieś bezpieczniejsze miejsce. Wprawdzie w Europie bywało rozmaicie, ale – jak zauważył Franciszek ks. de La Rochefoucauld – tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, że przekonał się o bezskuteczności pierwszego, więc nic dziwnego, że Żydzi również próbują – zwłaszcza w perspektywie możliwości wejścia niektórych krajów muzułmańskich w posiadanie broni jądrowej – rozglądać się po świecie w poszukiwaniu jakiejś alternatywnej siedziby. Wiele wskazuje na to, iż argusowe oko spoczęło na żyznych obszarach Ukrainy, którą już rządzi premier Włodzimierz Hrojsman, którego – w odróżnieniu od premiera Arszenika Jaceniuka, zaledwie „podejrzewanego” o żydowskie pochodzenie – już o nic podejrzewać nie potrzeba, no i Polski, gdzie w środowisku żydowskiej gazety dla Polaków mnożą się haggady o powojennej martyrologii Żydów, niczym w czasach stalinowskich opowieści naocznych świadków o stonce zrzucanej na kartofliska spółdzielni produkcyjnych przez amerykańskie samoloty. Trafiły one nawet do literatury dla dzieci w postaci nieśmiertelnego poematu Jana Brzechwy „Stonka i Bronka” („A i wróg jest także gotów zrzucać stonki z samolotów”), zaś JE Andrzej Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce i JE Anna Azari, ambasador Izraela w Polsce, poparli niedawną antyrządową demonstrację sodomitów w Warszawie. Skoro Izrael nie ma większych zmartwień, to może przyjąłby wszystkich muzułmańskich uchodźców – bo przecież ta wędrówka ludów odbywa się za jego przyczyną.
Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.
Felieton • tygodnik „Najwyższy Czas!” • 20 czerwca 2017