Aktualizacja strony została wstrzymana

Herod Roku, oby tylko 2016!

Pod adresem Fundacji Pro – Prawo do Źycia posypały się ostatnio z kilku stron oskarżenia o działanie na szkodę ruchu pro-life. Bezpośrednim powodem było ogłoszenie rezultatów corocznego plebiscytu na „Heroda Roku 2016”, czyli osobę, która w największym stopniu przyczyniła się do tego, iż w Polsce wciąż zabijane są w – wątpliwym majestacie prawa – dzieci nienarodzone.

Mało chwalebnego tytułu nie przyznaje zarząd Fundacji, lecz internauci głosujący poprzez jej witrynę internetową. Dobór zaś nominowanych był sprawiedliwy. Jarosław Kaczyński, z racji swych „zasług”, mógłby poczuć się niesłusznie pominięty, gdyby zabrakło go w tym gronie.

Popatrzmy na sekwencję zdarzeń: na długo przed wyborami partia kierowana przez Kaczyńskiego zapisała ochronę życia w pierwszych zdaniach własnego programu. Z myślą o poparciu ze strony katolików deklarowała przywiązanie do chrześcijańskich wartości. Politycy partii pytani, czy wystąpi ona z ustawową inicjatywą w duchu prolife odpowiadali, że czekają na projekt obywatelski, by nie upolityczniać sprawy. Gdy jednak projekt się pojawił, tylko w pierwszym odruchu czołowe postaci Prawa i Sprawiedliwości deklarowały poparcie dla ochrony życia.

Im bardziej stawało się jasne, że Komitet „Stop aborcji” z łatwością uzbiera wymagane do przyjęcia projektu pod obrady przez parlament 100 tysięcy podpisów, liderzy ugrupowania coraz mocniej odcinali się od inicjatywy. Wreszcie, na oczach całej Polski, dopuścili do karczemnej wręcz awantury na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości. Rzekomo ze strachu przed czarnymi parasolkami proaborcyjnego aktywu, błyskawicznie odrzucili projekt. Nie było szansy na merytoryczną dyskusję ani wprowadzenie poprawek. Prezentująca przed posłami założenia nowelizacji przedstawicielka „Stop aborcji” nie miała nawet możliwości zdążyć na zwołane ad hoc posiedzenie komisji. I tak zresztą zostało ono ograniczone tylko do przyjęcia wniosku o odrzucenie inicjatywy pro-life. Następnego dnia, związana imperatywem „moralnej dyscypliny” sejmowa większość (każdy, oczywiście w niezachwianym poczuciu wolności własnego sumienia) zmieniła o 180 stopni opinię na temat projektu i wyrzuciła go do kosza.

Jeśli ktoś chce, szuka sposobów. Jeśli nie – ucieka się do wymówek. Niewiele ponad rok rządów PiS przekonało dobitnie, iż posiadająca sejmową większość partia potrafi skutecznie przeprowadzić wolę własnego lidera. Według swego uznania i potrzeby chwili. Jeśli trzeba, po to by zgasić konflikt. Innym razem posłuży się chaosem, tak jak w przypadku obecnej sejmowej awantury, którą można było uciąć u korzenia równie szybko jak utrącono obywatelską inicjatywę. Niestraszny PiS-owi Trybunał Konstytucyjny ani Komisja Wenecka. Niestraszny cia-Majdan, europarlament i Komisja Europejska. Wszechpotężna partia zadrżała na widok czarnych parasolek…

W takich okolicznościach, biorąc też pod uwagę osiągnięcia poprzednich laureatów (Donald Tusk, Hanna Gronkiewicz-Waltz) pominięcie osiągnięć prezesa PiS byłoby zwyczajnie krzywdzące.

PiS miał bowiem okrągły rok, by wspólnie ze środowiskami obrońców życia i hierarchami Kościoła omówić plan wprowadzenia w Polsce pełnej ochrony życia, zgodnie z elementarną sprawiedliwością. Był czas na rozmowy, na szeroką akcję promocyjną w mediach „odzyskanych” i katolickich. Łatwo można byłoby wówczas uniknąć kompromitujących (dla nadawców, nie adresatów!) oskarżeń wobec Fundacji Pro oraz instytutu Ordo Iuris o brak należytej kampanii informacyjnej.

Jarosław Kaczyński wybrał jednak strategie uników oraz „dziel i rządź”. Wolał poprzez najbliższych współpracowników przekonać swoich katolickich i „prawicowych” entuzjastów oraz – pośrednio bądź bezpośrednio – także hierarchów Kościoła o tym, że projekt pełnej ochrony życia nie ma szans na przegłosowanie. Mniejsza o metody tej perswazji, tych możemy się zaledwie domyślać. Tak czy inaczej, dzisiaj, jak dosadnie ujęła to jedna z czołowych postaci polskiego ruchu pro-life, „PiS ma pełnię władzy, a co za tym idzie, jego wierchuszka ma też możliwości dokładnego zorientowania się, co dzieje się w konkretnych środowiskach. I dlatego pluje nam, obrońcom życia, w twarz. Każdemu po równo. Wie, że może”.

Nie wiem, co kierowało wszystkimi głosującymi w plebiscycie Herod Roku 2016 (znam motywacje zaledwie jednego). Jednak obrońcy życia mieli prawo oczekiwać od Jarosława Kaczyńskiego więcej niż od wymienionych wyżej polityków PO. Ich postępowanie w kwestii rzezi nienarodzonych przynajmniej nie kłóci się z deklaracjami.

Najmocniejsze spośród oskarżeń kierowanych dzisiaj wobec Fundacji Pro – Prawo do Źycia dotyczą zniweczenia kilkudziesięcioletniego dorobku organizacji pro-life. Kilku działaczy Polskiej Federacji Ruchów Obrony Źycia szermuje nieustannie wynikami badań sondażowych, zgodnie z którymi w ciągu zaledwie kilku miesięcy poparcie dla pełnej ochrony nienarodzonych miałoby spaść w Polsce aż o połowę. Oczywiście, wszystko rzekomo z powodu projektu „Stop aborcji” i pikiet, na których fundacja państwa Prybyłów i Mariusza Dzierżawskiego prezentuje na wielkoformatowych planszach skutki zbrodni aborcji.

Wolne żarty. Nawet jeśli ów spadek był faktem, w co mocno wątpię, równie histeryczną reakcję lewicowo-liberalnych mediów, a w ślad za nią ewentualną zmianę nastrojów społecznych, wywołałaby jakakolwiek próba zmiany ustawy dopuszczającej zabijanie dzieci. Także ta firmowana przez PFROŹ, różniąca się od propozycji Ordo Iuris ponoć zaledwie jednym, chociaż istotnym szczegółem. Powtórzę: porażka inicjatywy obywatelskiej wynikała z braku jedności środowisk pro-life i katolickich, oraz désintéressement ogłoszonego wobec projektu przez prezydium Komisji Episkopatu Polski.

Fundacja Pro – Prawo do Źycia działa zaś w podobny sposób, konsekwentnie już od wielu lat. Cieszy się rosnącym poparciem, zwłaszcza wśród młodego pokolenia. Stale przybywa jej wolontariuszy. Zajmuje się najtrudniejszą stroną społecznego uświadamiania w temacie zabijania dzieci przed narodzeniem. Afirmowanie wartości i piękna życia to bowiem tylko część kampanii prolife. Jej drugim, również niezbędnym obliczem, jest konieczność pokazania, jak w istocie wygląda morderczy proceder skrywany za gładkimi eufemizmami. Czy chociaż jedna osoba stała się zwolennikiem tzw. aborcji dlatego, że zobaczyła drastyczne w swojej wymowie plakaty fundacji? Bardzo wątpliwe.

Czy sprawa obrony życia jest polityczna? Tak, panie i panowie parlamentarzyści! Jest etyczna, cywilizacyjna, ale także polityczna. Chyba nie jesteście zaskoczeni, sami podnosiliście ręce „za życiem”, kiedy od was nic nie zależało, bo byliście w opozycji. Dziś, tracąc część poparcia swego elektoratu, ponosicie konsekwencje własnych deklaracji.

Nie ma powodu, dla którego Mariusz Dzierżawski i jego współpracownicy mieliby stosować wobec polityków różnych opcji odmienne miary. Nie powinno dziwić także, iż więcej wymagają od rządzących niż od opozycji. Sam program socjalny nazwany, cokolwiek na wyrost, „Za Źyciem”, może być oceniany pozytywnie, lecz tylko jako uzupełnienie do ustawy chroniącej nienarodzonych. Sam nie wystarczy by skutecznie strzec ich istnień, czego dowodzą przykłady krajów zachodnich. Póki co zatem, Polska pod rządami PiS pozostała na eugenicznej ścieżce i wciąż selekcjonuje ludzi ze względu na niepełnosprawność oraz okoliczności poczęcia. Oby już niedługo!

Tytuł Heroda nie jest dożywotni. Oby Jarosław Kaczyński w roku 2017 zapisał się w pamięci obrońców życia znacznie lepiej.

Roman Motoła

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-01-05)

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Anna
Pan Kaczynski zapisze się jako Herod. Komiwojażer, obrady rządu w London i w Telavivie. Sprzedawca polskiej niezawisłosci i pseudo-katolik. Pan Zięba tzw obrońca życia ( na pół etatu przez 25 lat) wygadujący wierutne bzdury i bezpardonowo atakujący pp Dzierżawskiego i Kwaśniewskiego w tzw katolickim radiu również zasłużył się do zaszczytnego tytułu! Awanturnika Ćwierćwiecza! W przyszłym roku proponuję poszerzyć listę Herodów o osobę ojca Tadeusza Rydzyka! Zagłosuję na TAK. Już teraz widać ile warte jest Radio Maryja, które jak ongiś Wałęsa Jest ZA, a nawet Przeciw! I tak od 25 lat gonią tego króliczka i gonią.A jak przychodzi co do czego o. Rydzyk wykonuje woltę! Nie pierwszyzna w jego wykonaniu. Choć mam nadzieję, że ostatni. Ojciec Rydzyk skupił wokół siebie środowiska podobne do p Zięby i.inn. Nie ma młodziezy, która w tej sprawie gra pierwsze skrzypce! To oni zbierali podpisy po szkołach, uczelniach, po ulicach! RM pokażą figę bo taki jest los konfabulantów

Asange
Postawa JK wynika także z zakorzenionego w nim strukturalizmu politycznego i omnipotencji państwa-on wprost inspiruje się strukturą społeczeństw azjatyckich chociażby takich jak Korea Południowa.Społeczeństwo zdrowe bez słabych jednostek tym bardziej kalekich podporządkowane celowi organizacji jaką jest państwo a nie personalizm chrześcijański wynikający z unii hipostatycznej w Chrystusie.On nie jest w stanie tego zupełnie zrozumieć tak jak i kultury zbudowanej u podstaw na NT ponieważ buduje swoje myślenie na prądach myślowych i strukturach dalekich od Chrystianitas.

zdezorientowany
Niestety pan Zięba z alternatywnym-liberalnym projektem obrony prawa do życia ma bardzo silne poparcie w RM. Skoro to medium jest „jedyne polskie,jedyne katolickie” to dlaczego nie daje dojść do głosu panu Dzierżawskiemu. A propos.Nie mówię już o wyeliminowaniu z audycji tak b. oczekiwanych głosów prof. J.R. Nowaka czy prof. B. Wolniewicza. Ale skoro ojciec T. Rydzyk udaje się na pielgrzymki do ambasady Izraela czy zaczyna szkalować Polaków na antenie RM ( wczoraj powiedział np, że 100 Polaków zamordowało 100 000 innych Polaków nic nie wspominając o tym że gros z tych mordujących było pochodzenia żydowskiego ), to zaczynam podejrzewać, że to radio odchodzi od swej linii patriotycznej i katolickiej ( nadmierny modernizm !!!) i ulega niezdrowym wpływom.

 


 

Skip to content