Aktualizacja strony została wstrzymana

Paweł Lisicki dla Kresów.pl po wyborze Trumpa: uspokojenie na linii USA-Rosja jest w interesie Polski

– Skutkiem wyborów w USA może być pewnego rodzaju odprężenie w stosunkach rosyjsko-amerykańskich. (…) Eskalowanie napięcia nie jest w polskim interesie. Polska, jako kraj siłą rzeczy frontowy, tak to nazwijmy, powinien dążyć zawsze do tego, żeby stosunki pomiędzy USA a Rosją nie było napięte – mówi Kresom.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

W rozmowie z Kresami.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” zaznacza, że trudno tuż po wyborach dokładnie przewidywać, jaki dokładnie wpływ na politykę międzynarodową będzie miał wybór Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA.

– Wydaje mi się jednak, że skutkiem tych wyborów może być pewnego rodzaju odprężenie w stosunkach rosyjsko-amerykańskich. Teraz oczywiście jest pytanie, co to tak naprawdę konkretnie oznacza – mówi redaktor Lisicki.

– Negatywny scenariusz, który jest podnoszony przez niektórych komentatorów mówi, że to odprężenie będzie oznaczać, iż prezydent Trump pozostawi Putinowi „wolną rękę” w Europie Środkowej i Wschodniej. I wówczas ten rosyjski imperializm i rosyjskie dążenie do podboju będą mogły się zrealizować. Ale to to założenie wydaje mi się być mało prawdopodobne – zaznacza Lisicki.

– Nawet jeśli Trump będzie dążył do jakiegoś odprężenia w stosunkach z Rosją, to nie sądzę, żeby mógł sobie pozwolić na sprzedanie swoich sojuszników. To wydaje mi się całkowicie nieprawdopodobne, bo oznaczałoby to tak naprawę zanegowanie nie tylko całej tradycji polityki amerykańskiej, ale de facto też bardzo poważny uszczerbek na własnym bezpieczeństwie. Tego więc się nie spodziewam – wyjaśnia redaktor. Wskazuje przy tym na pozytywny aspekt takiego potencjalnego odprężenia:

– Natomiast rzeczą pozytywną byłoby doprowadzenie do takiej sytuacji, kiedy w stosunkach między Rosją a USA zostałoby przywrócone jakieś elementarne zaufanie, co doprowadziłoby do pewnego rodzaju uspokojenia sytuacji.

– Uważam, że w polskim interesie nie jest eskalowanie napięcia. Polska, jako kraj siłą rzeczy frontowy, tak to nazwijmy, powinien dążyć zawsze do tego, żeby stosunki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją nie było napięte –  stwierdził Lisicki.

Redaktor naczelny „Do Rzeczy” odniósł się również do wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego, z której wynikało, że obecny polski rząd nie posiada żadnych kontaktów w otoczeniu Donalda Trumpa. Przyznaje, że to dziwna sytuacja:

– Wydaje mi się, że minister Waszczykowski miał taką osobę, która miała bardzo dobre kontakty i związki z otoczeniem Donalda Trumpa, mianowicie Matthew Tyrmanda, zresztą naszego współpracownika.

Lisicki przypomniał również sytuację sprzed paru tygodni, gdy pod wpływem pewnej intrygi medialnej zorganizowanej przez niektóre zachodnie media, najprawdopodobniej z udziałem m.in. Anne Applebaum, minister Waszczykowski niespodziewanie rozwiązał współpracę z Tyrmandem. – To jakaś przedziwna historia, bo kto jak kto, ale pan Tyrmand ma akurat, zdaje się, najlepsze kontakty z otoczeniem Trumpa. Przynajmniej spośród znanych mi postaci – mówi redaktor.

– Swoją drogą, to bardzo dziwna rzecz. Jeśli prawdą jest to, że polska dyplomacja nie ma dobrych kontaktów w otoczeniu obecnego prezydenta-elekta, albo nie ma żadnych, to jak najgorzej świadczyłoby o naszej dyplomacji – zaznacza.

Paweł Lisicki skomentował również pierwsze reakcje na wybór Donalda Trumpa ze strony przedstawicieli UE, a także Niemiec. Szef PE, Martin Schultz stwierdził, że „stosunki między UE a USA znalazły się w trudnym momencie”, a wicekanclerz Niemiec Siegmar Gabriel nazwał Trumpa „pionierem nowego autorytarnego i szowinistycznego ruchu międzynarodowego”. Także niemieckie media bardzo ostro oceniały wybór dokonany przez Amerykanów, a zdaniem niektórych komentatorów Niemcy były wręcz na granicy jakiejś żałoby narodowej.

– Ta sytuacja jest pochodną tego, o czym wielokrotnie mówiłem. Mam wrażenie, że w Niemczech absolutnie dominującą jest świadomość lewicowa. Krótko mówiąc – pokolenie ’68 całkowicie opanowało Niemcy – podkreśla Lisicki. – Mimo, że mamy tam do czynienia z partią formalnie chadecką, to tak naprawdę niemiecka prawica jest funkcjonalnie lewicą. Nawet jeżeli nazywa się CDU [Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna – red.].

– Jedyna alternatywa, używam tego słowa celowo, to partia Alternative für Deutschland. Faktycznie, jest to jedyny rzeczywiście inny ruch polityczny, ale wciąż, mimo wszystko, na marginesie. Natomiast niemieckie elity intelektualne, polityczne, naukowe i inne są całkowicie wychowane w tradycji roku 1968. I to oznacza tak naprawdę negatywne nastawienie do wszystkich wartości takich, jak silna tożsamość narodowa, pewna tradycja chrześcijańska czy konserwatywna, wyraźne mówienie o interesie narodowym… To wszystko traktowane jest przez nich jako rzecz, którą należałoby przezwyciężyć i ostatecznie zniszczyć. A jeśli teraz okazuje się, że nie na Węgrzech, nie w Polsce, tylko w Stanach Zjednoczonych dochodzi do głosu polityk, który do tych wartości nawiązuje, to automatycznie staje się dla nich populistą, zamordystą, przedstawicielem tego, jak to ujął Siegmar Gabriel, „autorytarnego i szowinistycznego ruchu międzynarodowego”, który ogarnia cały świat – powiedział Paweł Lisicki.

PRZECZYTAJ TAKŹE:

KRESY.PL / Marek Trojan

Za: Kresy.pl (2016-11-09) | http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/pawel-lisicki-dla-kresowpl-po-wyborze-trumpa-uspokojenie-na-linii-usa-rosja-jest-w-interesie-polski

Skip to content