Lokalne władze miasta Niżniewartowska w Federalnym Regionie Uralu zabroniły wszystkim swoim urzędnikom uczestniczenia w zajęciach jogi. W ostatnim czasie większość tamtejszych pracowników administracji publicznej każdą wolną chwilę spędzało na zajęcia z jogi. Zakaz wiąże się z niedopuszczeniem do rozprzestrzeniana obcych tradycji i niechrześcijańskich kultów.
W niewielkim mieście szybko wzrasta liczba szkół jogi. Dyrekcja każdej z nich otrzymała oficjalne pisma zakazujące przyjmowania i szkolenia pracowników administracji publicznej. Zajęcia z jogi w niewielkim Niżniewartowsku prowadzone były także na terenie obiektów municypalnych. Decyzją lokalnych władz, kursów takich nie będzie już tam można prowadzić.
Szkoły jogi, zarówno w wielkich rosyjskich miastach, jak i na dalekiej syberyjskiej prowincji powstają jak grzyby po deszczu. A dzieje się tak mimo tego, iż decyzją Sądu Najwyższego niedawno zlikwidowano Rosyjską Federację Jogi. Ponoć organizacja prowadziła mało transparentną politykę finansową.
Wielkim fanem jogi jest premier Rosji Dmitrij Miedwiediew. Jak twierdzi i namawia, trenuje dla relaksu i odprężenia. Natomiast prezydent Władimir Putin, zwolennik judo, jazdy konnej i hokeja, w kwestii jogi zdania woli nie zabierać.
Źródło www.sedmitza.ru
ChS