Jednym z tematów, którym żyje obecnie polska opinia publiczna jest sprawa związana z przyjęciem chrześcijańskich uchodźców z Syrii. Rzeczpospolita Polska zasłynęła w historii jako kraj dający schronienie prześladowanej ludności, wystarczy wspomnieć Ormian czy Żydów. Zanim jednak pochylimy się nad losem Syryjczyków, przemyślmy jak możemy zrobić to najlepiej.
Na początku warto przypomnieć, że w wyniku działań grup terrorystycznych – od jakiegoś czasu funkcjonujących pod szyldem Państwa Islamskiego (ISIS) – cierpią nie tylko chrześcijanie, ale cały syryjski naród. Ofiarą tej międzynarodowej zmowy przeciwko Syrii są wszyscy jej obywatele bez względu na wyznanie, pochodzenie, czy przekonania polityczne. Finansowani przez obce państwa terroryści i wpuszczani przez granice złowrogich sąsiadów (głównie Turcji) rozsadzają kraj od wewnątrz.
Od przeszło czterech lat armia syryjska nieugięcie walczy z bezwzględnym wrogiem, przy głuchym milczeniu niemal całego świata. Wskutek propagandy przeciętny mieszkaniec globu myśli, że sytuacja z Syrii to jakaś wojna domowa, wewnętrzne rozgrywki między zbuntowaną opozycją a rządem Baszszara Al-Asada. Co rusz docierają do nas informacje o największej katastrofie humanitarnej od czasów II wojny światowej. Atmosfera prowokuje zatem, by ogłosić światu: powinniście przyjąć uchodźców z Syrii.
Czy przygarnięcie wymęczonych działaniami Państwa Islamskiego Syryjczyków jest najlepszym (jedynym?) sposobem na ich uratowanie? Zanim wyciągniemy do uchodźców pomocną dłoń, zapoznajmy się z oficjalnym stanowiskiem strony syryjskiej. Okazuje się bowiem, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż przedstawia się to ośrodkach masowego przekazu.
Okazją do wysłuchania drugiej strony była konferencja prasowa (3 czerwca) w siedzibie Ambasady Syryjskiej Republiki Arabskiej w Warszawie. Spotkanie z polskimi dziennikarzami odbyło się w ramach oficjalnej wizyty w naszym kraju syryjskich przedstawicieli świata nauki: Rektora Uniwersytetu w Damaszku, Rektora Uniwersytetu Tishreen w Latakii oraz Dyrektora Komisji ds. Olimpiad Naukowych.
Goście z Syrii opowiedzieli o tym, jak w obecnej sytuacji funkcjonują syryjskie uczelnie – z ich relacji wynika, iż mimo trwającego konfliktu naukowe placówki działają sprawnie. Konferencję prasową zdominował jednak temat uchodźców. Głos w tej sprawie zabrał dr Idris Mayya, chargé d’affaires Ambasady Syrii w Polsce. Dyplomata podkreślił, że miejsce obywateli Syrii jest w ojczyźnie!
Kto chce rozbić naród?
Przedstawiciel syryjskiej placówki pokrótce przypomniał, że zanim doszło do wkroczenia sił terrorystycznych (najemników z zewnątrz), jego kraj był przykładem jedności narodu. „Przed kryzysem żyliśmy w Syrii w bardzo dobrym i spokojnym czasie” – powiedział dr Mayya. Nawiązał m.in. do wizyty św. Jana Pawła II, który odwiedził Syrię w 2001 roku. Podczas pielgrzymki Ojciec Święty spotkał się z prezydentem Baszszarem Al-Asadem, jak i z przedstawicielami Kościołów w Syrii. Na koniec podróży apostolskiej papież miał powiedzieć do prezydenta: „Wasz kraj jest przykładem życia różnych wspólnot religijnych i narodowych”.
Idris Mayya dodał, że podobnego zdania był każdy kto odwiedził jego kraj. Dyplomata zapewnił, iż ma świadomość tego, że nie wszystko w Syrii było idealne, że popełniano błędy, jednak bez względu na niedoskonałości, nikt nie miał prawa siłą wdzierać się do tego państwa.
Podsumowując obecną sytuację przypomniał, że jego kraj od czterech lat walczy z siłami terrorystycznymi, które chcą zniszczyć Syrię. – Uważamy, że wojna przeciw Syrii była zrobiona w celu zniszczenia życia różnych wspólnot w kraju. Grupy terrorystyczne działają we własnych celach. Atakują w miejscach kultu religijnego: muzułmańskiego, katolickiego i innych wyznań. Napadają na ośrodki badań naukowych, w tym kadry. Niszczą infrastrukturę w kraju: elektrownie, rurociągi gazowe, mosty, drogi, szpitale, szkoły – wyliczał Mayya. Syryjski dyplomata zaznaczył, że wbrew przekazom wielu mediów na świecie, to co się dzieje w jego kraju, to nie jest powstanie. Celem powstania jest bowiem polepszenie sytuacji ludzi, a nie zniszczenie narodu czy państwa – wyjaśnił.
Szef syryjskiej misji dyplomatycznej w Polsce przyznał, że kolejnym krokiem w niszczeniu jego kraju jest dążenie do rozbicia narodu. Bezwzględne działania terrorystów zmusiły wielu Syryjczyków do opuszczenia swoich domów. Dr Mayya zwrócił uwagę na zjawisko, które powinno dać wiele do myślenia. Otóż jak się okazało, niektóre kraje sąsiadujące z Syrią, szczególnie Turcja, przygotowały obozy dla tysięcy syryjskich uchodźców, zanim jeszcze zaczęli oni opuszczać kraj.
Zdaniem dyplomaty świadczy to o tym, iż scenariusz ten był przygotowany już wcześniej. – Przewidziano, że Syryjczycy opuszczą niektóre regiony Syrii, zwłaszcza blisko granicy z Turcją. Od początku jest taki plan, żeby stworzyć kryzys. W Jordanii także przygotowano takie obozy wcześniej – powiedział dr Mayya. Syryjczyk dodał, że te dwa kraje skorzystały z problemu uchodźców syryjskich z punktu widzenia politycznego. – Chodziło o to, aby pokazać światu, że rząd syryjski zmuszał tych ludzi, by opuścili kraj i szukali azylu gdzie indziej – wyjaśnił.
Ambasador zauważył, że kraje te błagają teraz, żeby świat im pomógł. Idrisa Mayya uważa jednak, że uzyskane w ten sposób fundusze, wspomniane państwa wykorzystują do własnych celów, zamiast przeznaczyć je na pomoc dla syryjskich uchodźców. Dodał, że rząd turecki nie pozwolił Syryjczykom wracać do ojczyzny.
Zanim przygarniemy uchodźców
Przedstawiciel syryjskiej ambasady w Warszawie podkreślił, że jego rząd cały czas apeluje, by ci Syryjczycy, którzy opuścili kraj wrócili do ojczyzny. Zaznaczył, że większość uciekinierów nie jest z regionu gdzie władzę sprawuje rząd syryjski, tylko stamtąd, gdzie władzę siłą przejęło Państwo Islamskie. – Chciałbym zaznaczyć zdecydowanie, że miejsce obywatela Syrii jest w Syrii. Nawet jeśli jest jakiś problem w ich miejscu pobytu, to rząd syryjski jest gotowy, żeby przygotować dla tych ludzi miejsca w innej części kraju. Mam świadomość tego, iż osoby, które opuszczają Syrię mają problem z terrorystami, dlatego chciałem potwierdzić, że Syryjczycy, którzy nie mogą żyć pod zarządzaniem terrorystów, mogą przenieść się w inny, bezpieczniejszy region – zapewnił dyplomata.
Zaznaczył, że to nie jest tak, iż każdy kto chce opuścić Syrię jest opozycjonistą. – Prawdopodobnie każdy z tych Syryjczyków, który teraz opuszcza kraj po prostu szuka lepszego miejsca do życia. Wniosek ten potwierdza fakt, że wcześniej, przed kryzysem nie chcieli oni opuścić Syrii – zauważył ambasador. Po czym po raz kolejny zapewnił, że rząd jego kraju zrobi wszystko, aby zapewnić tym ludziom bezpieczeństwo.
Zdaniem dyplomaty miejscem godnym dla każdego człowieka jest jego własny kraj, ten w którym się urodził. Idris Mayya zaręczył też, że w Syrii, którą od wieków zamieszkiwali przedstawiciele wielu religii, nigdy nie było pytania na temat pochodzenia, czy wyznania. – Tak jesteśmy wychowani w Syrii, że wszyscy jesteśmy obywatelami tego samego państwa – podkreślił.
Dr Mayya dodał, że władze syryjskie wyraziły również gotowość do rozmów i współpracy z tymi organizacjami międzynarodowymi, które chciałby pomóc Syryjczykom wewnątrz kraju. Dyplomata przyznał ponadto, że wie od przedstawicieli niektórych organizacji pomagających ludności cywilnej w Syrii, iż terroryści ograbiają z pomocy udzielonej przez organizacje międzynarodowe. – Dlatego prosiłem organizacje w Polsce, żeby współpracowały z odpowiednikiem Czerwonego Krzyża, czyli Czerwonym Półksiężycem w Syrii. Jest to organizacja publiczna, ale nie rządowa. Powiedziałem, że mogą wraz z pomocą wysłać przedstawicieli ze strony polskiej, pomagającej – zapewnił szef syryjskiej misji dyplomatycznej w naszym kraju.
Dyplomata dopytywany przez dziennikarzy nawiązał także do chrześcijańskich rodzin z Syrii, których Polska jest gotowa przyjąć. Jest to inicjatywa wspólnot chrześcijańskich, a strona polska zadeklarowała, że będzie ją popierać. – Jeśli chodzi o stanowisko strony polskiej lub organizacji prywatnych, uważamy, że to jest autonomiczna decyzja rządu polskiego i tych organizacji z Polski – powiedział dr Mayya.
Przy okazji ambasador wyraził nadzieję, że kraje, które teraz deklarują chęć udzielenia pomocy syryjskim uchodźcom, przede wszystkim będą naciskać na te państwa, które wysyłają broń dla organizacji terrorystycznych uderzających w Syrię. Przypomniał, że Syria walczy czynnie przeciwko ISIS. – Poważnym wysiłkiem walczymy przeciw terroryzmowi. Uważamy, że walka z terroryzmem musi być przygotowana przez społeczeństwa międzynarodowe w sposób poważny i ważny – podkreślił.
Dr Mayya przypomniał, że Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała trzy rezolucje o zakazie pomagania ugrupowaniom terrorystycznym, lecz kraje sąsiadujące z Syrią nie wykonują tych rezolucji. „Rząd syryjski i naród syryjski są zdeterminowane walczyć przeciw terroryzmowi na każdym szczeblu. Prowadzimy dialog z opozycją, zwłaszcza z opozycją, która jest w Syrii, a nie poza jej granicami. Popieramy wysiłki wysłannika ONZ Staffana de Mistury. Mamy nadzieję, że osiągnie on sukcesy w tych rozmowach, które będzie prowadził w Genewie” – podsumował chargé d’affaires syryjskiej ambasady w Warszawie.
Co zatem powinna zrobić dziś Polska pochylająca się nad losem uciemiężonych mieszkańców Syrii? Przede wszystkim naciskać na Izrael, USA, Turcję czy Arabię Saudyjską. Bo przecież to nie Syryjczycy zgotowali sobie piekło na ziemi. To nie Syryjczycy stoją za stworzeniem i sfinansowaniem Państwa Islamskiego. To nie Syryjczycy otworzyli granice dla bezwzględnych terrorystów.
Agnieszka Piwar