Aktualizacja strony została wstrzymana

Pierwsza krzyżowa

Któż z nas nie zetknął się z określeniem „pierwsza krzyżowa”. Jest ono oczywiście bardzo wieloznaczne, bo równie dobrze może oznaczać pierwszą wyprawę krzyżową, ogłoszoną w 1095 roku przez papieża Urbana na synodzie w Clermont, której celem było zdobycie Jerozolimy i Palestyny oraz uwolnienie tamtejszych chrześcijan spod władzy muzułmanów, jak i – jak mawiają na bazarze, gdzie robię zakupy – „ładny kawałek wołowego”, będący odpowiednikiem schabu w przypadku wieprzowiny. Jednak w tym tygodniu określenie „pierwsza krzyżowa” nabiera również znaczenia trzeciego, znaczenia politycznego, ponieważ 20 listopada odbyły się uroczyste obchody 25 rocznicy Mszy Pojednania w Krzyżowej, jaka odbyła się w Krzyżowej 9 listopada 1989 roku, z udziałem niemieckiego kanclerza Helmuta Kohla i znanego z „postawy służebnej” ówczesnego premiera rządu RP Tadeusza Mazowieckiego. Oprócz kadzidlanych dymów, nad podwórzem dzisiejszego „Ośrodka Spotkań”, gdzie tubylczy członkowie Stronnictwa Pruskiego spijają z dzióbków dobrych Niemców aktualne mądrości etapu, musiały unosić się również gęste opary obłudy – bo kanclerz Kohl wprawdzie Tadeusza Mazowieckiego wyściskał, ale przedstawiając 28 listopada w Bundestagu 10-punktowy projekt „stopniowego przezwyciężania podziału Niemiec i Europy” o uznaniu granicy z Polską nie wspomniał ani słowem.

A chodziło o to, że konferencja czterech mocarstw w 1945 roku w Poczdamie wprawdzie przyznała Polsce Ziemie Zachodnie i Północne – ale w „tymczasową administrację”, zaś o ostatecznym losie tych obszarów miał rozstrzygnąć traktat pokojowy „z Niemcami”. Sęk tkwił w tym, że w 1945 roku żadnych „Niemiec” nie było, bo zostały zlikwidowane, a niemieckie terytorium podzielone na strefy okupacyjne. Potem powstały dwa państwa niemieckie, więc znowu nie było „Niemiec” z którymi można by podpisać traktat pokojowy w rozumieniu przyjętym przez cztery „poczdamskie” mocarstwa. Kiedy jednak runął mur berliński, perspektywa pojawienia się „Niemiec” stała się całkiem realna, a wtedy kanclerz Kohl zaproponował, by najpierw Niemcy się zjednoczyły, a potem można będzie rozpocząć żmudne negocjacje nad traktatem pokojowym z Polską. Stronę polską taka możliwość szalenie zaniepokoiła, bo o ile w interesie polskim leżało jak najszybsze zakończenie stanu tymczasowości na Ziemiach Zachodnich i Północnych, to w interesie Niemiec – odwrotnie; przeciąganie stanu tymczasowości możliwie jak najdłużej.

Interwencja podjęta w USA okazała się skuteczna. Stany Zjednoczone uznały, że istotnym warunkiem zjednoczenia Niemiec będzie uznanie granicy z sąsiadami oraz przynależności sąsiadów do NATO i Unii Europejskiej. W rezultacie parlamenty RFN i NRD 21 czerwca 1990 roku potwierdziły granicę państwową z Polską, a 22 czerwca na konferencji „2 plus 4” (dwa państwa niemieckie oraz cztery mocarstwa „poczdamskie”) przeforsowane zostało zalecenie, by na posiedzenia konferencji w sprawie granic zapraszać również Polskę, chociaż oficjalnie uczestnikiem tej konferencji nie była. 17 lipca 1990 roku RFN podpisała protokół, w którym zrezygnowała z warunku „traktatu pokojowego” w odniesieniu do Ziem Zachodnich i Północnych i uznała, że w tej sprawie rolę „traktatu pokojowego” będzie pełnił traktat „2 plus 4”. Traktat ten pod nazwą „Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec”, podpisany został w Moskwie 12 września 1990 roku, znosząc okupację Niemiec i otwierając drogę do zjednoczenia dwóch państw niemieckich, co nastąpiło 3 października 1990 roku na podstawie „układu o ustanowieniu jedności Niemiec” w następstwie którego NRD przestała istnieć.

Wprawdzie Stany Zjednoczone wymusiły na Niemczech zgodę na przyłączenie Polski do NATO i Unii Europejskiej, ale do tego ostatniego celu nie musiały ich specjalnie namawiać. Warto przypomnieć, że w 1989 roku podpisane zostało w Budapeszcie tzw. Quadragonale, to jest porozumienie między Włochami, Jugosławią, Austrią i Węgrami. Celem tego porozumienia między państwami Europy Środkowej było wykorzystanie sprzyjającego momentu dziejowego, by ustanowić system wzajemnej asekuracji niepodległości w sytuacji, gdy w Europie Środkowej znowu wytwarzała się polityczna próżnia wskutek planowanej ewakuacji z tego regionu imperium sowieckiego. Do tego porozumienia w roku 1990 przystąpiła Czechosłowacja i zaczęto nazywać je w związku z tym „Pentagonale”, a w roku 1991 – Polska, w związku z czym porozumienie to przybrało nazwę „Hexagonale”. Państwa te, nauczone doświadczeniem kruchości porządku wersalskiego z roku 1919, postanowiły rozpocząć budowę w Europie Środkowej trzeciej siły, która mogłaby postawić tamę zarówno zaborczości Rosji, jak i hegemonii Niemiec. Rosja akurat pogrążała się w zapaści na skutek bankructwa komunizmu. Niemcy w żadnej zapaści wprawdzie się nie pogrążały, ale sygnatariusze „Hexagonale” mieli nadzieję, że na skutek skrępowania powiązaniami w ramach Wspólnot Europejskich, też nie będą w stanie tej inicjatywy storpedować.

O ile jednak w odniesieniu do Rosji te nadzieje w zasadzie się spełniły, o tyle w odniesieniu do Niemiec – całkowicie zawiodły. Niemcy, kiedy tylko po 12 września 1990 roku odzyskały swobodę ruchów w Europie, natychmiast przystąpiły do wysadzania „Hexagonale” w powietrze. 25 czerwca 1991 roku Słowenia i Chorwacja, dwie jugosłowiańskie republiki, proklamowały niepodległość, którą Niemcy, jako pierwsze, tego samego dnia uznały. Postawiło to Jugosławię, która miała być bałkańskim filarem „Hexagonale” w ogniu wojny domowej – a pozostali sygnatariusze, widząc, czym grozi politykowanie za niemieckimi plecami, natychmiast od pomysłów budowania „trzeciej siły” w Europie i hamowania hegemonii Niemiec się zdystansowały. Odtąd próżnię polityczną w Europie Środkowej wypełniają Niemcy, a narzędziem do tego służącym jest „rozszerzanie na wschód” Unii Europejskiej, której Niemcy są politycznym kierownikiem. I 4 maja 2004 roku polityka ta została uwieńczona pełnym sukcesem; do Unii Europejskiej zostało przyłączonych 9 państw Środkowej Europy, m.in. Polska, dzięki czemu Niemcy stworzyły polityczne warunki dla realizacji projektu „Mittteleuropa” z roku 1915.

Projekt „Mitteleuropa” dotyczył politycznego urządzenia Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim i przewidywał ustanowienia na tym obszarze państw pozornie niepodległych, ale de facto – niemieckich protektoratów, o gospodarkach niekonkurencyjnych względem niemieckiej, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. W roku 1918 Niemcy przegrały wojnę i w rezultacie na obszarze Europy Środkowej pojawiły się państwa naprawdę niepodległe, które podjęły próbę budowy gospodarek niezależnych od gospodarki niemieckiej. II wojna światowa i podział Europy żelazną kurtyną na część komunistyczną i wolną, zahamowały te procesy, ale kiedy tylko Niemcy odzyskały swobodę ruchów, wszystko wróciło w stare koleiny. Można zatem powiedzieć, że po 90 latach od jej wybuchu, Niemcy wygrały I wojnę światową przystąpiły do realizacji ówczesnych celów wojennych i w pełni je zrealizowały. Dlatego Nasza Złota Pani, która pojawiła się w Krzyżowej i protekcjonalnie poklepywała Naszą Posrebrzaną Panią Premier Ewę Kopacz po pierwszych krzyżowych, miała wszelkie powody do satysfakcji, a nawet – do Schadenfreude na widok kłopotów naszego nieszczęśliwego kraju ze zliczeniem głosów oddanych w wyborach samorządowych.

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz    tygodnik „Goniec” (Toronto)    23 listopada 2014

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3264

Skip to content