Aktualizacja strony została wstrzymana

„Prawa” Romów ponad prawem

W Gdańsku zlikwidowano nielegalne obozowisko Romów. I od razu głośno odezwali się obrońcy „tolerancji” i „politycznej poprawności”, którzy w eksmisji widzą przejaw rasizmu i dyskryminacji. Czy ideologiczne szaleństwo weźmie górę nad prawem i zdrowym rozsądkiem?

 4 sierpnia przedstawiciele gdańskiego Urzędu Miejskiego oraz funkcjonariusze Straży Miejskiej i policji zjawili się na nielegalnym obozowisku cygańskim w Gdańsku Jelitkowie i – według wszelkich dostępnych informacji – poprosili (!) ich o opuszczenie obozowiska. Natomiast Romowie twierdzą, że grożono im „zburzeniem prowizorycznych budynków z ludźmi w środku”. Po opuszczenia obozowiska, w ramach spłaty długów, mieszkańcy gdańskich lokali komunalnych zostali wynajęci przez należący do gminy Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych do zniszczenia siekierami 5 chat, pozbawiając „dachu nad głową” 15 osób, w tym 5 dzieci. Urzędnicy tłumaczą, że celem akcji było uporządkowanie i zabezpieczenie terenu – problem jednak w tym, że likwidacja dzikiego obozowiska odbyła się bez wyroku sądowego.

Fakt ten od razu wykorzystali samozwańczy obrońcy „praw człowieka”, którzy zapewne chętnie widzieliby w tym mało znaczącym incydencie przejaw „polskiego rasizmu i nietolerancji”. Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gdańsku w sprawie „nielegalnej eksmisji” Romów złożyło stowarzyszenie na Rzecz Integracji Społeczeństwa „Nomada”, „które od 4 lat zajmuje się problemem przemocy motywowanej uprzedzeniami i mowy nienawiści”. Stowarzyszenie już wcześniej wyrażało swe zaniepokojenie rzekomymi „atakami” i „nietolerancją” wobec społeczności romskich na Śląsku, we Wrocławiu, a teraz na Pomorzu. List otwarty w tej sprawie opublikował także polski oddział Amnesty International. Wkrótce potem prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO) zaczął badać, czy nie doszło do złamania prawa.

Warto przytoczyć komentarz jednego z użytkowników gdańskiego portalu miejskiego pod pseudonimem „Motorniczy ZKM” (być może to faktycznie motorniczy tramwaju, który na własne oczy nieraz widział, jak wygląda cygańskie obozowisko): „Kręcili się, żebrali wykorzystując do tego małe dzieci, grali na tych harmonijkach w kółko jedną melodię. Pracownicy już dawno zgłaszali żeby ktoś zatroszczył się o te dzieci zmuszane do pracy. Jeżeli rodzice zmuszają swoje dzieci do pracy to coś chyba jest nie tak. A te maleństwa które nawet roku nie mają i ciągle śpią w beciku, czy to jest normalne zachowanie takiego dzieciątka. Ale tego nasi urzędasy nie widzą. Powinni dorosłych wywalić do ich kraju (byli i tak nielegalnie u nas) a maluszkom powinni zapewnić godne dzieciństwo”. Nic dodać, nic ująć.

Problem z Cyganami, zwanymi – zgodnie z „poprawnością polityczną” – Romami, jest sprawą bardzo istotną, dotyczącą wiele krajów w Europie. Wszędzie, gdzie występują społeczności romskie żyjące w „tradycyjny” sposób (czyli bez stałego miejsca zamieszkania i bez związków ze społeczeństwem czy państwem, u których goszczą), dochodzi do konfliktów. I wszędzie mają one te same uzasadnienie. Nielegalne obozowiska, fatalne warunki higieniczne i sanitarne, żebractwo i wykorzystywanie dzieci w celach zarobkowych, drobna przestępczość, nielegalny pobyt, unikanie obowiązku szkolnego czy płacenia podatków, porywanie dzieci i handel ludźmi czy wreszcie zanieczyszczanie terenu i rozprzestrzenianie chorób – to główne zarzuty kierowane pod adresem Romów żyjących w sposób koczowniczy, niezależnie od tego, czy sprawa ma miejsce w Czechach, na Węgrzech, w Niemczech, Francji, na Słowacji czy we Włoszech.

Ale tego nie rozumieją „obrońcy praw człowieka”. Dla nich religią jest „tolerancja”, oznaczająca zakaz jakiejkolwiek krytyki czy choćby próby zaprzestania łamania prawa. A Romowie i ich „prawa” automatycznie stoją zarówno ponad prawem, jak i zdrowym rozsądkiem.

Michał Soska

Za: Nasza Polska (25 sierpień 2014) | http://www.naszapolska.pl/index.php/categories/spoleczenstwo/18395-prawa-romow-ponad-prawem

Skip to content