Rosja niechętna upamiętnianiu ofiar stalinowskich represji politycznych. Ministerstwo Kultury, powołując się na opinię innych resortów, uznało za niecelowe przyjmowanie specjalnego rządowego programu dotyczącego upamiętnień.
Czarne chmury gromadzą się także nad Muzeum Historii Represji Politycznych Perm-36. W maju regionalne władze wstrzymały finansowanie tej placówki, co skutkowało odcięciem prądu. Musiano wstrzymać oprowadzanie wycieczek.
Założenia do programu upamiętnienia ofiar represji politycznych przygotowało stowarzyszenie Memoriał – organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka i dokumentująca stalinowskie zbrodnie. Chce między innymi wzniesienia pomnika ofiar zbrodni komunistycznych w Moskwie i utworzenia trzech zespołów muzealno-memorialnych – w Moskwie, Petersburgu i Kraju Permskim. Przewiduje też uruchomienie bazy danych o ofiarach represji politycznych i portalu internetowego z dokumentami archiwalnymi z tego okresu.
Ministerstwo Kultury Federacji Rosyjskiej uznaje, że poszczególne punkty programu upamiętnienia ofiar represji politycznych można włączyć do innych rządowych programów, na przykład rozwoju turystyki. Na razie nie jest jasne, jakie będą dalsze losy tego projektu. Na jego realizację potrzeba 7,5 mld rubli czyli 220 mln dolarów. Część środków miała pochodzić z prywatnych datków.
KOMENTARZ BIBUŁY: To jest jeden z przykładów tzw. mixed signals pochodzących z Rosji: z jednej strony słyszymy coś pozytywnego, jak np. oświadczenia na temat walki z terrorem homolobby, a z drugiej – mnożące się resentymenty sowieckie i umniejszanie czy zapominanie o ludobójstwie komunistycznym. Te pierwsze informacje są chętnie nagłaśniane przez zauroczone w tzw. przemianach w Rosji portale, te inne informacje – wprost przeciwnie, są przemilczane.