Część nauczycieli pracujących dla szkół archidiecezji Cincinnati odmawia podpisania nowej umowy o pracę, która wymagałaby od nich uznawania… katolickiej moralności. Podobne umowy podpisują nauczyciele w innych diecezjach, w Cincinnati wywołało to jednak sprzeciw starannie podsycany przez lewicowe media.
Zgodnie z zapisami nowego kontraktu pracownicy katolickich szkół zobowiązują się do unikania „działań lub sposobu życia, które mogłyby przynieść ujmę, spowodować w szkole skandal bądź przeczyć katolickiej doktrynie lub moralności”. Oznacza to także, że osoby chcące pracować w katolickiej edukacji nie mogą publicznie wspierać ruchów lub postaw sprzecznych z wiarą i moralnością chrześcijańską. Podpisanie umowy jest warunkiem pracy w kolejnym roku szkolnym.
– Zorganizowana opozycja wobec nowej umowy, myląca jej intencje i skutki, jest dla nas czymś frustrującym – komentuje rzecznik archidiecezji Dan Andriacco. – Zasadniczo, nikt kto podpisał kontrakt na ten rok lub poprzedni nie powinien wahać się przed podpisaniem go na kolejny. Zapisy umowy pozostają te same: nauczyciele nie będą publicznie krytykować nauczania Kościoła katolickiego – dodaje.
Kolejnej umowy nie podpisze Molly Shumate, nauczycielka podkreślająca, że… jej syn jest zadeklarowanym homoseksualistą. W wywiadzie dla „Cincinnati Enquirer” Shumate stwierdziła, że wyznawanie katolickiej moralności pracując w katolickiej szkole oznaczałoby dla niej, że „nie wspiera syna”. Kobieta podkreśliła, że w jego sposobie życia nie widzi niczego złego bo „takiego stworzył go Bóg”. Inni nauczyciele twierdzą, że nie zgadzają się z katolicyzmem w kwestiach tak etyki seksualnej, aborcji i zapłodnienia in vitro itd.
Źródło: cbn.com
Marcin Rak