Aktualizacja strony została wstrzymana

Niemiecki interes ważniejszy od wolności słowa

W sprawie Erika Steinbach kontra Powiernictwo Polskie niemieckie sądy wykazują się głębokim zrozumieniem niemieckiego interesu narodowego i dbałością o jego zachowanie nawet kosztem zasady wolności słowa.

Zachowanie Sądu Krajowego w Kolonii rozpatrującego apelację w sprawie o rzekome naruszenie dóbr osobistych Eriki Steinbach przez Powiernictwo Polskie pozwala przypuszczać, że ogłoszone 23 grudnia ostateczne orzeczenie będzie niekorzystne dla strony polskiej. Przypomnijmy – chodzi o ulotkę Powiernictwa Polskiego na której Erika Steinbach stoi ramię w ramię z żołnierzem Waffen SS i germańskim rycerzem, a całość opatrzona jest cytatem z Hitlera mówiącego iż Niemcy nigdy nie zrezygnują ze swoich roszczeń majątkowych.

Ulotka oczywiście mogła być lekko szokująca w swojej formie, musimy jednak pamiętać iż operowanie obrazem i skrótem jest charakterystyczne dla tej formy przekazu. Jeżeli zastanowić się nad treścią na którą owa forma miała zwrócić uwagę – widzimy, że jest nią ostrzeżenie. Ostrzeżenie, iż roszczenia majątkowe wobec polskiej własności na ziemiach odzyskanych stanowiąc kontynuację złych tradycji historycznych niemieckiej polityki wschodniej. Stanowią kontynuację Drang nach Osten, oczywiście przełożonego na instrumenty i formy dopuszczalne w naszej epoce. Stanowią wreszcie próbę negacji niemieckiej odpowiedzialności za II wojnę światową i zbrodnie nazizmu – gdyż jedynie przy moralnej relatywizacji owych win możliwe jest uzasadnienie roszczeń.

Z tą opinią oczywiście można polemizować i Powiernictwo Polskie od takiej rozmowy się nie uchylało. Zamiast tego Erika Steinbach wybrała drogę sądową, kalkulując – zanosi się na to, że słusznie – iż może liczyć na wsparcie niemieckiego sądownictwa. Zamiast bronić swoich racji w publicznej debacie wolała zakneblować adwersarzy. Podtrzymanie wyroku jaki zapadł w pierwszej instancji oznaczać będzie, iż Powiernictwo Polskie zostanie zobowiązane do zapłaty ponad 50 tysięcy euro, co w praktyce oznacza jego bankructwo. Po raz kolejny daje o sobie znać dysproporcja w dbałości o własny interes narodowy w stosunkach polsko-niemieckich. Naprzeciwko Związku Wypędzonych, organizacji o milionowym budżecie, korzystającej również z dotacji budżetu państwa staje Powiernictwo Polskie – organizacja stworzona przez grupę zapaleńców i działająca w oparciu o wolontariat i drobne datki.

Już wysokość odszkodowania wskazuje na pretekstowość naruszenia dóbr osobistych jako podstawy pozwu. Choć oczywiście nie wysokość ale sam fakt żądania odszkodowania za wyrażenie opinii o politycznej działalności pani Steinbach jest tu znamienny.

Zwracam na to jeszcze raz uwagę bo sprawa jest charakterystyczna: Powiernictwo Polskie w swojej ulotce nie twierdziło, że Erika Steinbach popełniła jakieś przestępstwo, prowadzi się w wątpliwy sposób, brzydko pachnie jej z ust albo cokolwiek innego co dotykałoby jej jako prywatnej osoby. Treścią ulotki była – przyznajmy, radykalna – krytyka działalności politycznej pani Steinbach. Krytyka ta spotyka się z sankcjami niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. A zatem pozytywna ocena działalności Związku Wypędzonych (a szczególnie nie dostrzeganie iż stanowi kontynuację pewnych aspektów agresywnej polityki Niemiec w dawniejszych czasach) stanowi wartość podlegającą ochronie prawnej. Dodajmy – ochronie prawnej silniejszej od zasady wolności słowa.

Patrząc na zachowanie niemieckiego wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie (oraz zachowanie polskich sądów rozstrzygających wątpliwe sprawy na korzyść dawnych niemieckich właścicieli) można tylko pozazdrościć tak ścisłego podporządkowania władzy sądowniczej – formalnie niezależnej – realizacji interesu narodowego. I liczyć, że w europejskich instytucjach odwoławczych realizacja niemieckiego interesu narodowego nie będzie już traktowana z tak dużym priorytetem.

Marcin Horała

(autor tekstu jest wiceprezesem Powiernictwa Polskiego)

Za: Powiernictwo Polskie



Skip to content