W nocy z soboty na niedzielę złodzieje próbowali okraść akademicki kościół św. Anny w Warszawie, niszcząc przy tym zabytkowe przedmioty. – Do tej pory nie zdarzyła się taka historia – mówi w rozmowie z KAI ks. Bogdan Bartołd, były wieloletni rektor świątyni.
Ks. Bartołd był rektorem kościoła św. Anny przez 15 lat. Nie pamięta tak śmiałej próby włamania. – Zdarzały się drobne kradzieże, np. z puszek, przy których rozpiłowywano kłódki, ktoś kiedyś próbował ukraść obraz, ale nie pamiętam, by ktokolwiek próbował włamać się w nocy, już po zamknięciu kościoła – mówi ks. Batołd.
Kościół św. Anny mieści się tuż przy placu Zamkowym, ma system monitoringu, jest też bardzo dobrze zabezpieczony – na noc zamykane są nie tylko drzwi, ale i kraty, zarówno od głównego wejścia do świątyni, jak i te prowadzące od strony rektoratu i zakrystii. – Źeby dostać się do środka trzeba sforsować wiele drzwi i zabezpieczeń – podkreśla były duszpasterz akademicki.
Informację o próbie kradzieży w kościele dziś w nocy podała TVPinfo. Złodziejom nie udało się dostać do sejfu, w którym przechowywane są naczynia liturgiczne, nie ukradli też zabytkowej i niezwykle cennej, ale również świetnie zabezpieczonej przed kradzieżą figury Matki Bożej. Rozbili za to puszki i zniszczyli cenne przedmioty, w tym zabytkowe drzwi.
KAI