Sejm znowelizował ustawę o stanie wojennym i kompetencjach naczelnego dowódcy sił zbrojnych. Zgodnie z nowymi przepisami prezydent będzie mógł wprowadzić stan wojenny w razie ataku w cyberprzestrzeni.
Za zmianami opowiedziało się 274 posłów z PO, PSL, SLD i PJN. Przeciw było 131 posłów – głównie z PiS. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Nowe prawo zakłada, że prezydent – na wniosek rządu – będzie mógł wprowadzić któryś ze stanów wyjątkowych w razie zewnętrznego zagrożenia. Chodzi np. o wrogie działania w cyberprzestrzeni.
Projekt został przygotowany przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i skierowany do prac sejmowych w czerwcu.
„Ustawa niczego nie zmieni, nie będzie skuteczna. To jest raczej akt natury politycznej prezydenta i obozu, który reprezentuje niż akt troski o państwo” – uważa Jarosław Zieliński, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. „To jest rozpoczęcie myślenia i działań w tej sprawie od końca” – uważa Jarosław Zieliński.
„Trzeba byłoby przede wszystkim oczekiwać od prezydenta, że przedstawi projekt zwalczania zagrożeń w cyberprzestrzeni, działań prewencyjnych w tej sferze, że przedstawi projekt” – mówi poseł PiS. Zieliński dodaje, że z samej definicji cyberprzestrzeni nic nie wynika, gdyż potrzebny jest projekt działań prewencyjnych.
„Ta ustawa być może w Polsce jest potrzebna. Być może, bo nie znamy skali zagrożeń w tej dziedzinie”- podkreśla Zieliński, dodając, że ani rząd, ani prezydent nie przedstawili informacji, które uzasadniałyby prace nad tą ustawą.