Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zażądał w piątek zamknięcia tych mediów, które według niego podsycają zwiększony popyt na rynku walutowym i konsumpcyjnym; za najbardziej niepohamowane uznał media rosyjskie – podała oficjalna agencja BiełTA.

KOMENTARZ BIBUŁY: Wypowiedziane uwagi, postulaty i ostrzeżenia są oczywiście słuszne, bo nie sposób nie zauważyć destabilizującej roli oligarchicznych mediów, w tym agenturalnych mediów rosyjskich oraz całego chóru medialnego tzw. światowych mediów śpiewających na komendę syjonistycznych lobby, rzucających się na Białoruś. Nie sposób też nie zgodzić się z gromkim wezwaniem, iż  „nie będzie bandyckiej wyprzedaży kraju”, bo wszyscy ze wszystkich stron próbują doprowadzić do „prywatyzacji” pereł gospodarki białoruskiej.
Nie, nie bronimy wszystkich poczynań prezydenta Białorusi, ale trzeba otwarcie stwierdzić, że próbuje on przynajmniej budować tożsamość swojego kraju, walczyć z potężnym przeciwnikiem ze Wschodu oraz tym zza zachodniej granicy, który dzisiaj odbierany jest jako bezwolne narzędzie interesów Moskwy, Brukseli, Waszyngtonu i Tel Awiwu. Ma swoje zdanie, coś próbuje robić dla swojego kraju – w przeciwieństwie do poczynań naczalstwa nadwiślańskiej krainy, dba o rozwój kraju – w przeciwieństwie do speców od PR-u z Warszawy.

• ZOB RÓWNIEŻ: Fenomen białoruskiej gospodarki – Bogusław Kowalski