Prawa, lewa, łyżka, nóż, widelec, twoje, moje. Wszystko jedno. Zwłaszcza dla kogoś takiego jak P.rezydent Bul Komorowski. Oto, co zdarzyło się na przyjęciu wydanym przez chrabiego na cześć szwedzkiej pary królewskiej (za „Faktem”): „Prezydent Bronisław Komorowski (59 l.) wstaje, by wznieść toast. Jak to ma w zwyczaju, długo zachwala szanownych gości. Wreszcie sięga po kieliszek z szampanem. Tyle że… nie swój…. kieliszek Królowej Sylwii! Ale kieliszek jak kieliszek – prezydent Komorowski nie zauważa różnicy. „Chciałem wznieść toast za wspólną przyszłość w zjednoczonej,bezpiecznej i wolnej Europie, wolnych narodów, wolnych ludzi” – mówi prezydent. Królowa dostrzega, że jeszcze jedno zdanie i może dojść do niezręcznej sytuacji i dla niej, i dla gospodarza (wszyscy wstaną do toastu z kieliszkami szampana a ona z pustą dłonią). Dyskretnie spogląda więc w stronę męża, by ten ratował sytuację. Król Gustaw (..) potrzebował sekundy by zrozumieć powagę sytuacji. Nie zawodzi małżonki. Gdy prezydent nazywa Szwecję „ważnym partnerem w Unii Europejskiej i bliskim sąsiadem, a wręcz przyjacielem”, królowa Sylwia już ma kieliszek. Prezydenta Komorowskiego.” No i po bulu!
Tak oto za jednym zamachem, oj przepraszam tego słowa nie można używać…Przy jednej okazji p.rezydent Komorowski zemścił się za potop szwedzki oraz w praktyce zrealizował hasło „Zdrowie wasze w gardła nasze”.
W filmie „From Russia with love” James Bond rozszyfrowuje ruskiego agenta, gdy ten zamawia czerwone wino do ryby. Teraz też nie miał by najmniejszych wątpliwości.
www.fakt.pl/Gafa-Komorowskiego-Zabral-kieliszek-krolowej-FOTY,artykuly,102990,1.html