Aktualizacja strony została wstrzymana

Jak zniszczyć dziecku psychikę po skandynawsku: bezpłciowe przedszkola

Jak pisze na swym blogu Daniel Zyśk, pierwsze dwa przedszkola w Szwecji dostały tęczowy certyfikat HBT. Przedszkola realizują tzw. „antydyskryminacyjną politykę” polegającą na unikaniu jakichkolwiek zabawek, pomocy dydaktycznych itd. mogących uświadomić dzieciom, że ludzie różnią się od siebie pod względem np. płci czy rasy.

Do tego dołącza oczywiście agresywna i wszechobecna ostatnio propaganda „równości niezależnie od preferencji seksualnej”. Wspaniały nowy świat i nowe społeczeństwo, w którym usilnie zamyka się oczy na namacalne i czasem niemal kłujące w oczy różnice pomiędzy jednostkami, jak do tej pory omijał najmłodszych – ale nie w Skandynawii. Swego czasu w Norwegii powstało przedszkole, w którym małe dzieci poruszają się nago i mają pełną swobodę w, jak to kłamliwie-eufemistycznie określono, poznawaniu swojej seksualności. Z kolei w wielu szwedzkich przedszkolach unika się „seksistowskiego” języka, realizującego się w słowach akcentujących płeć podmiotu.

Masz siusiaka, ale dziecko (tak tak, dziecko a nie chłopiec lub dziewczynka) bawiące się obok Ciebie nie ma? To nieważne, jesteście przecież tacy sami, równi. Masz jasną skórę i niebieskie oczy, a to obok, które wprowadziło się do sąsiedztwa niedawno, jest takie bardziej beżowe? Nie, nieprawda, załóż tęczowe okulary. Jesteście takiego samego koloru. Pederaści do spółki z państwem nadopiekuńczym przecież wiedzą lepiej.

Najtragiczniejsze w tej całej skandynawskiej farsie jest nazywanie takiej polityki niszczenia dzieciom młodości i możliwości dostrzegania różnorodności – antydyskryminacyjną. Zatem ten, kto widzi oczywiste różnice i ma jeszcze czelność o nich mówić, to kipiący nienawiścią ksenofob, dyskryminujący… No właśnie kogo, skoro wszyscy jesteśmy tacy sami i równi, tego samego koloru, a jakieś tam trzeciorzędne cechy płciowe czy rasowe to tylko wymysł zacofańców, którzy nie tłuką do bólu czołem w tęczową posadzkę przed wspaniałym bożkiem demokracji i tolerancji?

Cały ten absurd polityki antydyskryminacyjnej polega na zjadaniu własnego ogona. Skoro potomkowie (tfu!) wikingów chcą walczyć z dyskryminacją, a jednocześnie wmawiają, że wszyscy są tacy sami, to kogo można w tej bezkształtnej masie dyskryminować? Czyli jednak nawet toleraści zauważają różnice między ludźmi, bo inaczej skąd ten cały bełkot o „promowaniu różnorodności”? Ciężko tę pokrętną logikę zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować takie odwracanie kota ogonem w imię bliżej niesprecyzowanego postępu, różnych praw i innych skrzywień postrzegania świata.

Opinia ciemnogrodzianina jest natomiast jasna i klarowna – murzyn jest murzynem, Arab Arabem, biały białym a kobieta kobietą tak samo jak mężczyzna mężczyzną. Dopóki ktoś taki nie wchodzi mi z butami do życia to nie obchodzi mnie jakiego jest koloru i co ma między nogami etc. Samo stwierdzenie takich faktów zapewne klasyfikuje mnie do „hall of shame” nietolerancji i faszyzmu, ale jednego jestem pewien. Wychowanie dziecka powinno w pierwszej kolejności polegać na nauce mówienia i dostrzegania prawdy, nazywania faktów po imieniu. Wszelkie pederastyczne programy każące kłamać sobie i innym w żywe oczy, nazywając czarne białym a białe tęczowym, robią niesamowite spustoszenie w umysłach małych Szwedów i Norwegów, przygotowując ich, koniec końców, do roli bezmyślnych trybików machiny Nowego Światowego Porządku, gdzie wszyscy są tacy sami, robią oraz myślą to samo i tak samo nie mają już w wypranych mózgach resztek rozsądku, który pozwoliłby im dać jakikolwiek głos sprzeciwu. A ta szumna skandynawska wolność? A czort z nią, przecież mają tolerancję.

 

ZOB. RÓWWNIEŹ:

Za: nacjonalista.pl | http://www.nacjonalista.pl/2011/03/20/d-jak-zniszczyc-dziecku-psychike-po-skandynawsku-bezplciowe-przedszkola.html | D.: Jak zniszczyć dziecku psychikę po skandynawsku: bezpłciowe przedszkola

Skip to content