Po zażaleniach sąsiadów na zachowanie się 14-osobowej rodziny cygańskiej, przeprowdzi się ona do dwunastego już z kolei domu,

42-letni Tom O’Leary i jego żona, 39-letnia Tanya Welsh, wraz z tuzinem dzieci w ciągu ostatnich 12 lat zmuszeni byli zmieniać mieszkania już 11 razy, za każdym razem eksmitowani po licznych zażaleniach sąsiadów na zachowanie się ich dzieci, terroryzowanie sąsiadów i zaśmiecanie otoczenia.

Wszystkie mieszkania i domy – ostatni wartości 1,2 miliona funtów w Muswell Hill na północy Londynu – przydzielane były cygańskiej rodzinie w ramach pomocy socjalnej. Rodzina przez wszystkie lata żyje na zasiłkach kosztujących podatnika 70 tysięcy funtów rocznie.

We wszystkich dotychczasowych miejscach zamieszkania rodziny cygańskiej, sąsiedzi wielokrotnie monitowali do władz, np. za zakłócanie ciszy nocnej, wyrzucanie śmieci przez okno czy bieganie po ulicy nagich dzieci. Jak stwierdzają sąsiedzi, w większości przypadków policja nie interweniowała, a te podjęte nie przyczyniały się do poprawy zachowania.

Pani Welsh, która spodziewa się obecnie 13. dziecka, tłumaczy się mówiąc: „Straciłam już rachubę ile to razy policja przychodziła do nas. Chciałabym aby dano nam karawan, a wtedy będę mogła poruszać się z miejsca na miejsce i nie musiałabym mieszkać wśród sąsiadów. To byłoby moje marzenia.” Ulubionymi zajęciami pani Welsh jest, jak to określa: „jedzenie czekolady i posiadanie dzieci”.

Pomimo tego, że rodzina pani Welsh otrzymała od 1999 roku już czwarte „stałe miejsce zamieszkania”, z reguły piękny i drogi dom, który doprowadzany był po pewnym czasie do ruiny, w obronę wziął ich socjalistyczny radny, Richard Wilson, który uważa, że odpowiedzialność za ten stan rzeczy powinny wziąć na siebie… lokalne władze, które „nie podjęły się pomocy u źródeł problemu”.