Aktualizacja strony została wstrzymana

Transakcja stulecia i rosyjska ruletka

Alians BP i Rosnieftu doprowadzi do zwiększenia zależności zachodnich gospodarek od rosyjskich źródeł energii.

Podpisanie w ubiegłą sobotę umowy o wymianie akcji między „Rosnieftem” i brytyjskim BP było na początku tygodnia najważniejszą wiadomością w europejskich mediach. Zdania komentatorów, polityków i ekonomistów są podzielone: jedni nazywali tę umowę „grą w rosyjską ruletkę”, drudzy – „pierwszą transakcją godną XXI wieku”.

W komentarzach analityków finansowych i akcjonariuszy więcej jest zachwytu nad skalą transakcji, którą udało się BP sfinalizować, niż zaniepokojenia ryzykiem politycznym. Po pierwsze, jak sądzą, partnerstwo w formie wymiany akcji nie pozwoli stronie rosyjskiej działać samowolnie. Po drugie, wpuszczenie zachodniej spółki na rosyjską Arktykę nie ma precedensu, otwiera niebywałe możliwości, co samo w sobie kompensuje wszystkie minusy.

Finansowa sytuacja i reputacja BP poważnie ucierpiały w rezultacie ubiegłorocznej katastrofy w Zatoce Meksykańskiej i sankcji ze strony rządu USA. A umowa z „Rosnieftem” otwiera przed spółką perspektywę dostępu do upragnionych rejonów arktycznych, które do tej pory były niepodzielną ojcowizną rosyjskich nafciarzy.

Nowe partnerstwo zostało pobłogosławione przez rządy obu krajów. Choć BP już dawno utraciło narodowość i należy do największych światowych koncernów, tradycyjnie jest jednak uważane za spółkę brytyjską.

Londyn i Moskwa pokazały, że nie mieszają dyplomatycznej wojny z biznesem, podkreśla Reuters, przypominając o otruciu Aleksandra Litwinienki, szeregu skandali szpiegowskich i innych niepowodzeniach w brytyjsko-rosyjskich stosunkach.

Koalicyjny rząd konserwatystów i liberalnych demokratów, próbując wyciągnąć Wielką Brytanię z recesji, postawił na zwiększenie handlu z kluczowymi rozwijającymi się rynkami, w szczególności z krajami BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny). Premier David Cameron w zeszłym roku stał na czele delegacji biznesmenów, które odwiedziły Indie i Chiny, a w tym roku wybiera się z taką wizytą do Rosji.

„Rosja zajmuje najważniejsze miejsce na światowym rynku energii, bo dzisiaj przypada na nią jedna piąta światowego dobowego wydobycia gazu i około 13% wydobycia ropy naftowej. Zatem ta inicjatywa to dobra wiadomość dla Europy, dla bezpieczeństwa energetycznego Wielkiej Brytanii i całego świata”, – oświadczył minister energetyki Wielkiej Brytanii Chris Huhne.

„Widzimy swego rodzaju wykalibrowanie stosunków przy pozostawieniu bez rozwiązania niektórych zasadniczych problemów – uważa Richard Whitman, profesor Uniwersytetu Bath, cytowany przez agencję Reuters. – W sprawie sporu o Litwinienkę Moskwa i Londyn zawarły „zgodę o niezgodzie”, pozostawiając ten problem na boku od innych ważnych sfer stosunków, takich jak biznes”.

Ta umowa daje BP dostęp do jednych z ostatnich na świecie nietkniętych złóż ropy naftowej i otwiera przed spółką nowe horyzonty w czasie gdy jej zdolność do dalszego rozszerzania wydobycia w amerykańskich wodach stoi pod znakiem zapytania, zaznacza „Daily Telegraph”. Oprócz zwiększenia udziału w „Rosniefcie” do ponad 10%, BP będzie towarzyszyć rosyjskiemu partnerowi w poszukiwaniu i wydobyciu złóż w południowej części Morza Karskiego, co „skalą i perspektywicznością odpowiada w przybliżeniu brytyjskim pokładom w Morzu Północnym”. Według prognoz Credit Suisse, umowa może w połowie zrekompensować aktywa, które BP sprzedało w rezultacie katastrofy w Zatoce Meksykańskiej.

Ale im bardziej perspektywiczne są prognozy, tym więcej pojawia się nutek wątpliwości. Technologia prowadzenia odwiertów w ekstremalnych warunkach pogodowych nie została jeszcze opracowana. Potrzebne są inwestycje w infrastrukturę – szczególnie w porty i rurociągi. Arktyczny szelf Rosji jest słabo zbadany i nie jest jeszcze gotowy do eksploatacji, odznacza się surowym klimatem. Jak sądzą eksperci JP Morgan, potrzeba od 10 do 15 lat zanim można tam będzie wydobywać ropę naftową. Inwestorów niepokoi także reputacja Rosji jako historycznie niestabilnego państwa.

„Tylko nieliczni liderzy rynku światowego pozwoliliby rosyjskiej spółce państwowej nabyć znaczną część swoich akcji, jak to uczyniło BP. Dla Kremla to bardzo ważny symboliczny krok”, – powiedział inwestor bankowy, prosząc o zachowanie anonimowości.

Europejscy obserwatorzy, jakkolwiek by nie oceniali finansowo-ekonomicznej stronę umowy, zauważają, że jest ona związana z ogromnymi wyzwaniami i ryzykiem. „France Press” przypomina, że spółka „Rosnieft”, która planuje razem z brytyjskim koncernem BP wydobywać złoża w Arktyce, stała się numerem jeden w Rosji dzięki nabyciu kluczowych aktywów swojego konkurenta – „Jukosu” i wsparciu państwa. W 2004 roku – pisze dalej francuska agencja – „Rosnieft”, który analitycy uważają za narzędzie Kremla, nabył perłę „Jukosu” – „Jugansknieftiegaz” za śmiesznie niską cenę 9,35 miliarda dolarów.

Reuters przypomina, że w 2008 roku prezes BP Robert Dudley na własnej skórze przekonał się o ryzyku, kiedy zmuszony był uciekać z Rosji po kłótni z rosyjskimi miliarderami – partnerami przedsiębiorstwa TNK-BP, którego dyrektorem generalnym był on w tym czasie. Przeszukania w biurze, pozbawienie wizy… W ubiegły piątek ten sam Dudley otrzymał błogosławieństwo na umowę z „Rosnieftem” od Putina i jego zastępcy – rosyjskiego „cara naftowego” Igora Sieczina. Co prawda w 2003 roku, kiedy BP i TNK tworzyli wspólne przedsiębiorstwo, Putin też dawał błogosławieństwo, które nie pomogło jednak Dudley’owi w 2008 roku. Na dodatek wizerunek Rosji za granicą ucierpiał po niedawnym wyroku na Michaiła Chodorkowskiego, właściciela „Jukosu”, którego byłe aktywa stanowią dzisiaj podstawę „Rosnieftu”.

Komentatorzy uważają, że brytyjska spółka i sam Dudley po prostu nauczyli się pracować po rosyjsku. Źaden z zachodnich koncernów nie ma takiej wiedzy o rosyjskiej gospodarce jak BP i przede wszystkim sam Dudley. On z własnego doświadczenia wyciągnął lekcję o tym, jak należy pracować w Rosji.

„Daily Telegraph” przytacza słowa ekonomisty Toma Bauera: „Każdy, kto wchodzi z biznesem do Rosji, zaczyna ryzykowną grę, która najczęściej kończy się łzami. Ale BP zabezpieczyło się wymianą akcji. Widzimy dwie strony, które są poranione w przeszłych bojach i dlatego o wiele bardziej dojrzałe niż były w latach 90-tych. W końcu stało się jasne, że trzeba współpracować z Kremlem. Dudley tak właśnie zrobił”.

Umowa, która daje „Rosnieftowi” 5% akcji BP, utwierdza pozycję wiceprezesa Sieczina na szczycie światowej polityki energetycznej i jego wpływy jako głównego w drużynie Putina specjalisty od zawierania transakcji. Zwabiając BP perspektywą wspólego wydobywania gigantycznych złóż ropy naftowej i gazu, Sieczin daje „Rosnieftowi” szansę zapewnić sobie miejsce wśród globalnych tytanów, gdzie, według Kremla, powinny się znajdować jego wiodące państwowe spółki.

Eksperci, pisze „Frankfurter Allgemeine”, wychodzą z założenia, że umowa ma czysto praktyczny charakter. „BP otrzymuje dostęp do zasobów, „Rosnieft” – dostęp do technologii”, – powiedział Phil Weiss, analityk Argus w Nowym Jorku.

Jednocześnie komentatorzy niemieckiej gazety dostrzegają w londyńskim porozumieniu coś więcej niż po prostu transakcję ekonomiczną. To znak, symbol przemian w światowej gospodarce. Kiedy koncerny łączą aktywa a ich kierownicy wypowiadają górnolotne słowa. Ale wymiana akcji między BP i „Rosnieftem” rzeczywiście stała się symboliczna dla całej gałęzi przemysłu naftowego i dla całęgo świata. Fakt, że BP było zmuszone wziąć na jedną łódkę tak trudnego partnera jak państwo rosyjskie można wyjaśnić nie tylko wewnętrznym kryzysem koncernu. To jawny symbol tego jak bardzo zmienił się stosunek sił na rynku energetycznym. Ponad trzy czwarte znanych zapasów ropy naftowej znajdują się w rękach krajów OPEC. Rosja z kolei kontroluje prawie jedną trzecią światowych zapasów gazu. We wszystkich tych krajach decydującą rolę odgrywają państwowe energetyczne giganty, takie jak „Rosnieft”. Na ich tle prywatne zachodnie spółki naftowe, takie jak Exxon-Mobil, BP i Shell są tylko na pozór gigantami: one odgrywają rolę na rynku papierów wartościowych, ale na rynku energetycznym są karłami, w porównaniu ze strukturami podporządkowanymi państwom. Dlatego dla rozwiniętych przemysłowo krajów Zachodu jednym z najważniejszych wyzwań XXI wieku będzie zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszenie zależności od ropy naftowej i gazu. – wyciąga wniosek komentator gazety.

„Financial Times Deutschland” w komentarzu zatytułowanym „Niebezpieczne pobratymstwo BP” pisze, że w sensie politycznym umowa z Rosjanami jest skrajnie ryzykowna. Niepodlegające prognozom ryzyko dla BP skrywa przede wszystkim polityka Rosji, która niechętnie dopuszcza czyjąkolwiek ingerencję w swój biznes surowcowy. Doświadczył tego nie tak dawno koncern Eon w stosunkach z „Gazpromem”. W aliansie BP i „Rosnieftu” sprawę komplikuje to, że Rosjanie kontrolują dostęp do złóż ropy. Istnieje ogromne niebezpieczeństwo, że BP przekaże tylko know-how, a potem zmuszone będzie wyjść z aliansu. Z prawnego punktu widzenia brytyjska spółka byłaby w takiej sytuacji bezsilna. Albowiem za „Rosnieftem” stoi Kreml, a on jest gotów w razie konieczności zmieniać reguły odpowiednio do swoich potrzeb. Udowodnił to Władimir Putin w sprawie Michaiła Chodorkowskiego: miliarder został wywłaszczony, „Jukos” zrujnowany, jego majątek przekazany „Rosnieftowi” – temu samemu, z którym BP wymienia się teraz akcjami.

Aleksandr Miniejew

Źródło: Nowaja Gazieta. Tłumaczyła Karolina Filimonova

Alians BP i Rosnieftu doprowadzi do zwiększenia zależności zachodnich gospodarek od rosyjskich źródeł energii

Za: Kresy.pl | http://www.kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz/transakcja-stulecia-i-rosyjska-ruletka

Skip to content