Aktualizacja strony została wstrzymana

Kim był morderca w oczach mediów?

Po tym, co stało się w Łodzi, obejrzałem trzy wieczorne dzienniki telewizyjne po kolei. Zwracałem uwagę na to, jak dziennikarze określają sprawcę zbrodni. Z Polsatu zapamiętałem „bandytę” – co jest raczej błędem, bo bandyta, to raczej ktoś, kto oprócz stosowania przemocy jednocześnie okrada ofiarę. TVP1 używała określeń „napastnik” i „zabójca”, które są neutralne i precyzyjne. Natomiast TVN poszła zupełnie inną drogą, strategiczną.

Używała właściwie tylko jednego określenia – „szaleniec” – zastosowanego około 25 razy (jeśli się nie mylę, nie nagrywałem) w ciągu pierwszych 15 minut programu, totalny rekord – tylko jeden z leadów zawierał kilkukrotne powtórzenie. Oczywiście czyn sprawcy można bez problemu określić jako szalony, więc i transpozycja może być usprawiedliwiona, jednak ten repetytywny wybór rodzi pewne komplikacje.

Nieustanne określanie sprawcy jako „szaleńca” stało w pewnej sprzeczności z „wywiadem środowiskowym”, który wyraźnie sugerował, że mamy do czynienia z człowiekiem spokojnym, cenionym przez sąsiadów, nie karanym, nigdy nie leczonym: „normalnym”. Nie chodzi więc o „szaleńca” w ogóle, lecz postawę ściśle ograniczoną czasowo, incydentalną. W gruncie rzeczy taki kontrast służy minimalizacji jego czynu.

Już samo określenie „szaleniec” semantycznie, w sposób automatyczny, odrywa sprawcę od tego, co zrobił. Jego czyn jest tak „szalony”, że właściwie nie może mieć żadnego znaczenia politycznego. Jest sprawą ekskluzywnie osobistą i nijak nie łączy się ze środowiskiem.  Nikt nie odpowiada za czyny „szaleńca”, bo chodzi o banalną jednostkę chorobową.

Strategia semantyczna zastosowana przez TVN miała na celu „uspokojenie” sytuacji za wszelką ceną (ceną był „obiektywizm”), sprowadzenie jej do pożądanego przez nadawcę wymiaru. Można tę postawę uznać za nachalną, ale i w pewnien sposób zrozumiałą, społecznie usprawiedliwioną („schłodzenie nastrojów”). A jednak było w tym coś paradoksalnie histerycznego. Być może kryła się za tym chęć odpowiedzi na histeryczne reakcje po drugiej stronie (np. „Zaczyna się zabijanie opozycji”), a może był to tylko paniczny strach. Tak czy inaczej, jakieś szaleństwo.

Jerzy Szygiel

Za: Media i Reszta | http://szygiel.salon24.pl/240969,kim-byl-morderca-w-oczach-mediow

Skip to content