Aktualizacja strony została wstrzymana

„Wprost” pod redakcją Tomasza Lisa to mieszanka „Gazety Wyborczej”, TVN, TVN 24 i tygodnika „Nie”

Lektura kilkunastu ostatnich wydań tygodnika „Wprost” nasuwa nieodparcie jeden wniosek – jego redaktor naczelny Tomasz Lis znajduje się w stanie permanentnej wojny. Jest targany chorobliwymi emocjami wobec śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego brata Jarosława i całej formacji związanej z partią Prawo i Sprawiedliwość.

Po ostatnich własnościowych przekształceniach, tygodnik „Wprost” pod redakcją Tomasza Lisa obrał ostry, lewicowy kurs. W roli dyżurnych wrogów polski Kościół, Jarosław Kaczynki i PiS. Wrześniowy wywiad z Jerzym Urbanem zdradza, że opinie naczelnego „Nie” to wręcz kwintesencja linii obranej przez „Wprost”. Sam Urban skarży się nawet, że zaczynał, „mając monopol na krytykowanie Kościoła, 'Solidarności’ i wtedy to było nowe, a dzisiaj się tak zbanalizowało”. Trzeba przyznać, że red. Lis jest pojętnym uczniem Urbana. Obaj mają te same namiętności. „Najżywsze emocje wzbudza PiS i Kaczyński” – objaśniał Urban. Najświeższy przekaz płynący z „Wprost” oddaje nagłówek wytłuszczony w ostatnim felietonie Zbigniewa Hołdysa: „Kaczyński nie chce do siebie dopuścić myśli, że niebawem zniknie. I że nic tego zdarzenia nie odsunie w czasie”. To samo przesłanie: „Kaczyński musi odejść” płynie synchronicznie z komercyjnych stacji telewizyjno-radiowych, stron wysokonakładowych gazet i portali internetowych…

Astronomiczne kontrakty Lisa

Tomasz Lis od lat bryluje w mediach. Rozpoczynał w TVP, był korespondentem „Wiadomości” w Stanach Zjednoczonych. Następnie od 1997 r. pracował w TVN u Mariusza Waltera. Prowadził publicystyczne i informacyjne programy na antenach TVP, TVN i Polsatu. Redaktorem naczelnym tygodnika „Wprost” został 25 maja 2010 r., zastąpił na tym stanowisku Katarzynę Kozłowską, pełniącą obowiązki redaktora naczelnego po odejściu z pisma Stanisława Janeckiego. W styczniu 2008 r. portal News.money informował, że Tomasz Lis będzie zarabiał w TVP 100 tysięcy zł miesięcznie. Czy telewizję finansowaną z naszego abonamentu stać na takie gwiazdy? Kontrakt podpisany z Tomaszem Lisem przez ówczesnego prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego opiewał na sumę trzykrotnie wyższą od zarobków największych gwiazd na dziennikarskim rynku. Sam Lis budzi w środowisku dziennikarskim równie duże kontrowersje jak jego kontrakty. W październiku 2007 r., gdy pojawiły się informacje, że miałby on otrzymać stanowisko wydawcy lub redaktora naczelnego „Dziennika”, w redakcji gazety zawrzało. Większość dziennikarzy na wieść o prawdopodobnym zatrudnieniu Tomasza Lisa już szukało nowej pracy. Ostatecznie nie tylko nie otrzymał on stanowiska w „Dzienniku”, ale także w strukturach Axel Springer. Inny rodzaj wątpliwości powstał wokół Lisa w styczniu br., gdy został Dziennikarzem 2009 Roku (wybiera go 59 redakcji gazet, czasopism, stacji radiowych i telewizyjnych). Zarzucano mu wówczas, że został wybrany w wyniku zmowy wydawcy pism „Poradnik Restauratora” i „Poradnik Handlowca”. Naczelny „Super Expressu”, Sławomir Jastrzębowski, pisał o laureacie: „wszyscy zgadzają się, że w roku 2009 Lis nie zrobił niczego, co mogłoby zostać uznane za coś wyjątkowego”, „ściągnął na siebie wiele poważnych zarzutów” oraz „stracił nerwy i klasę”. Szefowa Rady Programowej TVP Janina Jankowska zarzuciła zaś Lisowi złamanie wszelkich standardów dziennikarskich, nazwała publicznie „sługusem Palikota” i manipulatorem, a jego nieobiektywny program „Lis na żywo” określiła jako dno.

Zmiana z tygodnia na tydzień

Gdy Platforma Mediowa Point Group przejęła „Wprost”, rozpoczęły się poszukiwania redaktora naczelnego. Przez kilka miesięcy pismem kierowała Katarzyna Kozłowska. Ostatni redagowany przez nią numer poświęcony był w lwiej części dramatowi powodzi. We wstępniaku o ministrze Jerzym Millerze i wielkiej amfibii, przewożącej pośród powodzian jego terenowe BMW, redaktor pisała z przekąsem: „Przedsięwzięcie imponujące. Pytanie: po co przedsięwzięte?”. Kolejny wstępniak pisał już redaktor naczelny Tomasz Lis. A w stopce redakcyjnej po Kozłowskiej nie pozostał ślad. Na wstępie numeru redagowanego przez Lisa zamieszczono komentarze internautów o zmianach. „bodo9” napisał: „Świetna wiadomość!!! To znaczy, że 'Wprost’ znów będzie się nadawało do czytania”. W innym wpisie autorstwa „leo”, można było przeczytać: „Wreszcie zapanuje ład i kultura, bo zabraknie pisowskich komentarzy”. Przedrukowano także kilka krytycznych uwag. „Mim” stwierdził: „Przecież to będzie GW bis. Kompromitacja. Michnik zaciera ręce. Ja rezygnuję… przykro mi”.
W pierwszym wstępniaku Lis zapewniał: „’Wprost’ będzie się zmieniał z tygodnia na tydzień i z łatwością Państwo te zmiany zauważą. Wystarczy co tydzień sprawdzać”. Pierwsza okładka, przygotowana pod okiem Lisa, przedstawiała Donalda Tuska z Bronisławem Kormorowskim i zepchniętym w róg Jarosławem Kaczyńskim, z tytułem: „Wybory Wiceprezydenckie. Rządzi Tusk. Kto wygra w drugiej lidze?”. Ogólne przesłanie numeru determinują artykuły o Tusku – „Tusk po wodzie”, i o Kaczyńskim – „Doktor Kaczyński i Mister Hyde”, „Lądowanie jak samobójstwo”.
W numerze 27 (28 czerwca – 4 lipca) Lis wita na łamach kolejnych nowych autorów: Piotra Najsztuba, Tomasza Sekielskiego, wcześniej dołączyli Magdalena Środa i Cezary Michalski. W tym wydaniu znajdziemy obszerny tekst o Grzegorzu Napieralskim i robiony na kolanach wywiad Piotra Najsztuba z Bronisławem Komorowskim. Znalazły się w nim pytania m.in. o ulubione zwierzę, książkę, smak, a także sny (tu przepytywany odpowiadał, że śnił, iż prowadzi debatę sam ze sobą: „Wygrałem, przekonałem samego siebie”).

Tak czy owak wojna…

„Wprost” nr 28 (5-11 lipca) – na okładce dwie twarze: Kaczyńskiego i Tuska. Lis we wstępniaku pt. „Tak czy owak wojna” konstatuje: „W tegorocznych wyborach musieliśmy rozstrzygnąć coś istotniejszego niż to, kto będzie stacjonował pod żyrandolem. Wybierając naszego prezydenta, w gruncie rzeczy decydowaliśmy o tym, jakiej chcemy wojny”. I dalej: „Wygrana Jarosława Kaczyńskiego od początku oznaczała natychmiastowy paraliż władzy i polityczną wojnę jądrową na kilka lat”. „Wprost” nr 30 (19-25 lipca) – szokująca czarna okładka – w tle twarzy zmarłego tragicznie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, napis: „Męczennik czy sprawca. Smoleńska wojna o pamięć”. To nader wyraźna sugestia o odpowiedzialności Lecha Kaczyńskiego za zaistniałą tragedię. Na kolejnych stronach tygodnika znajdziemy tekst pt. „Wojna smoleńska”. Artykuł otwierają dwa zdjęcia ze Smoleńska wykonane nocą, przy wraku samolotu. Pierwsza fotografia przedstawia Jarosława Kaczyńskiego w otoczeniu przyjaciół. Na drugiej Donald Tusk z Włodzimierzem Putinem. Zdjęcia są tak przedstawione, iż można odnieść wrażenie, że politycy stali tam razem. To jednak fałsz. Jarosław Kaczyński nie spotkał się na miejscu katastrofy z Putinem. Ale, jak widać, nic nie stanęło na przeszkodzie, by wszyscy spotkali się na łamach pisma redagowanego przez Tomasza Lisa. Na zdjęciu przedstawiającym postać Jarosława Kaczyńskiego widnieje napis: „Wojna smoleńska. Spisek, zamach, krew na rękach, zbrodnia, ruska trumna, gówno. Tyle zostało z polityki miłości. Teraz jest wojna”. „Wojna” to słowo-klucz całego wstępniaka Lisa „Wojna smoleńska”, jak i do zrozumienia nowej linii programowej tygodnika. Najmniejsze próby stawiania hipotez, iż katastrofa samolotu nie była dziełem przypadku, redaktor Lis nazywa „legalizacją paranoi”, „bredniami”, „rojeniami”. Wywiad z Joachimem Brudzińskim, umieszczony w tym samym numerze, zatytułowano: „Wścieklizna polityczna”. Obok felieton Zbigniewa Hołdysa o Brudzińskim pod wszystko mówiącym tytułem: „Niszczenie frajerów jest dla niego celem nadrzędnym”. Inny tekst Jana Wróbla, dokonujący rozrachunku z III RP: „Wojna na górze wciąż trwa”. Także artykuł o ks. Henryku Jankowskim już w tytule pachnie prochem: „Walka i maskarada”. Materiał o mediach i TVP to także wojna: „Odbijanie TVP”. Jako jedyny „Niezniszczalny” jawi się Roman Polański, bo tak zatytułowano artykuł właśnie o nim.

…także religijna

W 31. numerze „Wprost” (26 lipca – 1 sierpnia) znajdujemy dwa artykuły o polskim Kościele: „Fatalne zauroczenie”, i drugi – o Polakach z Krakowskiego Przedmieścia, którzy modlą się przy smoleńskim krzyżu: „Infekcja narodowej duszy”. Ten ostatni dobitnie sugeruje chorobę tych, którzy mają odwagę i siłę bronić krzyża. Większość tekstów „Wprost”, które poruszają tematykę religii katolickiej, jest utrzymana w tym duchu. Okładka numeru 33 (9-15 sierpnia) – polskie godło – orzeł w koronie przybity do krzyża, obok napis: „Wojna Krzyżowa. Fanatycy w natarciu, państwo kapituluje”. Warto w tym kontekście przypomnieć, że art. 137 par. 1 kodeksu karnego obejmuje ochroną godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny polski znak państwowy. „Wprost” nr 34 (16-22 sierpnia) – „Lękajcie się! Polski cud – polski papież – Polska 2010” – to napis z okładki, która przedstawia Sługę Bożego Jana Pawła II zakrywającego dłońmi twarz. I znów wstępniak Tomasza Lisa, w którym wylewa wiadro pomyj na modlących się na Krakowskim Przedmieściu, określając ich mianem „paranoików”, „pacjentów Tworek”, „szaleńców”. W numerze kolejne relacje sprzed Pałacu Prezydenckiego: „Jak Rambo chciał porwać krzyż”, „Jan od krzyża”. „Dla jednych święty, dla innych przeklęty. Prawdziwy obrońca obrońców krzyża” – to o Janie Pospieszalskim. Czytamy, że „jego radykalizm obyczajowy zamienił się w religijno-narodowy fanatyzm”. „Szydercy i krzyżowcy” – to już artykuł pióra Manueli Gretkowskiej, która rozkłada na czynniki pierwsze polską duszę, ostatecznie dochodząc do wniosku, że Polacy za prawdą – owszem, tęsknią, ale przecież nie potrafią jej udźwignąć.
Numer 33 „Wprost” z okładką ukrzyżowanego białego orła, zamyka obszerny artykuł pt. „Prezydent Bronek”. Znajdziemy tam sielski opis Bronisława Komorowskiego, ładującego akumulatory na suwalskiej wsi Buda Ruska – słoneczko świeci, świeże powietrze, miło oddychać… Wojna, jak widać, nie dotarła wszędzie.

Dr Hanna Karp

Dr Hanna Karp jest medioznawcą i religiologiem, wykładowcą w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Za: Nasz Dziennik, Poniedziałek, 20 września 2010, Nr 220 (3846) |http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100920&typ=my&id=my12.txt | Redaktor na wojnie

Skip to content