Aktualizacja strony została wstrzymana

Naczelnik Biura Ekspertyz Medycyny Sądowej w Moskwie: „Po co określać godzinę śmierci?”

Prokuratura mi mówi: „Władimirze Wasyliewiczu, pan nie może udzielać żadnych informacji”

Z prof. Władimirem Źarowem, naczelnikiem Biura Ekspertyz Medycyny Sądowej w Moskwie, rozmawia Piotr Falkowski

Panie Profesorze, stoi Pan na czele ogromnej instytucji, nieco tajemniczej i ponurej, która była – co jest zupełnie naturalne – nam w Polsce zupełnie nieznana. Po katastrofie 10 kwietnia znalazła się w centrum uwagi. Proszę coś powiedzieć o swojej pracy.
– Proszę zobaczyć, taki wielki budynek, a to jest nie tylko tutaj. Niech pan popatrzy na mapę. Jesteśmy teraz tu, gdzie ten czerwony punkt, a mamy jeszcze dużo oddziałów porozrzucanych po całej Moskwie, w 38 miejscach. To się nazywa Biuro Ekspertyz Medycyny Sądowej. Wiem, że w innych krajach takie biuro nazywane jest Instytutem, ale u nas, w Rosji, jest to Biuro, nieoficjalnie Centrum. Tutaj pracujemy tylko i wyłącznie dla Moskwy. W Moskwie mieszka około 20,5 mln ludzi, to ogromna metropolia, dlatego też mimo takiej mocnej, dużej bazy pracy mamy dużo. Pomagamy milicji w prowadzeniu śledztw, badamy ślady biologiczne, identyfikujemy zwłoki, ustalamy przyczyny zgonów. To praca niewesoła, ale interesująca.

Jak pracowali Państwo po przewiezieniu ciał ofiar katastrofy polskiego tupolewa?
– Informacje na temat identyfikacji ofiar katastrofy samolotu może pan uzyskać w centrum prasowym prokuratury, ponieważ dopóki śledztwo nie zostało zakończone, ja nie mam procesowego prawa, prawnych podstaw, by udzielać jakichkolwiek informacji na ten temat. Prokuratura mi mówi: „Władimirze Wasyliewiczu, pan nie może udzielać żadnych informacji”.

Czy identyfikacje i sekcje były przeprowadzane właśnie tutaj?
– Tak, to było robione tutaj, ja mogę panu wszystko pokazać. Wszystkie ekspertyzy ofiar, które zginęły w katastrofie 10 kwietnia, były przeprowadzane tutaj. To zdarzenie postawiło wszystkich na nogi, wszystkich lekarzy sądowych, genetyków, patomorfologów. Pracowało nas razem trzystu. A tylko co skończyliśmy metro. [Mowa o 39 śmiertelnych ofiarach zamachów terrorystycznych w moskiewskim metrze z 29 marca].

Jakie procedury stosowali Państwo?
– Identyfikacją z udziałem krewnych zajmowała się prokuratura. My dokonywaliśmy identyfikacji metodami genetycznymi i molekularno-genetycznymi. Później przeprowadzano sekcje zwłok. Wszystkich. Zawsze była komisja, a z nią prokurator. Uczestniczyli w tym i wasi, i nasi prokuratorzy. Z polskiej prokuratury było dostatecznie dużo pracowników. Oni brali udział w tych czynnościach – kontrolowali nas. Byli też nasi prokuratorzy i wasi wojskowi. Wszystko odbywało się normalnie, jak należy. Po katastrofie lotniczej przeprowadza się ekspertyzę ciał wszystkich ofiar.

Kto jeszcze był obecny przy sekcjach?
– Osoby z polskiej ambasady. Pamiętam konsula Michała Greczyłę. Potem przyjeżdżał do nas na różne wyjaśnienia. Była jeszcze taka miła kobieta z ambasady. Nie pamiętam jej nazwiska.

A czy przedstawiciele polskich władz mieli jakieś specjalne oczekiwania, zamawiali dodatkowe ekspertyzy?
– Nie, nie zamawiali. Była nasza prokuratura, to ona nam zlecała ekspertyzę. A wasza prokuratura współpracowała z naszą.

Czy określano, jak podczas każdej sekcji zwłok, godzinę śmierci ofiar?
– A po co określać godzinę śmierci, tam przecież wszystko jest jasne. Śmierć nastąpiła od razu, momentalnie. [Tu rozmówca przerywa i sprawdza moją legitymację dziennikarską]. Proszę! Dziennikarze. Śledztwo jeszcze trwa, a oni zadają pytania! A przekazać wam konkretnych danych z przeprowadzonych ekspertyz nie mam prawa. Mogę wam powiedzieć, że wszystko było przeprowadzane całkowicie zgodnie z ustawą z 2001 roku o państwowych ekspertyzach sądowych.
Pracuję tu już wiele lat i widziałem wiele strasznych rzeczy. I co ja mogę powiedzieć? Tragedia! Zginęła cała elita waszego państwa, to coś okropnego. Bardzo nieszczęśliwy, okropny wypadek. Cała elita… Osobista i ogólnoludzka tragedia. Z drugiego kraju zginęło tyle osób. Po prostu wielka ludzka tragedia. Jedni zginęli, a na ziemi pozostali zranieni bliscy: rodzice, dzieci, małżonkowie, całe rodziny.

Dziękuję za rozmowę.

Przy oprowadzaniu po moskiewskich laboratoriach i salach sekcyjnych towarzyszył nam zastępca naczelnika biura Aleksandr Isajew.

Za: Nasz Dziennik, Poniedziałek, 30 sierpnia 2010, Nr 202 (3828) |http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100830&typ=po&id=po15.txt | Po co określać godzinę śmierci?

Skip to content