Aktualizacja strony została wstrzymana

Koszmar w niemieckich szkołach

20 lipca br. o godzinie 0.15 niemiecka państwowa telewizja ARD wyemitowała wstrząsający i bulwersujący niemiecką opinię publiczną dokument na temat multi-kulti w szkołach w Nadrenii i Północnej Westfalii. Materiał nekręcony przez dziennikarki telewizji ARD pokazuje tragiczną sytuację niemieckich dzieci w szkole w Essen (Hauptschule Karnap), gdzie większość stanowią muzułmanie, dzieci imigrantów, w większości z Libanu i Turcji. Regularne bicie niemieckich dzieci, mobbing, prześladowanie, zastraszanie ich i szykanowanie, to dzień powszedni w tej placówce.

W szkole utworzyły się dwie grupy, jedna licząca 70% dzieci, złożona z imigrantów z Bliskiego Wschodu (Liban, Turcja) i druga 30 %, złożona z niemieckich dzieci. Nietrudno się domyślić, kto prześladuje kogo. Uczeń szkoły Sebastian (16 lat):
„- Jestem bardzo często bity przez tureckich uczniów. Rozmowa z nimi nic nie daje”. Jego matka Anita dodaje: „- Ostatnio pobili mi syna krzesłem”.

Dyrektorka szkoły Roswitha Tschüter (58 lat):
„- Winni przemocy w szkole są libańscy uczniowie, ale także Turcy są agresywni wobec Niemców”.

Dziennikarki Nicola Graef (40 lat) i Günar Balci (35 lat), które nakręciły dla ARD materiał, mówią otwarcie: „- Niemieccy uczniowie oraz imigranci żyją w szkole w totalnej izolacji. To są dwie odmienne grupy. Ten problem jest tu bardzo rozpowszechniony, my same pytałyśmy się w 50 szkołach o pozwolenie nakręcenia reportażu na ten temat. Pozwolenie otrzymaliśmy tylko w tej w Essen. Pozostałe szkoły się po prostu boją, chcą zostać anonimowe”. Nauczycielka Brigitta Holfort, która już od 27 lat pracuje w tej szkole, wielokrotnie próbowała negocjować, aby rozwiązać problemy, ale jak twierdzi „Z muzułmanami nie da się rozmawiać. Oni mają zupełnie inną mentalność. A politycy którzy mówią o kłamliwej propagandzie wokół integracji muzułmanów powinni na 2 tygodnie przyjechać do szkoły i zobaczyć co tu się dzieje”.

Bardzo mocne słowa, jak na niemieckiego urzędnika (w Niemczech nauczyciel ma status urzędnika). Mali Niemcy, którzy są tu w mniejszości starają się nie prowokować muzułmanskich uczniów, starają się im schodzić z drogi, przemykają bokiem, boją się wypowiadać głośno w klasach, czy na korytarzu. Także przed kamerą. A muzułmanie sa butni i bezczelni „- nie mamy zamiaru rozmawiać z niemieckimi szmatami (chodzi o niemieckie nauczycielki), a czas Ramadanu jest dla nas czasem walki.” Muzułmanie posunęli się do tego, że w szkolnej stołówce pluli do posiłkow, tym którzy nie uszanowali ich postu. Jedna z nauczycielek w anonimowej wypowiedzi stwierdziła, że „imigranci często zarzucają nam Niemcom, że ich dyskryminujemy. W tej szkole jest zupełie inaczej.” Inny nauczyciel, arabskiego pochodzenia twierdzi otwarcie, że „nasze (arabskie) dzieci zupełnie nie akceptują niemieckiego stylu życia. Odrzucają go całkowicie. One sę dumne ze swojej tożsamości”.

Niestety miejscowe kuratorium zdaje się nie dostrzegać problemów w miejscowych szkołach, a takie sytuacje jak opisana, to nie tylko problem Nadrenii-Westfalii, ale także innych landów w Niemczech.
Wypada tylko współczuć niemieckim rodzicom, którzy są zmuszeni wysyłać swoje dzieci do tego piekła. I pomyśleć do czego doprowadziła Niemców parszywa poprawność polityczna i uległość wobec obcych, często wrogich nam kultur. A z tej sytuacji płynie jeden, za to bardzo oczywisty wniosek. Uczmy się na błędach innych i wyciągajmy wnioski z tego co dzieje się dziś po drugiej stronie Odry, aby znowu ktoś, gdzieś i kiedyś w niedalekiej przyszłości nie powiedział o nas, trawestując znane przysłowie, że „Polak głupi i przed szkodą i po szkodzie”.

za Bild
Prosto w oczy

Za: KonserVat | http://www.konservat.pl/index.php?sp=art&art=0933&path=arty2010#nc

Skip to content