Aktualizacja strony została wstrzymana

Klaus znowu mądrzejszy niż Kaczyński – Jan Engelgard

Dyskusja na temat Gruzji ma u nas charakter nie merytoryczny, lecz histeryczny. Duża część tzw. prawicy dała się ponieść emocjom i w ogóle przestała myśleć. Od samego początku tego konfliktu było bardzo charakterystyczne zachowanie takich państw, jak: Słowacja, Azerbejdżan, Armenia, Węgry, Rumunia, Bułgaria i Czechy. Przywódcy tych państw, wchodzących w skład dawnego bloku wschodniego nie wieścili, że „dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze my”. Przywódcy tych państw nie wystąpili na wiecu w Tbilisi i nie lali krokodylich łez nad losem Saakaszwilego. Nie rzucali gromów na „rosyjski imperializm” etc. Dlaczego? Bo ich przywódcy myślą realnie.

Dla prawicy polskiej od lat wzorcem jest czeski prezydent Vaclav Klaus. I słusznie, bo to najmądrzejszy polityk w Europie. Teraz znowu dał tego dowód. Oto (cytuję za PAP) jego stanowisko w sprawie Gruzji:
„Czeski prezydent Vaclav Klaus, który już wcześniej wykluczał wyłączną winę Rosji za obecne wydarzenia w Gruzji, oskarżył na łamach dziennika “Mlada Fronta Dnes” gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego o wywołanie wojny w Osetii Południowej. „Rozpocząć wojenną awanturę, w której w wielkiej liczbie umierają cywile, to rzecz zła i w każdym przypadku nie do przyjęcia, ale wywołać coś takiego właśnie teraz na skraju Europy, w dniu otwarcia olimpiady, jest podwójnie nie do przyjęcia, nawet jeśli chodzi o konflikt, którego korzenie sięgają na setki lat wstecz” – napisał czeski prezydent. „Pod względem odpowiedzialności za wywołanie wojny rola gruzińskiego prezydenta, rządu i parlamentu jest bezdyskusyjna i ewidentnie fatalna. Odrzucam obłudę, która twierdzi: “to się już stało, nie pytajmy się dlaczego, trzeba znaleźć rozwiązanie” – dodał czeski prezydent.

Jego zdaniem, dotychczasowe działania wspólnoty międzynarodowej wcale nie ulżyły doli poszkodowanej konfliktem ludności. „Jest alarmujące i smutne, gdy widzimy, że zagraniczne zaangażowanie nie kieruje się rozwiązywaniem bolączek miejscowej ludności, lecz swymi własnymi strategicznymi celami. Kaukaz jest jednak przede wszystkim domem ludzi. Nie powinien nikomu służyć jako pretekst dla międzynarodowej polityki” – podkreślił Klaus. Wcześniej oświadczył, iż jest mu obce takie widzenie sprawy Gruzji, jakie zaprezentowali w swej deklaracji prezydent RP Lech Kaczyński i prezydenci państw nadbałtyckich.
Opowiadając z kolei na pytania dziennika „Mlada fronta DNES” czeski prezydent odrzucił porównanie wojny w Gruzji z rokiem 1968. Jak powiedział, „Czechosłowacja nie zaatakowała wtedy Rusi Podkarpackiej, inwazja nie była odpowiedzią na nasz atak, Dubczek nie był Saakaszwilim”. Vaclav Klaus uważa natomiast, że oderwanie Kosowa od Serbii w zasadniczy sposób wpłynęło na sytuację w Gruzji. Jego zdaniem Rosja uzyskała w ten sposób usprawiedliwienie swej akcji. Klaus obawia się, że ze skutkami tego precedensu będziemy się borykać jeszcze długo i nie tylko na Kaukazie”.
No i co teraz? Ma rację czy nie? Oczywiście, że ma. Tylko, że w Polsce nikt nie pójdzie jego śladem, bo brakuje nam klasy tego polityka. Na jego tle nasi „podskakiewicze” z prawicy są zwyczajnie żałośni.

Jan Engelgard

Skip to content