Aktualizacja strony została wstrzymana

Z Notatnika heretyka (październik 2022) – Tomasz Mianowicz

7/8.10.2022

Wpadka propagandowa Naszych Braci. Otóż w sieci kursuje zdjęcie bohaterskiego Prezydenta i Wodza Naczelnego w jednej osobie na „terenach wyzwolonych”. Na mundurze ukraińskiego żołnierza, który stoi obok Żełenskiego, widać wyraźnie trupią czachę. Tym insygnium posługiwały się specjalne jednostki SS, zwane Totenkopfverbände, które w latach II wojny światowej odgrywały główną rolę w „akcji Reinhard”, zmierzającej do fizycznej likwidacji Żydów na zajętych przez Niemcy terenach na wschód od przedwojennych granic Rzeszy.

Z uwagi na fakt, że Żełenskij jest Żydem, sytuacja nie pozbawiona pikanterii. Niezależni żydowscy publicyści (czyli ci spoza głównego nurtu) już go krytykowali za uleganie ukraińskim neonazistom. Izraelski parlament zaprotestował, gdy Żełenskij zrównał rosyjski atak na Ukrainę z holokaustem. Jednak o tym propagandowym niepowodzeniu ukraińskiego prezydenta już zapomniano, zwłaszcza że przyćmiły je jego codzienne medialne sukcesy.

Ukraińscy nacjonaliści posługują się zarówno hitlerowską swastyką, jak i symbolami SS, którym towarzyszy tryzub i flaga Unii Europejskiej. Wstawiają nawet takie zdjęcia do internetu. Wśród bohaterskich obrońców mariupolskiego Azowstalu, którzy dostali się do niewoli, wielu miało wytatuowaną swastykę lub symbole SS. Jednak w propagandzie przeznaczonej dla ogłupianej opinii publicznej postępowego Zachodu, starannie unika się pokazywania tych emblematów, bowiem nie u wszystkich mieszkańców UE wywołują one pozytywne skojarzenia (raczej wprost przeciwnie). Dla mediów – również w Polsce – ideologiczna orientacja ukraińskich ekstremistów to temat tabu. Neonaziści na Ukrainie? To rosyjska dezinformacja! Na dodatek to przecież Putin ma być „nowym Hitlerem”. „Gazeta Obywatelska” zamieściła fotografię Adama Słomki i dwóch jego towarzyszy w otoczeniu bojowników pułku „Azow”. Bez słowa krytyki a tekst, który ozdobiono tym zdjęciem, wychwalał bohaterstwo ukraińskich oddziałów. Już wspominałem, że Dawid Warszawski, czyli Konstanty Gebert, zakończył współpracę z „Gazetą Wyborczą”, poniważ jej redaktor naczelny – Adam Michnik – nie zezwolił na określenie nacjonalistów z „Azowa” mianem neonazistów (zamiast neonazistów Michnik proponował przymiotnik „skrajnie prawicowy”).

Ich bohaterstwo w Mariupolu polegało na tym, że Naczelny Wódz wydał rozkaz: „walczyć do ostatniego naboju!”, pomimo beznadziejnej sytuacji militarnej Azowstalu, ignorując rosyjskie propozycje opuszczenia tego terenu w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. W rzeczywistości chodziło o grę na zwłokę, aby umożliwić ewakuację oficerów z państw NATO, czyli „doradców”, którzy de facto dowodzili ukraińskimi jednostkami w Mariupolu. Ewakuacja się nie powiodła, a w czasie jej próby Rosjanie zestrzelili francuski helikopter, używając zdobycznej amerykańskiej rakiety „stinger.”

Ukraina złożyła wniosek o przyjęcie w trybie pilnym do NATO. Negatywne reakcje nie dały na siebie długo czekać. A zatem stało się jasne to, o czym– poza „głównym nurtem” – już pisano. Sojusz Półmocnoatlantycki stworzył na Ukrainie potężną „armię zastępczą”- 500 000 ludzi (nie wlicza się do tej liczby poborowych), opartą głównie na siłach nacjonalistycznych, odznaczających się radykalizmem i wyjątkowym bestialstwem (przestrzeliwanie kolan jeńcom wojennym albo ich kastrowanie – to jedynie przykłady). Podczas gdy „okcydentalista” Putin niestrudzenie, acz bez powodzenia, negocjował z mocarstwami zachodnimi, instruktorzy z NATO szkolili ukraińskie jednostki. Sojusz Północnoatlantycki uzbroił je po zęby, ku radości koncernów zbrojeniowych (tylko przez pierwsze 3 miesiące wojny niemiecki Rheinmetall zwiększył obroty o 5,4 %). Oficerowie z państw zachodnich działają jako „doradcy”, a to oznacza, że mają wpływ na taktyczne decyzje ukraińskich dowódców. Wojna stwarza możliwość wypróbowania nowych rodzajów broni w warunkach realnych. Jednak formalny udział Ukrainy w NATO oznaczałby konieczność wysłania na front żołnierzy z państw członkowskich sojuszu. Wojny, prowadzone przez Georga W. Busha, Billa Clintona, i Baraka Obamę pokazały, że decyzje tego typu są w społeczeństwie amerykańskim bardzo niepopularne. Logiczne zatem, że lepiej posługiwać się żołnierzami ukraińskimi. Straty w ludziach wojsk NATO to qualité négligable – praktycznie jednostkowe przypadki (np. po rosyjskim ataku przy pomocy pocisków „kindżał” na obóz w Jaworowie koło Lwowa, gdzie tworzono „Legion Żełenskiego”, w Londynie przyznano, że zginęło tam trzech oficerów brytyjskich sił specjalnych). Kilku dostało się do niewoli w Mariupolu.

Sytuacja dla Waszyngtonu wymarzona, zwłaszcza dla amerykańskiego kompleksu militarno-przemysłowego, wyposzczonego po okresie prezydentury Trumpa, gdy Stany Zjednoczone nie wywołały żadnej nowej wojny i nie zaatakowały żadnego państwa.

 

8/9.10.2022

Choć z opóźnieniem trzeba jednak coś zapisać na temat wyborów we Włoszech. To, że Fratelli d’Italia wygrali – niespodzianką nie jest. Giorgia Meloni będzie premierem. Jej konserwatyzm polega głównie na obronie normalności (czyli odrzuceniu genderyzmu): rodzina, dwie płcie, kobieta i mężczyzna jako rodzice (nota bene: podobnie Wowa Putin definiuje swój konserwatyzm). To wystarcza, aby medialny główny nurt uznał ją za ekstremistkę.

Z pewną Schadenfreude przyjąłem do wiadomości zły wynik Legi – 8,8% głosów (w wyborach do parlamentu w 2018 roku 17 %, w „eurowyborach” rok później – 34 %). Już pisałem, że nie jest jasne, w co gra Matteo Salvini. Może po prostu chodziło mu o władzę lub przynajmniej o udział w niej (Lega – swego czasu Lega Nord – w wyborach uczestniczyła teraz jako „Lega per Salvini Premier.”). Doprowadził onegdaj do upadku rządu Giuseppe Conte (z Movimento 5 Stelle, wtedy koalicjanta Legi), licząc na to, że sam zostanie premierem, ale M5S zmieniło front i Salvini pozostał na lodzie. Próbował stworzyć antylewicowy blok, a skończyło się tym, że Lega poparła rząd Mario Draghi’ego. Salvini, najpierw przeciwny polityce sankcji EU wobec Rosji, po wybuchu wojny oświadczył, że Włochy będą przyjmować ukraińskich uchodźców. Teraz wyborcy wystawili mu rachunek. Meloni jest jednoznaczna i – przynajmniej w swoich deklaracjach – konsekwentna.

W M5S Conte wygrał wewnątrzpartyjne zmagania z Luigi Di Maio a potem doprowadził do upadku rządu Draghi’ego. Pięć Gwiazd dobrze na tym wyszło – uzyskały teraz 15,4 % głosów. Siły antysystemowe mają obecnie w Italii wyraźną przewagę nad partiami prounijnymi.

A tymczasem Uschi [Ursula von den Leyen] groziła już przed wyborami w Italii, dając do zrozumienia, że jeśli ich wynik będzie „trudny”, to władze UE mogą sięgnąć do metod stosowanych przeciwko rządom Węgier i Polski: “If things go in a difficult direction, I’ve spoken about Hungary and Poland, we have tools,” – oświadczyła Uschi w czasie wizyty na universytecie Princeton w USA (jej wypowiedź cytował „Washington Examiner” 1 października). Ale Włochy to trochę inny kaliber, niż osamotnione w wielu sprawach Węgry, czy najbardziej pomiatana wśród państw UE Polska. Nie wykluczam zatem, że powstanie coś w rodzaju osi Rzym – Budapeszt. Parę lat temu istniały szanse, aby w ramach Unii stworzyć nawet antyniemiecki blok z udziałem Austrii, Czech, Węgier, Włoch, może także Słowacji. A gdzie Polska w tej wyliczance? Nie mam jej tutaj, ponieważ Nasi Przywódcy nie chcieli mieć nic wspólnego z „przyjaciółmi Putina”, zaś wybrańcy ludu, zasiadający z ramienia PiS-u w Parlamencie Europejskim, przesądzili o wyborze Uschi na naczelną komisarkę Unii. Dziwiła się temu nawet niemiecka prasa.

 

14/15.10.2022

Po uszkodzeniu mostu na Krymie polskie media wysunęły hipotezę, że to „sabotaż Rosji” (przeczytałem to twierdzenie na stronie Wirtualna Polska, którą – chyba nie bez podstaw – traktuję jako reprezentatywną dla „głównego nurtu” rodzimych środków przekazu). Źródłem tego twierdzenia był Żełenskij. To kolejny nonsens, po twierdzeniach o tym, że Rosjanie ostrzeliwują sami siebie na Zaporożu, wysadzają w powietrze rurociąg na dnie Morza Bałtyckiego, aby ostatecznie pozbawić się możliwości eksportowania tą drogą gazu do Europy Zachodniej, czy też – uciekając w panice z Buczy – mordują cywilów, a ich ciała rozkładają na ulicach jako dowód własnych zbrodni. Polacy uwierzą w każdy absurd, pod warunkiem, że będzie on miał antyrosyjską wymowę i pochodził z oficjalnych źródeł ukraińskich a – jeszcze lepiej – amerykańskich.

Swoją drogą fakt, że Ukraińcy po raz kolejny dokonują na dużą skalę zamachu na terytorium należącym do Federacji Rosyjskiej – nie wystawia najlepszego świadectwa rosyjskiemu kontrwywiadowi. Nazwisko zamordowanej w wyniku zamachu – dokonanego zapewne przez Naszych Braci – Darii Duginy, znajdowało się od dawna na liście „wrogów”, sporządzonej przez ukraińskich nacjonalistów.

Jakieś 10 dni temu niemiecka minister wojny – p. Lambrecht – poinformowała , że Niemcy dostarczą Ukrainie nowoczesne haubice, które powstają w kooperacji pomiędzy RFN, Norwegią i Danią. Po rosyjskich atakach na infrastrukturę kilku miast ukraińskich Berlin od razy wysłał baterię wyrzutni antyrakietowych; 3 następne będą dostarczone niebawem, a zlecenie ich budowy otrzymał już jeden z niemieckich koncernów zbrojeniowych. Szampan leje się tam zapewne strumieniami. Takiej hossy jak obecnie, niemieckie przemysł zbrojeniowy nie zanotował nigdy po II wojnie światowej.

 

16/17.10.2022

W wyborach do Landtagu w Dolnej Saksonii „zieloni” uzyskali 5,8 % głosów więcej, niż w 2017 roku (przy czym frekwencja wyborcza spadła z 63,1 % do 60,3 %; wyborczy abstynenci pozostają zatem najsilniejszą „partią”). Rządzić będą w koalicji z SPD, która straciła 3,5 % głosów, ale wynik wyborów uważa za sukces. Takie to osobliwości gwarantuje (pseudo)proporcjonalna ordynacja w połączeniu z 5-procentowym progiem wyborczym.

Zieloni mają wiele cech wspólnych z NSDAP (rządzenie przy pomocy zakazów i nakazów, niechęć do Kościoła katolickiego i tradycyjnego modelu rodziny, wrogość wobec wartości konserwatywnych, europeizm, „ekologizm”, popieranie eugeniki), ale ich popularność jest również wynikiem ofensywnej polityki zagranicznej, która daje Niemcom poczucie potęgi; Berlin pełni wszak „przewodnią rolę” w Unii Europejskiej. Przez dziesięciolecia, które minęły od zakończenia II wojny światowej, Niemcy były zepchnięte do politycznej drugiej ligi. Połączenie RFN z NRD (frustraci z Niemiec Wschodnich mówią o „przyłączeniu” – po niemiecku Anschluss; w istocie NRD „przystąpiła” do Ustawy Zasadniczej RFN i Niemcy nie mają do tej pory przyjętej w powszechnym głosowaniu konstytucji) otworzyło możliwości mocarstwowej polityki, a instrumentem jej realizacji jest Unia Europejska. „Wir wollen die Welt führen”[chcemy przewodzić światu] – oświadczyła bez ogródek Uschi von den Leyen, gdy jeszcze kierowała niemieckim ministerstwem wojny. Na razie jednak Niemcy pozostają pod amerykańską kuratelą. Zieloni, swego czasu antyamerykańscy pacyfiści, deklarują obecnie pełną zgodność z celami polityki Joe Bidena. Personifikacją tej orientacji jest Annalena Baerbock – minister spraw zagranicznych. Jej agitacja na rzecz eskalacji wojny z Rosją w niczym nie ustępuje apelom wygłaszanym przez Naszych Przywódców.

Również NSDAP wykorzystywała frustrację społeczeństwa niemieckiego, spowodowaną wynikiem wojny światowej (wówczas pierwszej) i traktatami podpisanymi w Wersalu. Niemcy, z uwagi na swoją historyczną i cywilizacyjną rolę, potencjał ludnościowy i potęgę gospodarczą mają podstawy, by pretendować do pozycji europejskiego hegemona. Realizują tę rolę kosztem suwerenności państw ościennych, propagując w dodatku ideologię, która w swej negacji obrazu człowieka, zapisanego w Księdze Rodzaju i zasad zawartych w Ewangeliach, jest bardziej destruktywna niż sowiecki komunizm.

 

18/19.10.2022

Kijów żąda od Izraela dostaw broni antyrakietowej. Ukraiński minister wojny domagał się rozmowy telefonicznej ze swoim izraelskim „kolegą po fachu”, ale rozmowa nie doszła do skutku. Ciekawe, czy Izrael zdecyduje się na poparcie ukraińskich neonazistów – skrajnych antysemitów. Choć nie są oni najliczniejszym ugrupowaniem na ukraińskiej scenie politycznej, mają przemożny wpływ na Żełenskiego. Oczywiście mówimy o krajowych siłach politycznych; generalnie decydujące jest stanowisko Waszyngtonu (to Mrs. Nuland wykreowała Żełenskiego na prezydenta).

W Gazecie Obywatelskiej przeczytałem interesujący materiał (tego typu publikacje tam się zdarzają, choć raczej rzadko). Otóż autor twierdzi, że Eichmann był Żydem. Ciekawe. Ojciec Heidricha był Żydem, nota bene szykanowanym w III Rzeszy. Jeśli twierdzenie dotyczące Eichmanna jest prawdą, to 2 czołowych organizatorów holokaustu byłoby Żydami (przy czym Heidrich to tzw. Mischling według terminologii wypracowanej przez NSDAP).

Stosunkowo niedawno ukraiński Prezydent i Naczelny Wódz w przesłaniu przekazanym Australii a przeznaczonym dla całego Postępowego Zachodu, wezwał do prewencyjnego ataku nuklearnego na Rosję. Potem Kijów próbował zamącić sens tej wypowiedzi, ale message poszła w świat. Klub zwolenników wojny atomowej rozrasta się zatem. Nasz Najważniejszy Sojusznik od dawna rozważa ten wariant, aby tylko z daleka od granic Stanów Zjednoczonych. Prezydent RP Andy Duda, zachowuje się tak, jakby zależało mu na doprowadzeniu do konfliktu nuklearnego w naszej części kontynentu. Również niektóre wypowiedzi niemieckiej minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock można interpretować jako zgodę na użycie broni atomowej w Europie.

 

24/25.10.2022

W Meklemburgii demonstracje przeciwko polityce energetycznej rządu RFN (co nie jest niczym nowym), a także przeciwko dostarczaniu broni Ukrainie. Po raz pierwszy dowiaduję się, iż tego typu protesty mają miejsce, nie można jednak wykluczyć, że media nie informują o takich demonstracjach.

AfD [Alternartive für Deutschland]zdobyła się na jednoznaczne stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie i postuluje natychmiastowe zniesienie sankcji, którymi obłożono Rosję. Także Sahra Wagenknecht krytykowała w Bundestagu gospodarczą wojnę prowadzoną przeciwko Rosji. Z tym, że ona jest dysydentką w partii „Linke” i dlatego nawet wówczas, gdy zgłasza rozsądne propozycje (np. ograniczenie imigracji), praktycznie nikt jej nie popiera. Tak to jest w państwie upartyjnionym. Ordynacja wyborcza w połączeniu z dyscypliną partyjną gwarantuje w dziedzinie personalnej „selekcję negatywną”; w efekcie głosy rozsądku nie mają żadnego wpływu na politykę, bardziej lub mniej bezpośrednio determinowaną celami globalistów.

 

30/31.10.2022

„Głos” w 42. numerze przedrukował za „Myślą Polską” ciekawy wywiad Agnieszki Piwar z dr. Leszkiem Sykulskim, prezesem Polskiego Towarzystwa Geostrategicznego. Fakt, że ta ważna rozmowa ukazuje się w sekowanym przez cenzurę piśmie „niszowym”, a przedrukowuje ją polski tygodnik, wydawany w Kanadzie, jest wymowną ilustracją stanu publicznej debaty nad fundamentalnymi problemami politycznymi. Aliści są jeszcze w Polsce naukowcy, zdolni zdiagnozować aktualną sytuację i wskazać realne niebezpieczeństwa, które mogę nas doprowadzić do kolejnej dziejowej katastrofy. Ale jakże mało tych głosów! Ich wpływ na polityczne decyzje i świadomość obywateli jest, niestety, żaden. Media głównego nurtu propagują wypowiedzi „ekspertów”, które trafiają co prawda na podatny grunt, jednak z naukową analizą nie mają nic wspólnego. Rolą tych „ekspertów” nie jest ustalenie faktów i wyprowadzenie z nich – za pomocą rozumowania indukcyjnego – konkluzji, lecz dostarczanie argumentów na rzecz wojny z Rosją.

Przebywając w Reichu, niemal z masochistyczną przyjemnością czytuję tego typu wypowiedzi na portalu Wirtualna Polska. W kraju wystarczy włączyć radio lub telewizor, by otrzymać solidną porcję „ekspertyz”; nie warto ich zatem tutaj powtarzać. Przytoczę natomiast opinię Leszka Sykulskiego, który „federacyjne” plany Berlina uważa za większe niebezpieczeństwo, niż potencjalne zagrożenie militarne ze strony Rosji (co jednak nie oznacza, iż nasi światli Przywódcy nie doprowadzą do bezpośredniej wojny z Federacją Rosyjską). Kanclerz Scholz coraz częściej mówi o potrzebie zredukowania zasady jednomyślności przy podejmowaniu decyzji przez UE. Można przewidzieć, kto będzie wówczas rządził, także w Polsce.

Utrata suwerenności to nie tylko zajęcie własnego terytorium przez obce mocarstwo. Już teraz z suwerennego państwa pozostało Polakom niewiele, a oni nawet nie zauważają, jak je tracą.

Tomasz Mianowicz

 

 

Za: (nadesłany materiał Autorski) Dziękujemy!

Skip to content