Aktualizacja strony została wstrzymana

„Wilk, wilk!” – Katarzyna TS

W sobotę (2.04.2022) ukraińskie Ministerstwo Obrony opublikowało film z miejscowości Bucza pod Kijowem, z której wycofali się Rosjanie. Na filmie widać zwłoki cywili leżących wzdłuż ulicy. – Nowa Srebrenica. Ukraińskie miasto Bucza było w rękach rosyjskich bydlaków przez kilka tygodni. Miejscowi cywile byli poddawani arbitralnym egzekucjom, niektórzy z rękami związanymi na plecach, ich ciała rozrzucone są na ulicach miasta – poinformowało ministerstwo opatrując wpis hasztagiem „Rosyjskie zbrodnie wojenne”. W Buczy znaleziono też masowy grób, w którym pochowano zwłoki ok. 300 osób.

 

 

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba zaapelował do Międzynarodowego Trybunału Karnego i organizacji międzynarodowych, aby skierowały swoje delegacje do Buczy oraz innych wyzwolonych miejscowości w obwodzie kijowskim i wspólnie z ukraińskimi śledczymi gromadziły dowody zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaprosił byłą kanclerz Niemiec Angelę Merkel i byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego do odwiedzenia Buczy i zobaczenia, „do czego przez 14 lat doprowadziła polityka ustępstw wobec Rosji”.

Co mają w tej sprawie do powiedzenia Rosjanie? Rosyjskie władze zaprzeczyły, jakoby rosyjskie wojsko dokonało masakry ukraińskich cywili. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oznajmił, że w Buczy miała miejsce „inscenizacja” rozpowszechniana przez Ukrainę i Zachód w mediach społecznościowych. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że „fakty i chronologia zdarzeń w Buczy nie potwierdzają ukraińskiej wersji” i wezwał międzynarodowych przywódców, by nie wydawali „pospiesznych osądów”.

W mediach społecznościowych rozpuszczono informację, jakoby jeden z leżących na ulicy w Buczy poruszał ręką. W odpowiedzi pojawiły się analizy kadru wykazujące, że jest to złudzenie wywołane kroplą wody na szybie samochodu, z którego kręcono film. Ale wiele osób podjęło wątek rzekomego ruchu ręką. I natychmiast każdy, kto rozpowszechniał tę informację lub miał jakiekolwiek wątpliwości, czy na ulicy faktycznie leżą zwłoki, został uznany za „ruską onucę” i „agenta Kremla”.

Oczywistą oczywistością jest to, że podważanie autentyczności nagrania lub insynuowanie, że jest to „inscenizacja”, leży w Interesie Rosji. Ale czy usprawiedliwione jest uznawanie wszystkich tych, którzy mają w tej sprawie wątpliwości, za „ruską agenturę”? Nie! W przypadku wielu osób, podważających ukraińską wersję wydarzeń w Buczy, mamy do czynienia z mechanizmem opisanym w bajce o pasterzu, który wielokrotnie wołał „wilk, wilk”, gdy nie było żadnego wilka. A gdy wilk naprawdę się pojawił, nikt nie zareagował na wołanie pasterza, bo nikt mu już nie wierzył. Wilk uniósł zdobycz, pasterz poniósł stratę. Taką się to za kłamstwo odbiera zapłatę!

Kto dziś jest tym pasterzem, który swoim postępowaniem nauczył innych, żeby nie reagowali na wołanie „wilk, wilk”? To media i politycy, którzy przez dwa lata wołali „wilk, wilk” strasząc ludzi wirusem o śmiertelności na poziomie ułamka procenta. Ilość kłamstw, jaką w związku z pandemią zaserwowano opinii publicznej, nauczyła ludzi, żeby nie wierzyli nie tylko w to, co słyszą, ale również w to, co widzą. Trumny z ciałami imigrantów, którzy utonęli w Morzu Śródziemnym, były przedstawiane jako pochówek ofiar kowida. Tradycyjne palenie zwłok w Indiach było przedstawiane jako nadzwyczajna sytuacja związana z pandemią kowida. Gdy w sieci pojawiły się filmy z pustych szpitali kowidowych, osoby, które je nakręciły, były przedstawiane jako oszołomy zagrażające zdrowiu publicznemu. Naukowców i lekarzy mówiących o bezsensie, a nawet szkodliwości noszenia masek i masowego testowania, opluwano i stygmatyzowano jako wariatów i szkodników. A wisienką na torcie było wmawianie ludziom, że szczepionki na kowid są skuteczne, bezpieczne i konieczne do pokonania pandemii. Ten, kto nie chciał przyjąć eksperymentalnego preparatu, był nazywany antyszczepionkowcem i nie miało znaczenia, że był zaszczepiony przeciwko innym chorobom. Skala manipulacji, kłamstw i propagandy, którą zaserwowano nam przez ostatnie dwa lata oraz nieustanne wołanie „wilk, wilk”, gdy żadnego wilka nie było, musiało przynieść takie, a nie inne owoce. Nie ma co się dziwić, że gdy wilk faktycznie się pojawił, naturalnym odruchem jest niewiara w to, że ten wilk jest autentyczny. Co się zasiało, to się zbiera.

Nie bez konsekwencji jest też to, że ukraińska propaganda wojenna już na samym początku zaliczyła gigantyczną wpadkę z rzekomo zabitymi obrońcami Wyspy Węży. Wzmożenie, które wtedy nastąpiło, po raz kolejny pokazało ludziom, żeby nie wierzyć ani mediom, ani politykom. Jeśli odznaczeni pośmiertnie pogranicznicy „zmartwychwstali” w rosyjskiej niewoli, to przecież wszystko jest możliwe, prawda?

Kolejnym elementem, który podważa zaufanie do ukraińskiego przekazu na temat wojny z Rosją, jest to, że przedstawia się tę wojnę jako równie, albo nawet bardziej okrutną niż II wojna światowa. Prezydent Zełenski nazwał ludobójstwem zbrodnię popełnioną na kilkuset cywilach w Buczy. Jednocześnie Ukraina odmawia uznania, że Ukraińcy dokonali na Polakach ludobójstwa podczas II wojny światowej. Celem ukraińskiej polityki historycznej jest negowanie lub usprawiedliwianie wymordowania przez Ukraińców ponad 100 tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. A były to zbrodnie tak okrutne, że strzał w potylicę jawi się przy nich jako humanitarny sposób pozbawienia życia. Nie należy więc dziwić się, że wielu Polaków ma mieszane uczucia, gdy słyszy, że zastrzelenie 300 Ukraińców to jest ludobójstwo, a wymordowanie siekierami i widłami 100 tysięcy Polaków to nie jest ludobójstwo. Twierdzenie, że Wołyń był dawno, nie rozwiązuje sprawy. Gloryfikacja ludobójców jest przecież podstawą obecnej polityki ukraińskiej. A to jest plucie na groby polskich ofiar, których Ukraińcy nie pozwolili ekshumować do dziś. Takie rzeczy nie pozostają bez wpływu na emocjonalny stosunek wielu Polaków do tego, co dziś dzieje się na Ukrainie.

Każda wojna jest czasem zbrodni. Ale gdy karmi się ludzi propagandą nieprzystającą do rzeczywistości, to naturalnym odruchem jest narastająca nieufność do przekazywanych informacji. A gdy po raz kolejny słyszy się wołanie „wilk, wilk” od tych samych mediów i polityków, którzy wcześniej tak bezczelnie kłamali, to nie ma co się dziwić, że reakcją jest niewiara w kolejnego wilka. Nawet jeśli wilk właśnie porywa owce.

Katarzyna Treter-Sierpińska

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

 

Za: wPrawo.pl (kwiecień 4, 2022) | https://wprawo.pl/katarzyna-ts-wilk-wilk/ | - [Org. tytuł: « Felietony Katarzyna TS: „Wilk, wilk!”»]

Skip to content