Aktualizacja strony została wstrzymana

Powszechne wezwanie kościoła posoborowego do… bezbożności – Robert Morrison

Konstytucja dogmatyczna Soboru Watykańskiego II Lumen Gentium poświęciła kilka akapitów tematowi „Powszechnego powołania do świętości w Kościele”, kończąc następującymi słowami:

„Dlatego wszyscy wierni Chrystusowi są wezwani do dążenia do świętości i doskonaleniu własnego stanu. W istocie mają obowiązek  zabiegania o to. Niech więc wszyscy troszczą się, aby właściwie kierowali  najgłębszymi uczuciami duszy. Niech ani używanie dóbr tego świata, ani przywiązanie do bogactwa, które jest sprzeczne z duchem ewangelicznego ubóstwa, nie przeszkadza im w dążeniu do doskonałej miłości. Niech słuchają napomnienia Apostoła skierowanego do tych, którzy używają tego świata; niech nie pogodzą się z tym światem; bo ten świat, jak go widzimy, przemija”.

Choć jest to godne pochwały, można się zasadnie zastanawiać, czy pierwsi wykonawcy Soboru Watykańskiego II zwrócili jakąkolwiek uwagę na tę część Lumen gentium. Czy widzimy autentycznie udane wysiłki soborowego kościoła zmierzające do doprowadzenia katolików do świętości i doskonałości? Czy raczej to, że przewrotne siły w soborowym kościele celowo dążyły do kierowania duchowieństwa i wiernych ku bezbożności?

Dwanaście cnót omawianych w 12 krokach do świętości i zbawienia, opracowanych na podstawie dzieł św. Alfonsa Liguoriego, dostarcza użytecznych ram oceny, jak soborowy Kościół pielęgnuje świętość wśród swoich członków. Idąc za duchem Soboru Watykańskiego II, soborowy Kościół dokonał fundamentalnych zmian w sposobie, w jaki katolicy rozumieją i praktykują każdą z tych cnót:

Wiara: W 1969 r. Kardynałowie Ottaviani i Bacci wysłali papieżowi Pawłowi VI teologiczne studium Mszy Novus Ordo („Interwencja Ottavianiego”), które między innymi wykazało, w jaki sposób nowa Msza zagrażała wierze w Przeistoczenie: „wszystkie te rzeczy służą tylko do podkreślenia, jak nowa Msza w oburzający sposób odrzuca wiarę w dogmat Rzeczywistej Obecności”. Nic więc dziwnego, że badanie Pew Research z 2019 roku wykazało, że tylko 31% katolików w USA wierzy w Przeistoczenie. Można przytoczyć niezliczone inne przykłady, jak większość katolików na całym świecie skutecznie przestała wierzyć w nauki katolickie. Bardziej niepokojąca jest obecna praktyka przeprowadzania regularnych synodów w celu kwestionowania ustalonych prawd wiary. Nawet jeśli ta podstępna praktyka ostatecznie pozostawia nauczanie katolickie niezmienione, sam proces wzmacnia przekonanie, że dotychczas ponadczasowe prawdy mogą ulec zmianie.

Nadzieja: Jak napisał św. Alfons, „nadzieja jest nadprzyrodzoną cnotą, dzięki której z ufnością oczekujemy, na mocy Bożej obietnicy, nieskończonego szczęścia Nieba i środków niezbędnych do jego osiągnięcia”. Chociaż formalnie nie może nauczać takiej herezji, soborowy kościół znalazł kilku biskupów, takich jak „konserwatywny” biskup Robert Barron, który propaguje ideę „powszechnego zbawienia”. Soborowy kościół wzmacnia to błędne przekonanie, używając białych szat zamiast czarnych podczas mszy żałobnych. Ale jeśli wszyscy pójdziemy do Nieba, to „środkami koniecznymi do osiągnięcia” jest po prostu to, że jesteśmy ludźmi, a opis nadziei św. Alfonsa traci sens.

Miłość Boża: Można by naiwnie pomyśleć, że soborowy Kościół dobrze się spisał, pielęgnując miłość do Boga. Błędnie jednak sprowadzono moralność do pytania, czy kochamy Boga? Jest to sprzeczne ze słowami Jezusa: „Jeśli mnie kochacie, przestrzegajcie moich przykazań” (Jan 14:15). Fałszywy ekumenizm również podważa miłość do Boga. Nie kochamy Boga, stawiając Go obok fałszywych bogów lub idoli Pachamama.

Miłość bliźniego: chociaż nie brakuje katolickich organizacji charytatywnych, co może sugerować, że Kościół soborowy przoduje w pielęgnowaniu miłości do naszych bliźnich, prawie wszystkie te organizacje charytatywne dramatycznie ograniczają dystrybucję tego, czego nasz bliźni najbardziej potrzebuje: wiary katolickiej. Jak powiedział Jezus, „cóż za korzyść dla człowieka, jeśli pozyska cały świat, a poniesie stratę swojej duszy?” (Marka 8:36).

Ubóstwo: Św. Alfons napisał, że „ubodzy tego świata nie cierpią ubóstwa ducha z samego faktu braku dóbr tego świata. Ubóstwo ducha polega na pragnieniu posiadania tylko Boga ”. Jeszcze zanim papież Franciszek skupił się na sprawach tego świata, a nie na Bogu (czego przykładem jest jego Laudato Si), Soborowy Kościół podniósł materię ponad duchowość. Soborowy kościół jest żywotnie zainteresowany wykorzenieniem fizycznego ubóstwa i smogu, ale stosunkowo apatycznie podchodzi do kwestii duchowego ubóstwa.

Czystość: Oczywiście możemy zauważyć poważne wykroczenia przeciwko czystości ze strony duchowieństwa. Chroniczna niezdolność hierarchii do naprawienia tego zła uczy świat, że Soborowy Kościół nie troszczy się o czystość. Ponadto soborowy kościół pozytywnie zachęca do porzucenia czystości poprzez praktyczne rozluźnienie nauczania o relacjach pozamałżeńskich.

Posłuszeństwo: Św. Alfons napisał, że „doskonałość polega na dostosowaniu naszej woli do Woli Bożej. Jaki jest najpewniejszy sposób poznania woli Bożej i kierowania naszym życiem zgodnie z nią? To posłuszeństwo wobec naszych prawowitych zwierzchników”. Można by pomyśleć, że soborowy kościół przoduje w promowaniu posłuszeństwa, ponieważ rutynowo nalega, aby tradycyjni katolicy przestrzegali zakazów praktykowania wiary. A jednak widzimy również, że soborowy kościół pozwala katolikom na nieposłuszeństwo przykazaniom Bożym i konsekwentnemu nauczaniu Kościoła. Wprowadzając konflikt między posłuszeństwem „Woli Bożej” a posłuszeństwem „naszym prawowitym przełożonym”, Kościół stwarza katastrofalny kryzys sumienia wiernych katolików. Musimy być posłuszni Bogu, nieposłuszni fałszywym pasterzom soborowego kościoła.

Łagodność i pokora: chociaż soborowy kościół dawał fałszywe dowody  pokory – takie jak porzucenie papieskiej tiary i częste krytykowanie własnej historii – fundamentalna tendencja jest zupełnie odwrotna. Soborowy Kościół jest cichy i pokorny wobec prawie wszystkich oprócz Jezusa. Do Jezusa soborowy Kościół mówi, że wierni nie będą już dłużej okazywać Mu czci w Kościele, klękać aby przyjąć Komunię, ani przyjmować Komunii na język. Soborowy Kościół poniża się przed heretykami i poganami, a następnie stara się poniżać naszego Stwórcę i Odkupiciela.

Umartwienie: Ogólnie rzecz biorąc, soborowy kościół porzucił katolicką naukę o umartwieniu. Weźmy przykładowo zmiany w przepisach dotyczących postu i wstrzemięźliwości, ograniczenie klękania podczas Mszy świętej i zaniechanie Suchych Dni. Można zauważyć, że niekwestionowanym przesłaniem soborowego kościoła jest to, że katolicy nie mają rzeczywistej potrzeby umartwienia. 

Medytacja: św. Alfons napisał, że „aby zachować skupienie ducha lub stałe zjednoczenie duszy z Bogiem, potrzebne są trzy rzeczy: samotność, cisza i medytacja o obecności Boga”. Każdy, kto ma oczy, które widzą różnicę między pięknem a brzydotą lub uszy, które słyszą różnicę między ciszą a paplaniną, może powiedzieć, czy jest w kościele, który chce promować przypominanie o obecności Boga, czy też odwrotnie, w takim, który stara się wiernie urzeczywistniać kakofonicznego ducha Soboru Watykańskiego II.

Modlitwa: Święty Alfons napisał, że „każda modlitwa jest pokornym uznaniem wielkości i dobroci lub wierności i miłosierdzia Boga”. Novus Ordo udaremnia wysiłki modlitewne nie tylko z powodu braku skupienia, ale także dlatego, że koncentruje się na człowieku, a nie na Bogu. Co gorsza, wszechobecny fałszywy ekumenizm soborowego kościoła, którego wyrazem było spotkanie modlitewne w Asyżu w 1986 r., stawia fałszywych bogów na tym samym poziomie, co Trójca Święta. W związku z tym, wbrew temu, co napisał św. Alfons, widzimy, że modlitwa soborowego kościoła jest często zaprzeczeniem wielkości i dobroci Boga.

Samozaparcie i miłość do Krzyża: Święty Alfons napisał, że „ręka w rękę z miłością Krzyża znajduje się cnotą samozaparcia, ponieważ ten, kto jest przywiązany do wygód życia lub do siebie samego, nie ma odwagi, by kroczyć krwawymi śladami cierpiącego Zbawiciela”. Z biegiem czasu klęczenie w cichej adoracji i modlitwie podczas Mszy trydenckiej uczy wiernych umieszczania Chrystusa Ukrzyżowanego w centrum ich życia i całkowitego polegania na Nim we wszystkich swoich potrzebach. Wiele z tego traci się podczas Mszy Novus Ordo, z jej hałasem, rozproszeniem i ciągłą interakcją z kapłanem (lub świeckimi udającymi duchownych). Jak opisano w Interwencji Ottavianiego, istnieje również tekstowy powód, dla którego w dużej mierze brakuje Krzyża we Mszy Novus Ordo: „Tajemnica Krzyża nie jest już wyraźnie wyrażona. Jest tam tylko niejasno wspomniana, zasłonięta, niezauważalna dla ludzi”.

Tak więc, chociaż soborowy kościół nie ma mocy, aby uniemożliwić katolikom praktykowanie którejkolwiek z tych cnót, znacznie utrudnił ich osiągnięcie. Czy to możliwe, że niektórzy katolicy Novus Ordo prowadzą prawdziwie święte życie? Oczywiście, ale dzieje się tak  raczej pomimo posoborowych zmian, a nie ich skutkiem. Wydaje się, że jedyną prawdziwą cnotą, której naucza Soborowy Kościół, choć nieumyślnie, jest wielkoduszne cierpienie.

W swoim „Feniksie z popiołów” Henry Sire tak podsumowuje obecny stan świętości w kościele soborowym:

„Podstawowym faktem ostatnich pięćdziesięciu lat jest ogromne zubożenie życia duchowego katolików w wyniku rewolucji liturgicznej. Tradycja Kościoła wzbogaciła życie wiernych wielkim bogactwem pomocy duchowych: intymną pobożnością Mszy czytanej i splendorem Mszy Świętej w wielkie święta, towarzyszące im obrzędy nabożeństwa eucharystycznego, Błogosławieństwa, procesje Najświętszego Sakramentu, nabożeństwo czterdziestogodzinne, nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa z jego domowymi modlitwami i komunie w pierwsze piątki miesiąca, drogi krzyżowe, nabożeństwo do Matki Bożej we wszystkich formach, odmawianie Różańca, nabożeństwo do świętych, ze świadomością ich życia i miłością do ich  postaci,  wspierające to wszystko sodalicje i bractwa, które łączyły wiernych w prawdziwą wspólnotę. Ikonoklazm liturgistów zmiótł wszystko, pozostawiając zwykłego katolika praktycznie bez doświadczenia modlitwy, z wyjątkiem cotygodniowej Mszy parafialnej, zredukowanej do jej najbardziej płaskiego wyrazu”.

Czy to przypadek, że wszystko, co dotyczyło Ducha Soboru Watykańskiego II, miało tendencję do wywoływania odwrotnego efektu niż ten, który rzekomo miał na celu „powszechne powołanie do świętości”? Dlaczego wszystkie te zmiany zwiększyły oziębłość i bezbożność? I dlaczego nasi „pasterze” reagują na wyraźne oznaki bezbożności wśród duchowieństwa i świeckich na sposób jeszcze bardziej utrudniający im znalezienie ścieżki cnoty?

Wydaje się prawdopodobne, że wszystko to odnosi się do wizji papieża Leona XIII, zgodnie z którą Bóg pozwolił szatanowi przez sto lat dążyć do zniszczenia Kościoła. Wizja ta skłoniła papieża do skomponowania wielkiej modlitwy do św. Michała Archanioła, która znalazła się w modlitwach leonowych, które mają być odmawiane po Mszy św. Papież opublikował również egzorcyzmy św. Michała, które zawierały ten fragment (w wersji oryginalnej):

„Oto bardzo przebiegli wrogowie napełnili goryczą Kościół, Oblubienicę Niepokalanego Baranka; podlali go absyntem; włożyli bezbożne ręce na wszystko, co w nim pożądane. Tam, gdzie stolica błogosławionego Piotra i Tron Prawdy zostały ustanowione jako światło dla narodów, tam ustawili tron obrzydliwości ich bezbożności; aby, gdy pasterz został powalony, mogli rozproszyć trzodę”.

Być może to wyjaśnia, dlaczego „powszechne wezwanie do świętości” Lumen Gentium zostało tak wypaczone w soborowym kościele.

Rozważania te powinny oczywiście skłonić katolików Novus Ordo do spojrzenia w innym świetle na swoich pasterzy, ale mają one również konsekwencje dla tych, którzy czynią wielkie wysiłki, aby trzymać się tego, czego Kościół zawsze nauczał i praktykował. Z pewnością moglibyśmy stawić większy opór nowemu porządkowi świata, gdyby cały Wojujący Kościół był lepiej przygotowany do realizacji rady św. Pawła: „Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko”. W konsekwencji, brak świętości, szczególnie ze strony katolików, zwiększa ogólną niegodziwość w świecie a obecny kryzys jest pogłębiany przez celowe ataki soborowego kościoła na świętość.

Atak soborowego kościoła na świętość również sprawia, że większość z nas coraz mniej chętnie do słucha „powszechnego wezwania do świętości”. Być może dzieje się tak dlatego, że „oceniamy się według krzywej statystycznej” i uważamy, że w porównaniu z wieloma członkami hierarchii kościelnej radzimy sobie całkiem dobrze; nadal praktykujemy wiarę i unikamy grzechu śmiertelnego. Oczywiście, możemy pomyśleć, że są pobożne starsze panie, które zawsze chcą być w kościele, ale „jest wiele mieszkań” w niebie (J 14: 2), a ich pogoń za bardziej olśniewającą rezydencją nie sprawi, że nasza rezydencja będzie mniej chwalebna.

Prawie sto lat temu Robert Mader w swoim „Krzyżu i Koronie” przedstawił przeciwieństwo tej mentalności:

„Chrześcijaństwo nie powinno być dla nas niczym innym, niż tym czym było dla Apostołów: żywą relacją z obecnym Jezusem. Ani praca, ani polityka, ani prasa, ani nauka, ani sport nie powinny nas w najmniejszym stopniu zajmować w porównaniu ze skupieniem naszego rozumu i pamięci na Jezusie. To jest chrześcijaństwo! . . . Kościół, dom, w którym mieszka Jezus, powinien być atrakcją dla każdego prawdziwego chrześcijanina bardziej niż jakikolwiek inny dom w mieście, nawet w ciągu tygodnia. . . Nie chcieć kochać Chrystusa, który jest Miłością, jest grzechem grzechów! Kto nie kocha, będzie potępiony. Chcemy ponownie stać się chrześcijanami. Chcemy znów kochać, kochać i umierać za Chrystusa Króla”.

Jeśli ocenimy się według tego standardu, a nie tego promowanego przez soborowy kościół, wypadamy znacznie gorzej.

Jest możliwym, że nie osiągniemy wystarczającej inspiracji skupiając się wyłącznie na kwestii życia zgodnego z najwyższymi chrześcijańskimi standardami. Pytanie jest ważniejsze niż to. Święty Alfons w swoim „Osiąganiu zbawienia” wiąże świętość z naszym wiecznym zbawieniem:

„Sprawa naszego wiecznego zbawienia jest dla nas sprawą, która jest nie tylko najważniejsza, ale jedyna, która powinna nas niepokoić, ponieważ jeśli to się nie powiedzie, wszystko jest stracone. Jedna myśl o wieczności, dobrze wyważona, wystarczy, aby stać się świętym. Wielki sługa Boży ks. Vincent Carafa zwykł mawiać, że gdyby wszyscy ludzie myśleli z żywą wiarą o wieczności przyszłego życia, świat stałby się pustynią, ponieważ nikt już nie zajmowałby się sprawami tego świata”.

Bez względu na to, co mówią nam biskup Barron i papież Franciszek, istnieje Piekło, które jest dobrze zaludnione duszami, które za życia były przekonane, że są „dobrymi chrześcijanami” w drodze do Nieba. Wiemy to na podstawie autorytetu Jezusa Chrystusa:

Nie każdy, który Mi mówi:  Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości. (Mt 7, 21,23)

Mamy powszechne wezwanie do świętości, ponieważ mamy powszechne wezwanie do zbawienia naszych dusz.

W tym względzie powinniśmy również wziąć pod uwagę słowa siostry Łucji do ks. Agustina Fuentes:

„Ojcze, nie powinniśmy czekać na wezwanie Ojca Świętego do świata aby odprawił pokutę. Nie powinniśmy też czekać, aż wezwanie do pokuty nadejdzie ze strony naszych biskupów w naszej diecezji ani ze strony zgromadzeń zakonnych. Nie! Nasz Pan już bardzo często używał tych środków, a świat nie zwracał na to uwagi. Dlatego teraz każdy z nas powinien zacząć się duchowo reformować. Każdy człowiek musi nie tylko ocalić swoją duszę, ale także wszystkie dusze, które Bóg umieścił na naszej drodze”.

Przez wiele kolejnych dziesięcioleci nadal tylko obrażaliśmy Boga. Teraz jest jeszcze bardziej jasne, że Bóg chce, abyśmy zwrócili się do Niego, kochali Go tak, jak powinniśmy. Jeśli nie odpowiemy na wezwanie do świętości, tak potrzebne w tych mrocznych czasach, kto to zrobi? Święty Michale Archaniele, broń nas w walce! Matko Boża Fatimska, módl się za nami!

Robert Morrison

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (April 13, 2021) – „The Conciliar Church’s Universal Call to Unholiness”

 

Skip to content