Aktualizacja strony została wstrzymana

Pierwsze skutki uboczne szczepionki na COVID. Brytyjska agencja precyzuje wytyczne

Brytyjska agencja ds. regulacji leków (MHRA) odradza poddanie się szczepieniu preparatem Pfizera i BioNTech osobom, które wcześniej w życiu doświadczyły anafilaksji. Decyzja nastąpiła po zaobserwowaniu u dwóch pracowników służby zdrowia silnej reakcji alergicznej po podaniu szczepionki.

Wcześniej MHRA przestrzegała przed wystąpieniem reakcji alergicznych, jednak bez wyszczególniania anafilaksji – reakcji alergicznej w skrajnych przypadkach zagrażającej życiu. Częstymi przyczynami wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego są: ukąszenia owadów, alergeny w pożywieniu i leki. Po tym jak u dwóch pracowników służby zdrowia zauważono reakcję anafilaktyczną – częściowy paraliż w okolicach ust i policzka, brytyjska agencja zdecydowała się odradzać szczepienia osobom doświadczającym w przeszłości podobnej sytuacji.

Podkreślono, że anafilaksja jest znanym, choć bardzo rzadkim, skutkiem ubocznym każdej szczepionki. Zaznaczono, że większość ludzi nie odczuje anafilaksji, a korzyści z ochrony przed Covid-19 przewyższają ryzyko. Jednak każdy, kto posiada historię silnych reakcji alergicznych powinien skonsultować się z lekarzem przed poddaniem się szczepieniu wakcyną Pfizera i BioNTech.

Zastanawia jednak, dlaczego – mimo posiadanej wiedzy w tym zakresie – nie informowano o możliwości wystąpienia anafilaksji. Reakcji alergicznych nie zaobserwowano w badaniach klinicznych, podczas których ponad 20 000 osób zostało zaszczepionych. Jednak osoby z historią takich reakcji nie były rekrutowane do testów.

Źródło: rmf24.pl / mirror.co.uk

PR

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-12-10)

 


 

To dopiero pierwszy dzień, a już pojawiło się poważne przeciwwskazanie dla szczepionki Pfizera

We Wtorek rano zaczęły się w Wielkiej Brytanii szczepienia przeciwko koronawirusowi. Pacjentom podawany jest preparat firmy Pfizer/BionTech. Już w środę pojawiły się w prasie informacje o możliwych reakcjach alergicznych spowodowanych szczepionką.

Narodowy Urząd Kontroli Leków (MHRA) odradza podawanie szczepionki Pfizer osobom, u których w przeszłości występowały „znaczące” reakcje alergiczne. Po pierwszym dniu szczepień w Wielkiej Brytanii okazało się, że u dwóch spośród stu zaszczepionych osób wystąpiły reakcje alergiczne.

„Podobnie jak w przypadku nowych szczepionek, MHRA zalecił jako środek zapobiegawczy, aby osoby, u których w przeszłości wystąpiły znaczące reakcje alergiczne, nie otrzymywały tego szczepienia po tym, jak dwie osoby, u których w przeszłości wystąpiły znaczące reakcje alergiczne, zareagowały wczoraj negatywnie. Obydwie osoby wracają do zdrowia” – powiedział profesor Stephen Powis, National Medical Director of the National Health System (NHS) w Wielkiej Brytanii.

Wielka Brytania wprowadziła specjalne przepisy zrzucające z koncernu Pfizer odpowiedzialność za skutki uboczne szczepionki, a samą akcję rozpoczęto jeszcze przed decyzją Europejskiej Agencji Leków, opierając się na pozwoleniu dopuszczenia do obrotu w nagłych przypadkach.

Źródło: m.pl.investing.com/

Za: Najwyższy Czas! (9 grudnia 2020)

 


 

Szczepionka na koronawirusa. Dr Martyka: Cechy eksperymentu medycznego na wielką skalę

Dr Zbigniew Martyka na Facebooku odniósł się do wątpliwości, które pojawiły się pod jego ostatnim wpisem dotyczącym szczepionki na koronawirusa.

Dr Martyka kilka dni temu udostępnił wpis dotyczący szczepionki na koronawirusa, który został usunięty przez Facebooka. Pisał w nim m.in. używając skrótowego określenia, iż „szczepionka wpływa na geny”.
Szczepionka wpływa na geny?

Dr Zbigniew Martyka podkreślał, że szczepionka będzie nowatorska, gdyż „po raz pierwszy w historii ma to być szczepionka wpływająca na geny”.

Wiele osób zarzuciło mu w tym momencie kłamstwo. – Ponieważ to określenie budziło niekiedy wątpliwości, poniżej kilka słów wyjaśnienia: Autorzy cytowanego przeze mnie Apelu mówili o zmianie ekspresji genów, czyli ich włączaniu i wyłączaniu poprzez różnorodne mechanizmy na poziomie komórkowym – pisze dr Martyka.

– Chodzi m.in. o indukowanie lub hamowanie syntezy białek. Autorzy stwierdzają, że nie można wykluczyć, iż wprowadzanie mRNA w szczepionce w celu „zmuszenia” komórki do syntezy wirusowego białka, nie wpłynie na tę komórkę. Istnieje prawdopodobieństwo, że wprowadzona cząsteczka RNA ulegnie przemianom w komórkach i będzie reagowała z innymi cząsteczkami RNA człowieka, wirusów lub bakterii – dodaje.

I wyjaśnia, że: Samo RNA też może ulec tzw. odwrotnej transkrypcji i zostać włączone do genomu. Tak więc negatywne następstwa mogą ujawnić się po dłuższym czasie.
„Cechy eksperymentu medycznego”

– Być może to miał na myśli także przeze mnie cytowany przedstawiciel Firmy AstraZeneca, gdy mówił , że działania uboczne mogłyby się pojawić np. po kilku latach (i dlatego firma nie może wziąć na siebie żadnej odpowiedzialności) – dodaje.

– Te fakty tłumaczyć mogą podsumowujące stwierdzenie wyrażone w „Apelu naukowców i lekarzy”, że zastosowanie wspomnianej szczepionki ma „cechy eksperymentu medycznego na wielką skalę” i wobec tego nie można twierdzić, że są one bezpieczne – podkreśla dr Martyka.

– W odpowiedzi danej profesorowi Horbanowi, który krytycznie odniósł się do wspomnianego „Apelu” profesorowie zaznaczyli, że „w historii szczepień istnieją przykłady negatywnych skutków lekceważenia ostrzeżeń naukowców, jak wspomniana w Apelu szczepionka przeciwko świńskiej grypie, czy też szczepionka RotaShielda na rotawirusy amerykańskiej firmy Wyeth” – wskazuje lekarz.

Za: Najwyższy Czas! (10 grudnia 2020)

 


 

Uwagi doświadczonego pulmunologa – Prof Maria Majewska 

„Poniżej kilka wybranych świeżych faktów nt. koronawirusa od prof. Piotra Kuny – pulmonologa, alergologa, Kierownika II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Prezydenta Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych. V-ce Prezydenta Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, odznaczonego Złotym Krzyżem Zasługi oraz licznymi nagrodami rektorskimi.

Na COVID-19 mamy do tej pory 100 tysięcy zachorowań. Kiedy chory na grypę umiera, nie piszemy, że umarł na grypę, tylko, że umarł z powodu niewydolności krążeniowej, zapalenia płuc – wpisujemy różne rozpoznania, ale generalnie nie wpisuje się grypy jako przyczyny śmierci. Wiemy, że jeśli ktoś ma cukrzycę, niewydolność nerek i zachoruje na grypę, to kombinacja grypy i przewlekłej choroby zawsze zwiększa ryzyko. Są nawet takie piękne badania i to polskie, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z których wynika, że ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na grypę wzrasta osiem razy, a udar potem zabija, podobnie z zawałem serca – ryzyko w grypie rośnie 10 razy i też się umiera, ale na zawał. Z tych, którzy dostaną udaru, prawie 40 procent umiera, ale jako przyczynę zgonu wpisuje się udar, a nie grypę. Natomiast, z COVID-19 zrobiono tak, że jeśli atakuje osobę z chorobami przewlekłymi i jeśli taka osoba umrze, a miała wynik dodatni, to wpisuje się, że umarła na COVID-19.

Podkreślam wyraźnie, dodatni wynik na zarażenie wirusem SARS-Cov-2 nie mówi o tym, że ktoś jest chory na COVID-19. Gdybyśmy dzisiaj zrobili wymazy Polakom, to oświadczam pani, że 95 procent Polaków ma gronkowca w nosie i gardle. Czy to znaczy, że oni chorują na gronkowcowe zapalenie płuc? Nie, część z nich zapadnie na gronkowcowe zapalenie płuc, jasne, ale kto zapadnie? Ci, którzy mają słabą odporność, ci, którzy są schorowani, ci, którzy są w grupie ryzyka, pozostali będą tego gronkowca nosić i nie zachorują. Mamy ludzi, którzy mają w nosie i gardle wirusa SARS-COV2 i nie wywołuje u nich choroby. Problem oczywiście, że inni się od nich zarażą. Powiem tak: dopóki 60, 70 procent społeczeństwa nie zetknie się z tym wirusem, to będziemy mieli to, co mamy i tyle. I nic na to nie poradzimy.

Zatraciliśmy jakikolwiek rozsądek. Rozmawiałem z dziennikarzem jednej z wiodących stacji telewizyjnych, który prowadzi programy informacyjne, mówił mi o ogromnym wzroście oglądalności programów informacyjnych, z którego są niesłychanie zadowoleni. A słuchacze oczekują negatywnych i złych informacji, a szczególnie oczekują strasznych informacji o COVID-19 i są im te informacje dostarczane. Mam odczucie, że podobnie zachowują się niektórzy politycy.

Wirus SARS-COV2 wywołuje u niektórych pacjentów zapalenie płuc o charakterze wirusowym. Podobne zapalenie płuc mogą wywoływać inne wirusy, takie jak wirus grypy, czy tak zwany wirus RSV. Nie jest to coś wyjątkowego dla medycyny, mamy z takimi rzeczami do czynienia od dawna, tyle, że ten wirus jest nowy, wcześniej nie był zidentyfikowany, ale zmiany, jakie wywołuje nie są, z punktu widzenia medycznego, czymś nowym. Powiem wprost: w podręczniku chorób zakaźnych, który mam z lat 70., czyli z czasów, kiedy byłem studentem medycyny – 50 lat temu, opisywano dokładnie tę samą chorobę i te same koronawirusy. Nic się przez 50 lat w tej kwestii nie zmieniło. Tylko, kto pamięta, co było w podręcznikach sprzed 50 lat?

Perspektywa, że zostaną jakieś trwałe zmiany w płucach po przejściu SARS-COV2 jest według obecnej wiedzy mało prawdopodobna. Poza tym, jeśli ktoś przechoruje gronkowcowe zapalenie płuc lub zapalenie płuc pneumo-kokowe, czy zapalenie płuc grypowe, też ma zmiany w płucach, które się utrzymują do roku czasu. Jeszcze raz mówię: nic nowego, to jest zwykłe, wirusowe zapalenie płuc.

Jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana – on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej, tak jak te zawały i udary po grypie. Przecież wiadomo, że jeśli ma pani dwie choroby, to będzie pani chorowała ciężej, ale umiera pani z powodu choroby podstawowej, która wyniszczała pani organizm przez wiele, wiele lat.

Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku.

Na świecie, w życiu, polityce zaczynają dominować teorie spiskowe, a nie twarde argumenty naukowców. Proszę zobaczyć, co się teraz dzieje w Szwecji. Tam postanowiono doprowadzić do odporności stadnej. Mówiono, że jest mnóstwo zgonów, mnóstwo zachorowań i co? Wszystko stanęło w miejscu. Zrobiono to, co należało zrobić i teraz wszystkie kraje, które się izolowały wyprzedzają Szwecję pod względem liczby zachorowań i zgonów. Szwecja stoi w miejscu, bo tam osiągnięto cel. Pragmatyzm. Niech pani popatrzy na Finlandię, na Koreę, na Tajwan, na Singapur, tam nie było takich obostrzeń – owszem, ludzie się zarażają, ale nie ma tylu ciężkich przypadków i zgonów, jak w tych krajach, które wprowadziły ostre zasady izolacji.

Grypy od COVID-19 już nie odróżnimy. Więc jeśli mamy takie objawy, jak gorączka, bóle mięśni, osłabienie, kaszel, to natychmiast musimy wziąć lek na grypę, natychmiast, bo prawdopodobieństwo, że zaraziliśmy się grypą, a nie COVID-19 jest sto razy większe. Trzeba więc wziąć lek na grypę jak najszybciej. Dlaczego? Bo on działa tylko w ciągu pierwszych 24 godzin od pojawienia się objawów, jeśli się spóźnimy z tym lekiem, to on już nie zadziała. Ale najważniejsze, zachowajmy spokój, nie panikujmy. W naszym otoczeniu jest według opinii naukowców około 200 miliardów drobnoustrojów, połykamy je, wdychamy, wcieramy w skórę i żyjemy. Człowiek w czasie ewolucji przeżył setki takich pandemii. Każda pandemia wzmacnia nas jako rasę, a ta spowoduje coś jeszcze – mamy szansę w końcu opracować skuteczne leki na choroby wirusowe. Jeśli to się stanie, to będzie to jedno z największych odkryć w medycynie, podobnie jak odkrycie antybiotyków.”

Prof. Maria Majewska

Za: wolna-polska.pl (10 grudnia, 2020)

 


 

Skip to content