Ministerstwo Spraw Wewnętrznych we Francji wydało prefekturom zakaz informowania mediów o statystykach wydarzeń, które miały miejsce podczas nocy między 13, a 15 lipca, kiedy to doszło do zamieszek wywołanych przez kolorowych imigrantów.

Radykalno-lewicowa gazeta Le Monde opisując blokadę informacyjną zainicjowaną przez rząd, nazwała ją bezprecedensową w państwie europejskim początku XXI wieku.

Jedyne ujawnione statystyki dotyczą wyłącznie nocy pomiędzy 13 a 14 lipca – spalonych zostało około 500 samochodów. To największa liczba zniszczeń w historii narodowego święta Francji. Mimo usilnych próśb o ujawnienie danych z następnego dnia zamieszek, żadne liczby nie zostały ujawnione. Wszystkie prefektury odmawiają udzielania informacji, zasłaniając się nakazami z góry. Gazeta codzienna „La Provence” ustaliła nieoficjalnie, że w samej tylko Marsylii spalono co najmniej 41 samochodów i dom opieki społecznej.

Część mediów postanowiła samodzielnie zebrać informacje o zaistniałych wydarzeniach np. Le Parisien informował o obrzuceniu policji petardami lub ostrzelani racami przez tlum imigranckiej młodzieży w okolicach przedmieść Tremblay-en-France w departamencie Seine-Saint-Denis.

Konserwatywny bloger, François Desouche przedstawił niektóre szczegóły podpalenia ośrodka opieki społecznej w Marsylii. Strażacy wysłani do ugaszenia pożaru mieli zostać ostrzelani z broni ostrej i obrzuceni koktailami mołotowa oraz różnymi przedmiotami, takimi jak kosze na śmieci. Ranny został jeden z policjant z wezwanej szybko jednostki. Sytuację uspokoiła dopiero brygada antyterrorystyczna która aresztowała jedną osobę ze strzelbą kaliber 22.