Aktualizacja strony została wstrzymana

Rosjanie twierdzą, że ustalili co zażywał nawalny przed pogorszeniem się jego stanu – chcą wysłać ekspertów do Niemiec

Rosyjska policja śledziła ruchy opozycyjnego polityka Aleksieja Nawalnego i to co pił, zanim zachorował na Syberii w zeszłym miesiącu twierdzi rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych – przekazał w piątek Reuters. MSW próbuje zlokalizować świadka wydarzenia.

Jak poinformowała w piątek Agencja Prasowa Reuters, rosyjska policja miała obserwować zachowanie Nawalnego zanim jego stan się pogorszył, a także to jakie płyny przyjmował. Ministerstwo spraw wewnętrznych Rosji poszukuje świadka wydarzenia, który miał opuścić kraj.

Ministerstwo poinformowało, że przygotowuje kolejny wniosek o pomoc prawną z Niemiec, gdzie Nawalny został przetransportowany drogą powietrzną do szpitala w zeszłym miesiącu po tym, co Niemcy określili jako otrucie opozycjonisty Nowiczokiem.

Po doniesieniach, że Nawalny wyszedł ze śpiączki wydział transportu ministerstwa spraw wewnętrznych na Syberii oświadczył, że chce wysłać śledczych do pracy razem z niemieckimi kolegami w tej sprawie.

„Ta prośba będzie zawierała wniosek o ewentualną obecność rosyjskich śledczych ds. wewnętrznych i rosyjskiego specjalisty, podczas prowadzenia przez niemieckich kolegów śledztwa z Nawalnym, lekarzami i ekspertami” – podało ministerstwo w oświadczeniu. Poprosili również o pozwolenie na zadawanie pytań wyjaśniających i dodatkowych.

Prośba wydaje się nie mieć szansy powodzenia, biorąc pod uwagę, że Niemcy twierdzą, że już ustalili obecność Nowiczoka i zażądali wyjaśnień od Moskwy – wezwanie to zostało mocno powtórzone przez inne kraje zachodnie. Niektórzy niemieccy politycy zaapelowali o dodatkowe sankcje wobec Rosji.

Rosja nie wszczęła formalnego postępowania karnego i utrzymuje, że potrzebuje twardych dowodów z Niemiec, że Nawalny został rzeczywiście otruty. Jak podało ministerstwo, policja transportowa w Tomsku ustaliła harmonogram wydarzeń, które doprowadziły do ​​zachorowania Nawalnego. Zawiera on hotel, restaurację, mieszkanie i kawiarnię, które odwiedził Nawalny, zawiera wzmianki o tym że pił wino i koktajl alkoholowy.

W następnych dniach po chorobie Nawalnego jego rzeczniczka zdecydowanie zaprzeczyła zarzutom, że spożywał alkohol.

Ministerstwo podało, że policja przesłuchała pięć z sześciu osób, które, jak twierdzi, towarzyszyły Nawalnemu w podróży, gdy zachorował. Poszukiwana jest jeszcze szósta osoba, mieszkanka Wielkiej Brytanii, która przyleciała do Niemiec 22 sierpnia i której miejsce pobytu, jak podano, jest obecnie ustalane.

Aleksiej Nawalny, założyciel Fundacji Walki z Korupcją i jeden z najbardziej znanych krytyków Kremla trafił do szpitala 20 sierpnia po tym, gdy zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Ze względu na zagrożenie dla zdrowia polityka samolot lądował w Omsku. Prosto z lotniska Nawalny został przewieziony do lokalnego szpitala z podejrzeniem zatrucia. W stanie „ciężkim, ale stabilnym” trafił na oddział intensywnej terapii. TV Dożdż podawała, że polityk był nieprzytomny. Badający go lekarze nie znaleźli w jego organizmie trucizny i orzekli, że problemy zdrowotne Nawalnego wynikają z „przyczyn wewnętrznych”. Dwa dni później Nawalny został przewieziony na leczenie do Niemiec. Najpierw niemieccy lekarze, a później rząd Niemiec ogłosił, że wyniki badań Nawalnego wykazały, iż rosyjski opozycjonista został otruty środkiem paralityczno-drgawkowym działającym jak Nowiczok, który zastosowano w ataku na byłego agenta GRU Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 roku.

Kresy.pl/Reuters

Za: Kresy.pl (11 września 2020)

 


 

Przedstawiciel Rosji przy ONZ: Kto skorzystał na zamieszaniu z Nawalnym?

Sytuacja wokół rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego przypomina plugawą sztukę wystawioną przez kogoś, kto na tym skorzysta – przekonywał przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia, poinformowała w piątek agencja Tass.

Jak poinformowała w piątek rosyjska agencja prasowa Tass, według stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ Wasilija Nebenzi, sytuacja z rosyjskim opozycjonistą Aleksiejem Nawalnym może być zaaranżowana przez osoby, które czerpią z tego zysk.

„Cały ten incydent nie może nie wzbudzić wątpliwości co do jakiejś nieczystej gry” – przekonywał podczas sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconej eliminacji zapasów chemikaliów w Syrii. „Prowadzi to do nieuniknionego pytania retorycznego, jakie łacinnicy stawiali w takich sytuacjach: Cui bono? Is fecit cui prodest. Kto na tym skorzysta, ten to zrobił”.

„Nasze organy ścigania nie mają podstaw do wszczęcia śledztwa. Nasi lekarze, którzy swoją drogą uratowali Aleksieja Nawalnego, nie znaleźli w jego analizach żadnych substancji chemicznych” – oświadczył dyplomata, odpowiadając na wezwania państw zachodnich do przeprowadzenia dochodzenie w tej sprawie. „Nie otrzymaliśmy z Niemiec żadnych dowodów, które pozwoliłyby nam wyciągnąć wnioski, że było to przestępstwo poprzez usiłowanie zatrucia, a tym samym nie możemy rozpocząć dochodzenia”.

Podczas czwartkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ Stany Zjednoczone i kraje europejskie poruszyły kwestię Nawalnego, choć nie było go w porządku obrad. Wysłannik USA Cherith Norman Chalet wezwał Rosję do współpracy ze społecznością międzynarodową przy badaniu incydentu.

W mediach pojawiły się w czwartek nowe doniesienia na temat stanu zdrowia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który przebywa w berlińskiej klinice Charite. Przypomnijmy, że w klinika ta podała, że jego stan poprawił się i został on wyprowadzony ze śpiączki farmakologicznej. Jednocześnie zaznaczono, że jest zbyt wcześnie, by ocenić „potencjalne długoterminowe skutki jego ciężkiego zatrucia”.

Informowaliśmy wcześniej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wezwało w środę ambasadora Niemiec Geza Andreasa von Geyra w związku z rzekomym wykorzystywaniem stanu Aleksieja Nawalnego przez niemiecki rząd do dyskredytacji Rosji na arenie międzynarodowej. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział wcześniej, że Berlin wykazuje całkowicie nie do przyjęcia stosunek do uzasadnionych żądań Moskwy w sprawie Nawalnego.

Rosyjski lekarz, który leczył Aleksieja Nawalnego w Omsku, podtrzymuje ogłoszoną wcześniej wersję, że opozycjonista nie został otruty. Twierdzi, że hipoteza o zatruciu, która była główną wersją, ale nie została potwierdzona i „to nie Nowiczok, to w ogóle nie organiczny związek fosforu, to wcale nie jest zatrucie”. Jego zdaniem „to śpiączka metaboliczna wynikająca z zaburzeń metabolicznych, która postępowała szybko”. Lekarze z Omska postawili diagnozę, że u Nawalnego wystąpiły zaburzenia metabolizmu węglowodanów na tle zapalenia trzustki.

Aleksiej Nawalny, założyciel Fundacji Walki z Korupcją i jeden z najbardziej znanych krytyków Kremla trafił do szpitala 20 sierpnia po tym, gdy zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Ze względu na zagrożenie dla zdrowia polityka samolot lądował w Omsku. Prosto z lotniska Nawalny został przewieziony do lokalnego szpitala z podejrzeniem zatrucia. W stanie „ciężkim, ale stabilnym” trafił na oddział intensywnej terapii. TV Dożdż podawała, że polityk był nieprzytomny. Badający go lekarze nie znaleźli w jego organizmie trucizny i orzekli, że problemy zdrowotne Nawalnego wynikają z „przyczyn wewnętrznych”. Dwa dni później Nawalny został przewieziony na leczenie do Niemiec. Najpierw niemieccy lekarze, a później rząd Niemiec ogłosił, że wyniki badań Nawalnego wykazały, iż rosyjski opozycjonista został otruty środkiem paralityczno-drgawkowym działającym jak Nowiczok, który zastosowano w ataku na byłego agenta GRU Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 roku.

Kresy.pl/Tass

Za: Kresy.pl (11 września 2020)

 


 

Skip to content