– Bardzo dobrze, że Benedykt XVI zabrał głos w sprawie celibatu. Warto było go jednak zabrać trochę wcześniej, bo jest bardzo poważny i nie byłoby zamętu, do którego dzisiaj dopuszczono w Kościele Katolickim – powiedział w poniedziałek w programie „Warto Rozmawiać” abp Jan Paweł Lenga.
W ocenie hierarchy nie ma nic dziwnego w tym, że środki masowego przekazu próbują obarczyć kardynała Roberta Saraha winą za całe zamieszanie związanego z publikacją książki pt. „Z głębi naszych serc”. Właśnie dlatego próbuje się go przedstawić jako skrajnego prawicowca, który wykorzystał Benedykta XVI do realizacji swoich celów.
– Benedykt XVI zabrał głos w tym momencie, kiedy celibat jest bardzo zagrożony, a razem z nim kapłaństwo. Jeżeli zabraknie prawdziwych żołnierzy Chrystusa, to dojdzie do spłaszczenia Kościoła Katolickiego, który stanie się po prostu zwykłą ziemską partią i ludzką organizacją. Nie będzie on już Mistycznym Ciałem Chrystusa założonym przez prawdziwego Boga – ocenił abp Lenga.
Hierarcha odniósł się również do postulatów, głównie przedstawicieli Kościoła w Niemczech, które szczególnie mocno wybrzmiały podczas zorganizowanego w 2019 roku Synodu Amazońskiego. Niemieccy biskupi i kardynałowie mówili wówczas wprost, że celibat powinien odejść w niepamięć, a przyszłością Kościoła jest wyświęcanie na kapłanów żonatych mężczyzn i kobiet oraz otwarcie się na środowiska LGBT. – Czy ta potężna siła, która drzemie w ludzkiej seksualności nie jest do ujarzmienia? Czy Kościół musi tutaj iść na łatwiznę i ułatwiać ludziom życie? – zapytał Jan Pospieszalski.
– Kiedy Chrystus zakładał swój Kościół, to nie pytał Żydów jak ma on wyglądać. Nie zwracał się do arcykapłanów i nie pytał ich, jak ułatwić im życie. Chrystus wiedział, co ma zrobić i to zrobił. (…) Jeżeli nie jest brane pod uwagę Pismo Święte, jeżeli odrzuca się tradycję, to nie dziwmy się, że mamy taki zamęt w Kościele i stawianie takich postulatów – odpowiedział abp Lenga.
– 200 lat temu masoni z loży Wenta postanowili walczyć z Kościołem. Mówili: wejdziemy do seminariów z naszymi liberalnymi ideami, staniemy się księżmi, potem biskupami i w ten sposób zniszczymy Kościół. Minęło 200 lat i widzimy jak udało się w wyniku tej operacji psuć Kościół. (…) Trzeba o tym mówić, ponieważ właśnie przez tego typu operacje mamy obecny zamęt. Właśnie dlatego wielu biskupów i kardynałów nie ma pogłębionej wiary i dlatego tak wielu chce dziś korygować naukę Chrystusa. Takie podejście to zwykła zdrada i niszczenie Kościoła – podsumował abp Lenga.
Źródło: TVP INFO
TK