Aktualizacja strony została wstrzymana

Biskup misjonarz z Afryki: obecny kryzys to dzieło księży homoseksualistów

Juan Jose Aguirre, biskup pracujący niemal czterdzieści lat w Republice Środkowoafrykańskiej podzielił się swoimi przemyśleniami na temat kryzysu trawiącego obecny Kościół. Wymienił trzy powody takiego stanu rzeczy. Jednym z nich jest przyjmowanie do seminariów homoseksualistów w latach ’70 XX wieku.

W wywiadzie dla portalu „Cruxnow”, biskup Juan Jose Aguirre wyjaśnił skąd jego zdaniem wynika obecny kryzys. Po pierwsze, jest on efektem przyjmowania w latach ’70 do seminariów homoseksualistów, którzy już jako księża podtrzymywali swoje skłonności aż do lat ’90. Drugim powodem jest powszechna dostępność internetu, dzięki czemu wielu kapłanów nie może odciąć się od swoich pragnień na tle seksualnym. Trzecim jest zbyt duża ilość wolnego czasu, w którym księża doświadczają kuszenia ze strony złego ducha.

„To straszna sytuacja, dotyka Kościoła na całym świecie” – podkreślił. Biskup wskazał na podobne przewinienia również wśród nauczycieli, jednak skandale w łonie Kościoła Katolickiego są jego zdaniem zdecydowanie bardziej nagłaśniane. Bp Aguirre podzielił się również doświadczeniami z pracy misyjnej w RŚO, która obarczona jest bardzo dużym ryzykiem.

Kombonianin pracuje w Afryce już 38 lat. „Zostałem poruszony miłością i poświęceniem w taki sposób, że nie patrzę już na czubek własnego nosa, lecz staram się zawsze patrzeć w oczy bliźniego” – podkreślił. „My, misjonarze ciągle znajdujemy się w sytuacji pewnego zagrożenia. Kiedy NGO’sy wycofują się z powodów bezpieczeństwa lub ostrożności, to Kościół jest tym, który zostaje ostatni, by na końcu zgasić światło” – dodaje.

„Jesteśmy prześladowani przez wiele lat (…) w zeszłym roku śmierć poniosło pięciu kapłanów. Siostry musiały uciekać ponieważ była obawa gwałtów ze strony bojówek Séléka (…). Znajdujemy się pierwszej linii. Stykamy się z oddziałami dżihadystów-najemników zwanymi Séléka, opłacanymi przez Arabię Saudyjską i kraje Zatoki. Przybyli do RŚO by dobywać, kładą swoje łapska na złocie, złożach rtęci, kobaltu i koltanu”.

Źródło: lifesitenews.com

PR

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-02-21)

 


 

Kolejny kardynał przyznaje: homoseksualizm jest źródłem nadużyć w Kościele

Po tym, jak w sprawie plagi homoseksualizmu wśród księży wypowiedzieli się kardynałowie Burke i Brandmüller, opublikowano oświadczenie kolejnego dostojnika Kościelnego w tej sprawie.

Na odważne wygłoszenie prawdy zdecydował się kardynał Jorge Urosa Savino, metropolita wenezuelskiego Caracas. Chociaż jego oświadczenie datowane jest na 13 lutego, opublikowano je dopiero na dwa dni przed rozpoczęciem watykańskiego szczytu ds. walki z molestowaniem seksualnym w Kościele.

Wenezuelski hierarcha chwalił papieża Franciszka, który postanowił zwołać nadzwyczajne spotkanie episkopatu, aby zająć się tym problemem i poszukać rozwiązań. Kardynał Savino zwrócił jednak uwagę, że cztery dni oczywiście nie wystarczą do rozwiązania tego poważnego problemu.

Kardynał Savino uznał, że klerykalizm – rozumiany jako nadużywanie władzy przez duchownych i zakonników – jest jednym z przyczyn wielkiego kryzysu. Nie można jednak sprowadzać sprawy wyłącznie do tego problemu: „istotne jest także zajęcie się problemem samego niegodziwego traktowania w celach seksualnych, które jest grzesznym przekroczeniem prawa Bożego oraz nieprzestrzeganiem i nieprzestrzeganiem cnoty czystości poświęconej naszemu Panu, złamanej przez niemoralną i przestępczą działalność seksualną” – napisał hierarcha w swym oświadczeniu.

Dostojnik przyznał, że istną plagą wśród księży którzy mieli dopuścić się niemoralnych czynów, jest homoseksualizm: „Konieczne jest także zmierzenie się z problemem homoseksualizmu u niektórych duchownych i zakonników, gdyż wiele badań pokazuje, że około 80 proc. nadużyć dotyczy nieletnich mężczyzn. Duża liczba oskarżeń o niegodziwe traktowanie w celach seksualnych wskazuje również na zanik niezbędnych wysokich standardów życia moralnego u tych osób, zarówno w duchownych, jak i w życiu konsekrowanym”.

Kardynał Savino wezwał przy tym wszystkich biskupów by „właściwie nauczali o chrześcijańskiej seksualności, pięknie celibatu i doskonałej czystości i jej motywacji”. Zachęcał ich także „do wierności naszemu Panu, roztropności i mądrości, aby uniknąć i pokonać pokusy”.

Wcześniej o przerwanie zmowy milczenia w sprawie homoseksualnego lobby w Kościele apelowali kardynałowie Raymond Burke i Walter Brandmüller, którzy wraz z nieżyjącymi już hierarchami: Joachimem Meisnerem i Carlo Caffarrą opublikowali w 2016 roku słynne Dubia w obronie nienaruszalności Dekalogu i sakramentów świętych.

kra

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-02-22)

 


 

To kryzys Kościoła, lecz nie Jego koniec!

W Watykanie trwa spotkanie biskupów poświęcone nadużyciom seksualnym duchowieństwa. Niewątpliwie jest o czym rozmawiać. Oskarżenia pod adresem Watykanu, nadużycia duchownych, opustoszałe seminaria, spadek zaufania do Kościoła w wielu krajach. Wielu wieszczy koniec katolicyzmu. Nie bagatelizując powagi sytuacji, warto jednak pamiętać o jednym: ostateczny tryumf należy do Świętego Kościoła. 

Do współczesnego Kościoła przeniknął szerzący się w świeckim społeczeństwie duch rozwiązłości, także homoseksualnej. Co gorsza, zepsucie współczesnych ludzi Kościoła sięga wysokiej hierarchii, czego dowodzi casus byłego kardynała, dopiero w lutym usuniętego ze stanu kapłańskiego Theodore’a McCaricka. Dopuszczanie się tego typu nadużyć przez pewnych duchownych, a także opieszałość w reagowaniu na nie to dramatyczny problem, przed jakim stoi współczesny Kościół.

Nadużycia te często wiążą się z homoseksualizmem. Wszak to właśnie młodzież płci męskiej pada najczęściej ich ofiarą. Do tej praktycznej twarzy homoherezji dochodzi jej oblicze doktrynalne. Pojawiają się wszak nawoływania do zmiany odwiecznej nauki wobec homoseksualizmu.

Z homoherezją trzeba walczyć po pierwsze dlatego, że często wiąże się z moralną i estetyczną obrzydliwością, jaką jest pedofilia. Po drugie zaś dlatego, że niszczy ona dusze osób dopuszczających się jej i naraża je na wieczne potępienie. Jak pisał święty Paweł „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą” [1 Kor 6,9].

Nie pierwszy kryzys

Pamiętajmy jednak, że obecny kryzys nie jest pierwszym w dziejach Kościoła. Wszak jak zauważył brazylijski myśliciel Plinio Corrêa de Oliveira „wśród burz które przechodzi dziś, Kościół może z dumą rzec <widziałem już inne burze, przetrwałem już inne sztormy. Kościół walczył na innych ziemiach z wrogami z innych ludów i z pewnością wciąż będzie mierzył się z problemami i wrogami całkiem różnymi od tych dzisiejszych aż po czasu kres>”.

Jak czytamy w publikacji „Przetrwałem już inne burze” autorstwa organizacji TFP (Tradycja Rodzina Własność / tfp.org) „nasz Pan obiecał, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła i że będzie go codziennie wspierał aż do końca czasów. Jednak nie obiecał, że Kościół nie będzie mierzył się z kryzysami, skandalami i pozornymi upadkami. Wręcz przeciwnie, przypowieści naszego Pana o Królestwie Bożym, a więc Jego Kościele, jasno podkreślają, że dobro i zło będą jego częścią aż do kresu czasów”. Jak zauważają autorzy, dopiero przy końcu świata Bóg przyśle aniołów, którzy oczyszczą ziemię.

Podobnie święty Paweł przyznał, że „zresztą nawet muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani” [1 Kor 11; 19]. Kryzysy jak zobaczymy poniżej, towarzyszyły Kościołowi od samego początku dziejów.

Spór Pawłowo-piotrowy

Trudności towarzyszyły Kościołowi od momentu powstania. Pierwszy z nich wiązał się ze sporem między świętymi Piotrem i Paweł dotyczącym wymogów wobec pogan przechodzących na chrześcijaństwo. Apostoł Narodów sprzeciwił się zobowiązywania ich do przestrzegania przepisów starotestamentalnego Prawa.

Jak czytamy w liście do Galatów „gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył. Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się usuwać i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę.

Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: <Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?>”. [Ga 2; 11-14].

Współczesnym zwolennikom papolatrii słowa te nie przeszłyby przez gardło. A jednak! Dzięki stanowczej postawie świętego Pawła Kościół wyszedł z kontrowersji obronną ręką i otworzył się na wszystkie narody świata.

Kryzys ariański

W IV wieku w Kościele szerzyła się herezja ariańska. Niezwykle szkodliwa, gdyż zaprzeczająca Bóstwu Chrystusa. Gdyby ona ostatecznie zwyciężyła, to chrześcijaństwo przestałoby istnieć. A nie brakowało do tego wiele. Wszak mimo potępienia arian na Soborze Nicjejskim w 325 herezja ariańska nie przestawała się szerzyć. Doszło nawet do rehabilitacji Ariusza, popieranego zresztą przez cesarza Konstantyna i następnie Konstancjusza II. Jednak prawda katolicka przetrwała za sprawą bohaterskiego działania świętego Atanazego. Niezłomny biskup wielokrotnie skazywany na wygnanie i niesłusznie oskarżany wciąż głosił katolicką prawdę.

Choć wydaje się to dziwne, niewiele brakowało, by nicejskie Credo zaniknęło 1600 lat temu! Jednak Pan czuwał nad tonącą Łodzią Piotrową i posłużył się mężnym duchownym. W efekcie po dziś dzień wyznajemy wiarę „w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, światłość ze światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu”.

Schizma zachodnia i papiestwo renesansu

Kolejny poważny kryzys nastąpił podczas wielkiej schizmy zachodniej. W latach 1378 do 1417 przeciętny wierny mógł mieć poważne problemy z określeniem tego, kto jest papieżem. Wszak za takowego uznawało się dwóch duchownych, a przez pewien czas nawet trzech!

Jednak nawet z tych tarapatów Kościół wyszedł obronną ręką. W efekcie dzięki ówczesnym zatargom utrwalono rolę Rzymu jako stolicy Kościoła. Potwierdziła się stara prawda: Bóg z każdego zła potrafi wyprowadzić większe dobro.

Podobne słowa można wypowiedzieć o kryzysie papiestwa doby renesansu i reformacji. Handel odpustami, zanurzenie się w sprawach doczesnych posłużyło jako argument do wywołania reformacji przez Marcina Lutra. Również wtedy wydawać by się mogło, że wszystko zostało stracone, ludzie Kościoła sięgnęli dna i nadszedł kres katolicyzmu. Stało się jednak inaczej. Bóg powołał bowiem dzielnych i uczonych obrońców wiary, a ci zwołali Sobór Trydencki. Ten zaś doprowadził do prawdziwej odnowy Kościoła.

Współczesny kryzys

Jednak zło nie przestało niszczyć Kościoła. Już w 1907 roku święty Pius X dostrzegł i potępił modernizm, który przeniknął do Jego wnętrza w encyklice Pascendi Dominici Gregis. Podobną rolę odegrało potępienie tak zwanej nowej teologii pióra Piusa XII (Humani Generis z 1950 roku).

Jednak mimo tych dokumentów w kolejnych dziesięcioleciach zwolennicy teologicznych błędów wyszli na światło dzienne i zaczęli je głosić nawet z ambon czy biskupich stolic. Liczba powołań w świecie zachodnim gwałtownie spadła, podobnie jak odsetek praktykujących katolików.

Na domiar złego doszedł do tego kryzys nadużyć seksualnych. Związane są z nim liczne i niewymowne cierpienia ludzkie i podkopanie zaufania całych społeczeństw do Kościoła (vide casus Irlandii).

Czy jednak mamy ulec narracji wieszczących zagładę Kościoła. Czy mamy ulec libertyńskim  mediom głoszącym zagładę Kościoła i narodzenie świata seksualnego wyzwolenia bez małżeństwa, bez płci, bez moralności? A może piewcom postępu, „prorokom” transhumanizmu zwiastującym śmierć religii i narodzenie na jej gruzach robo-ludzi z mózgami przeniesionymi poza ciało i dożywających tysiąc lub dłużej lat?

Czy też zamiast świeckich pseudoproroków posłuchamy się Chrystusa i Jego zapewnienia, że Kościół trwać będzie wiecznie? „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”. [Mt 16,18]. – mówi Chrystus. Warto pamiętać również o tym, że podobnie jak święci Paweł i Atanazy oraz ojcowie Soboru Trydenckiego i wielu innych wiernych – także świeckich – możemy w dziele odbudowy Kościoła wziąć udział.

Marcin Jendrzejczak

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-02-20)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Biskup Rzymu Franciszek-Bergoglio zwołuje w Watykanie szczyt mający omówić kwestię pedofilii w Kościele, niektórzy biskupi i kardynałowie – ci, którym naprawdę leży na sercu dobro Kościoła – wskazują na homoseksualizm jako na przyczynę obecnego kryzysu… A w Polsce? W Polsce działająca od 27 lat „katolicka rozgłośnia w Twoim domu” nie zauważyła problemu i nie poświęciła ani jednej audycji na ten temat. (Tak samo jak nie poświęciła ani jednej minuty (!!) aby przybliżyć słuchaczom Mszę świętą Wszechczasów…) Według dyrektora tej Rozgłośni problem nie istnieje, lecz jedynie występują jakieś jednostkowe przypadki, na dodatek nie potwierdzone i tylko wyolbrzymione przez złowrogie laickie media.

W ten sposób utrzymuje się polskich katolików w niewiedzy, nieświadomości – co przydaje się w manipulacji nimi, w manipulacji ich opiniami, wiedzą, odruchami, odczuciami..

A problem jest i o to ogromny. Jednak mówienie, że homoseksualizm czy rozwiązłość kapłanów jest pierwszym i największym problemem, jest po prostu nieprecyzyjne. Problem tkwi bowiem w przyczynie pozwalającej na to, że zezwolono na wyświęcanie ludzi z aberracjami, że duchowni z aberracjami zostali specjalnie przydzieleni do kształtowania seminarzystów, że promowano tych uległych, z podwójnym życiem, itd, itp. Problem tkwi w pierwotnej przyczynie, czyli w samej literze Soboru Watykańskiego II, którego dokumenty zmieniły oblicze Kościoła, jak i we wcielaniu i odpowiednim interpretowaniu tych dokumentów – czyli w całym posoborowym „duchu”, który jako zły duch zaczadził powietrze Kościoła. Problem tkwi w posoborowych Papieżach (z jakże świętym Janem Pawłem II na czele!), którzy kontynuowali wędrówkę ku przepaści.

Bez kontr-rewolucji w Kościele, czyli odejścia od litery i ducha dokumentów soborowych i tego co miało miejsce przez ostatnie 50 lat – z dewastacjami kościołów, z przemianą kultu, ze sprotestantyzowaniem liturgii – nie będzie zejścia z drogi ku przepaści. Źadne watykańskie sztuczki medialne, którymi faszeruje się opinię światową, nie pomogą. A w Polsce, jeszce głębsze odwoływanie się do spuścizny jakże świętego Jana Pawła II, jeszcze pogłębi rozmycie się w sentymentalizmie i nieświadomości.

 


 

Skip to content