Aktualizacja strony została wstrzymana

Mała bitwa morska w cieniu walki o prezydenturę na Ukrainie

Wokół duże podekscytowanie z powodu zaostrzenia na linii Ukraina-Rosja. Media okołorządowe w Polsce, a szczególnie te, na których czele stoi pewien pan odznaczony ukraińskim medalem, krzyczą, że Rosja dokonała agresji. Nie zwracajmy uwagi na te, rytualne już, zachowania, a spróbujmy dociec co się stało i dlaczego.

Ukraina wchodzi w kampanię do wyborów prezydenckich. To są tam najważniejsze wybory, bo prezydent ma dużą władzę i to on decyduje, kto będzie grabił ten, potencjalnie, bogaty kraj. Obecny prezydent, Petro Poroszenko, ma bardzo słabe ratingi i niewielkie szanse w wyborach. Według najnowszych sondaży ma on tylko 10,3 proc. poparcia. Pierwsze miejsce, z poparciem 20,7 proc., zajmuje Julia Timoszenko, a drugie, z poparciem 11,4 proc., aktor i reżyser Wołodymyr Zelenewsky.[i] Na dodatek, niewiele mniejsze poparcie od Poroszenki ma także wielu innych kandydatów: Bojko, Laszko, czy Hrycenko.

W takiej sytuacji samo wejście do drugiej tury jest dla Petro Poroszenko niepewne. Wobec tego, aby zwiększyć swoje szanse na zachowanie władzy, musiał wykonać jakiś spektakularny ruch, którym by odmienił złą passę. Od pewnego czasu forsuje on tzw. autokefalię dla prawosławia na Ukrainie. Okazało się jednak, że te działania nie wpływają wcale na zwiększenie jego poparcia. Wobec tego nie zostało mu już nic innego, niż zagrać bezpośrednio na konfrontacji z Rosją. Operacja próby zdobycia Donbasu mogłaby zamienić się w kolejną upokarzającą klęskę, podobnie jak poprzednie starcia  pod Iłowajskiem, czy Debalcewem. To byłoby zbyt ryzykowne; zresztą prezydent Putin zapowiedział wprost, że atak na Donieck postawi państwowość ukraińską pod znakiem zapytania. Pozostała zatem jakaś drobna akcja, odpowiednio potem rozegrana propagandowo w kraju i na forum międzynarodowym.

W taki sposób doszło zapewne do podjęcia decyzji o próbie forsowania Cieśniny Kerczyńskiej przez ukraińskie okręty. Cieśnina ta oddziela Morze Czarne od Azowskiego (a nie od Azorskiego – jak to powiedział szef polskiego MSZ Czaputowicz, a powtórzył po nim Ryszard Petru[ii], co stało się źródłem powszechnej radości).  Cieśnina ta, po włączeniu Krymu do Rosji i wybudowaniu nad nią mostu, jest całkowicie pod kontrolą Rosji i wszelki ruch statków odbywa się tam za zgodą władz rosyjskich, po uprzednim zgłoszeniu takiego zamiaru.

Władze ukraińskie wysłały dwa kutry artyleryjskie i holownik celem przejścia przez cieśninę na Morze Azowskie. To przejście, na które nie miały zgody rosyjskiej, im się nie udało i zostały zatrzymane oraz przejęte przez pograniczników z FSB. Teraz okręty stoją uwiązane przy nadbrzeżu a marynarze zostali zatrzymani.

Nie tak to, w ukraińskich zamiarach, miało wyglądać. Petro Poroszenko liczył zapewne, że jakoś uda im się przejść przez cieśninę, co wzbudziłoby entuzjazm na Ukrainie i lekceważenie Rosji jako papierowego tygrysa, a skutkiem byłoby zwiększenie poparcia wyborczego dla Poroszenki. Gorszy przypadek, ale też wygrany propagandowo, mógłby polegać na jakiejś zdecydowanej akcji zbrojnej ukraińskich kutrów, w wyniku której zostałyby one nawet zatopione. Wtedy Petro Poroszenko mógłby rozpętać patriotyczną histerię i przedstawiać tych marynarzy jako wielkich herosów i nadać im obowiązkowo tytuły bohaterów Ukrainy, którzy zginęli za Ukrainę w walce z Rosją. W tym przypadku także mógłby liczyć na wzrost poparcia. Niestety stało się inaczej i marynarze się poddali oraz oddali okręty. Może zabrakło im dział, choćby tego, które swego czasu było przemycane do Polski?

Patrząc w kategoriach bitwy morskiej, była to dla Ukrainy klęska; 100 proc. okrętów wróg zdobył, a marynarzy wziął w niewolę, i to bez strat własnych. Na dodatek, to jest dzieło nie rosyjskiej marynarki wojennej, a tylko pograniczników z FSB. Admirał Nelson byłby z nich dumny.

A ukraińska marynarka wojenna zachowała się trochę tak jak i ukraińska armia na Krymie. Na wezwanie oddali broń i zdali posterunki. Nie ma się czym chlubić.

Pomimo tego, Petro Poroszenko nie rezygnuje i postanawia wprowadzić stan wojenny na terenie Ukrainy. Wzbudziło to dyskusje w kraju, gdyż trudno nie widzieć tego jako sposobu na spacyfikowanie, pod ochroną prawa stanu wojennego, konkurentów w wyborach prezydenckich i przedłużenie władzy. Trzej byli prezydenci już zaprotestowali przeciwko tym działaniom Petro Poroszenko[iii]. Czy mu to się uda? Wątpliwe! Za bardzo widać jaka jest prawdziwa intencja tych jego działań.

Co będzie dalej? Zapewne zaczną się negocjacje i Rosja zaproponuje zwrot tych okrętów i marynarzy (nie wiadomo, czy wszyscy będą chcieli wrócić na Ukrainę?), w zamian za uwolnienie przez Ukrainę rosyjskiego statku rybackiego „Nord” i jego rosyjskiej załogi, która, wraz ze statkiem, została zatrzymana przez władze ukraińskie, i jest przetrzymywana, od 25 marca tego roku.[iv]

Mała wojenka morska Petro Poroszenko nie wypaliła. Okręty nie przepłynęły, ale za to prezydentura pewnie mu odpłynie.

Stanisław Lewicki

[i] https://en.hromadske.ua/posts/ukraines-2019-presidential-elections-polls-reveal-potential-winners-and-losers

[ii] https://www.rp.pl/Dyplomacja/181129474-Szef-MSZ-dolaczyl-do-Petru-Tez-mowi-o-Morzu-Azorskim.html

[iii] https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/trzech-bylych-prezydentow-ukrainy-skrytykowalo-pomysl-wprowadzenia-stanu-wojennego/

[iv] https://gordonua.com/news/war/putin-o-zaderzhanii-moryakov-v-azovskom-more-dazhe-po-deystvuyushchim-nashim-soglasheniyam-lovit-mozhno-rybu-gde-ugodno-507234.html

Za: konserwatyzm.pl (26 listopada 2018) – – [Org. tytuł: «Lewicki: Mała bitwa morska w cieniu walki o prezydenturę na Ukrainie»]

 


 

Jacek Hoga: eskalacja konfliktu podnosi napięcie między klientem Stanów Zjednoczonych a Rosją

Wydaje się, że jest to eskalacja przez podniesienie napięcia pomiędzy klientem Stanów Zjednoczonych a Rosją. Eskalacja celowa, w ramach negocjacji, które od kilku miesięcy mocno nabrały tempa, a które nie wiadomo, jak się skończą – ocenił niedzielny incydent na Morzu Azowskim Jacek Hoga, prezes fundacji Ad Arma.

Ekspert w dziedzinie obronności pokusił się o spojrzenie z perspektyw obu stron konfliktu, którego kolejną odsłonę mamy właśnie okazję obserwować.

Na niedzielny incydent nie można wyłącznie patrzeć przez pryzmat ukraińskich kłopotów – czy to wewnętrznych, czy związanych z konfliktem Kijowa z Rosją. Bardzo mało prawdopodobne jest żeby Ukraina zdecydowała się na krok, który wprawdzie z jej perspektywy jest zgodny z prawem, natomiast niewątpliwie równocześnie eskalujący napięcie, bez wiedzy USA – stwierdził rozmówca portalu PCh24.pl. – Zaskoczenie Warszawy pokazuje przy okazji, jaka jest relacja pomiędzy Polska a Stanami Zjednoczonymi – polskie władze nie miały świadomości, że dojdzie do czegoś takiego – dodał.

Z subiektywnej perspektywy rosyjskiej było to po prostu naruszenie ich wód terytorialnych. Z ukraińskiej – próba wymuszenia status quo ante bellum [stanu sprzed wybuchu konfliktu], również zrozumiała – podkreślił Jacek Hoga.

Prezes Ad Arma postrzega wydarzenia na Morzu Azowskim w świetle interesów wielkich mocarstw. – Wydaje się, że jest to eskalacja przez podniesienie napięcia pomiędzy klientem Stanów Zjednoczonych a Rosją – mówi. – Eskalacja celowa, w ramach negocjacji, które od kilku miesięcy mocno nabrały tempa, a które nie wiadomo, jak się skończą – czy panowie się dogadają, naszym kosztem, czy też nie, również naszym kosztem. To powinien być kolejny dzwonek alarmowy, wskazujący również polskiemu rządowi, że nie ma w tej chwili nic ważniejszego niż obronność.

Wprawdzie władze Ukrainy zdecydowały, że wprowadzenie stanu wojennego nie przeszkodzi przeprowadzeniu wyborów prezydenckich, jednak o tym, jak będzie naprawdę, przekonamy się dopiero, gdy do nich ostatecznie dojdzie. Póki co, trzeba rozpatrywać różne scenariusze.

– Ogłoszenie stanu wojennego na Ukrainie będzie miało konkretny efekt praktyczny. Jeżeli stan ten trwałby dłużej, zaplanowane na wiosnę wybory nie mogłyby się odbyć, a chodzi o wybory, które z dużym prawdopodobieństwem mógłby przegrać obecny prezydent Ukrainy. Jako zwierzchnik sił zbrojnych swojego państwa Poroszenko miałby więc swój prywatny interes w doprowadzeniu do eskalacji – zwraca uwagę prezes fundacji Ad Arma.

– Raz, że może to zablokować wybory, dwa – nawet gdyby do nich doszło, w większości przypadków ryzyko wojny powstrzymuje opozycję od gwałtowniejszych ataków na obóz władzy, zresztą słusznie. Prowadzi to do sytuacji, w której ludzie nawet nie popierający aktualnych rządów stają za nimi murem, nie w imię tych konkretnych osób, ale w imię ojczyzny – tak jak to miało miejsce z bardzo nielubianym rządem sanacyjnym w 1939 roku. Stanął za nim właściwie cały naród, z jakim skutkiem, wszyscy wiemy – ocenia Jacek Hoga. 

Not. RoM

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-11-27)

 


 

O co chodzi w wojnie na Morzu Azorskim?

Najpierw na wesoło.

Panie Profesorze Bogusław Paź, wyraźnie nie doceniana Pan geniuszu strategicznego Ryszarda Petru, najzdolniejszego ucznia Leszka Balcerowicza. Specjalnie pisze on o Morzu Azorskim, aby zmylić flotę wroga, która, wpisując tę nazwa w GPS, wypłynie hen gdzie daleko, na bezkresny Atlantyk.

PS. Taka, tak, trzeba też uważać na desant z Madery.

https://twitter.com/PazBoguslaw/status/1067069290006945792

Teraz na poważnie.

Gdyby ktoś nie wiedział czemu oligarcha i banderowiec Petro Poroszenko wprowadza stan wojenny, to niech przeczyta co napisała Balli Marzec, opozycjonistka z Kazachstanu.

Przy okazji, czy młodzi ukraińscy emigranci powrócą z Polski na Ukrainę, aby bronić ojczyzny? Polacy w chwili zagrożenia tak by właśnie zrobili.

Przy okazji warto sobie przypomnieć polski desant na Majdanie w Kijowie w 2014 r. Kogo tam nie było! #PJK, Czarnecki, Kurski, Kowal Schetyna z Mironem Syczem (synem banderowca), Brudziński i wielu innych z PO i PiS. Ze strony Ukrainy oligarcha Poroszenko i szef banderowskiej „Swobody” Ołeh Tiahnybok. Teraz też tak będzie? Dołączą Petru z obie paniami Joannami.

PS. Na Majdanie był też Kukiz, ale na szczęście zreflektował się i uznał to za błąd. Pozostali nie.

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=2199445887002529&set=a.1481470872133371&type=3&eid=ARBf9NgMBAj-vZGWOH7wDVEjeQ_oL7mRa-aRcMrfABU6UAuEUGhNjDm4Zq_EJBoyiL26VTqGc2LHhuyh

Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Za: „Rozmyślania w blogu” Strona ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego — isakowicz.pl (27 listopada 2018)

 


 

Skip to content