Aktualizacja strony została wstrzymana

Bezdroża dialogu – ks. Wojciech Grzesiak

Katolicka Agencja Informacyjna zamieściła ostatnio następującego newsa:

Po raz pierwszy organizatorzy Przystanku Woodstock zaprosili na festiwal przedstawicieli Kościoła katolickiego, judaizmu i islamu. Poinformowano o tym na konferencji prasowej w Kostrzynie nad Odrą, gdzie Przystanek Woodstock odbędzie się 3 i 4 sierpnia.

Jak powiedział KAI przedstawiciel Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Radosław Mysłek, organizatorzy chcą, aby spotkanie młodzieży miało wymiar religijny i duchowy. Swój udział na „Woodstocku” potwierdzili przedstawiciele Kościoła katolickiego, judaizmu i islamu. Kościół reprezentować będzie abp Józef Źyciński, metropolita lubelski.

– Chcemy dać przykład, że z każdym można rozmawiać. Nie będą to rozmowy polityczne – powiedział KAI Radosław Mysłek. Młodzież będzie mogła zapytać dlaczego muzułmanie klękają na dywanikach, dlaczego wyznawcy judaizmu noszą pejsy, jak księża katoliccy radzą sobie z samotnością i jak trzeba poznawać wiarę.

Rzecznik prasowy Przystanku Jezus, który od kilku lat organizowany jest równolegle z Woodstockiem, ks. Andrzej Draguła w rozmowie z KAI powiedział, że każda inicjatywa prowadząca do dialogu ludzi różnych wyznań i poglądów jest pozytywna, więc na takie zaproszenia trzeba odpowiadać.

W konferencji prasowej uczestniczyli przedstawiciele władz miejskich, samorządowych, wojewódzkich oraz służby lokalne odpowiedzialne za bezpieczeństwo i obsługę imprezy.


Cóż dało mi to impuls do zastanowienia się na pojęciem DIALOGU, tak często nadużywanego, a według mnie w wypowiedzi ks. Andrzeja Draguły sprowadzającego jego eklezjalną istotę do granic absurdu.

Otóż dialog może przyjmować różne formy i w różnych kontekstach może być prowadzony. Ja poprowadzę moją myśl tylko na płaszczyźnie kościelnej. Nie jest to wywód naukowy ale luźna refleksja kapłańska w oparciu o obserwację własne.

W liberalnej myśli społeczno – polityczno – eklezjalnej dialog jest kluczem otwierającym wszystkie drzwi. Jest podstawowym prawem i obowiązkiem każdego oświeconego człowieka. Urasta do rangi ideologii. Każdy ma prawo z wszystkimi i nad wszystkim dialogować, co więcej w relatywnej wizji wartości każdy musi dialogować, bo w niej przecież nie ma dogmatyzacji treści, wszystko jest zmienne i może ulegać kompromisom. Wartość przestaje więc być sama w sobie prawdą, ale zależy od wyniku dialogu czyli kompromisu. Więc prawdę ostatecznie ustala kompromis. Takie myślenie daleki jest Ewangelii, takie myślenie dalekie jest nauczaniu Kościoła Katolickiego, chociaż staje się częstą praktyką liberalnego, współczesnego chrześcijaństwa.

Gdyby tak dogłębnie przyjrzeć się Biblii to kwestia dialogu była domeną Złego. To on rozpoczynał swoją robotę od dialogu. Zasiał niepokój i rozmawiał, kulturalnie, spokojnie prowadząc człowieka do kompromisu, który był zawsze przeciwny Bożej prawdzie. W tym kontekście widzimy Adama i Ewę, Kaina. Rysuje się przed nami obraz kuszenia Chrystusa Pana na pustyni. Tam Szatan także starał się dialogować z Panem. Jezus Chrystus pokazał jednak, że dialog nie wszędzie jest konieczny. Odpowiadał Szatanowi krótko i jasno pokazując swoje wartości. Współcześni mogliby oskarżyć Pana Jezusa „a mógł z nim porozmawiać, wejść w dialog” jak powiedział nam w przytoczonym newsie ów kapłan „że każda inicjatywa prowadząca do dialogu ludzi różnych wyznań i poglądów jest pozytywna, więc na takie zaproszenia trzeba odpowiadać”. Jak widać jednak nie.

Jest więc czas na przebudzenie, ocknięcie się. My katolicy nie musimy zawsze i wszędzie dialogować. Zresztą w dużej mierze ów dialog to jak młócenie słomy – wzajemnie każdy sobie kadzi a tak myśli co innego. Bo do jakiego kompromisu mam dojść z Żydem? Źe Jezus jednak nie jest Mesjaszem, że to nie oni Go zabili? Do jakiego kompromisu mam dojść z Muzułmaninem? Źe Mahomet miał rację, że Jezus jest tylko prorokiem? Do jakiego celu doprowadzić mnie katolika ma dialog z Protestantem? Źe Maryja nie jest Dziewicą, że nie ma orędownictwa Świętych, że nie ma rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii? Nie czarujmy się takie dialog jest bezsensowny. Jasne można rozmawiać o pokoju na świcie, o wzajemnej pomocy ludziom biednym i potrzebującym jak się to czyni w wielu ośrodkach świeckich ale nie w sprawach wiary. Potrzeba nam przebudzenia, biskupom, kapłanom i świeckim, że katolickie wartości nie są przedmiotem kompromisu, są odwieczne i absolutne słowem Boga. Dlatego nie potrzeba o nich z nikim dyskutować tylko je GŁOSIĆ.

Dzisiaj najłatwiej zorganizować dialog, zaprosić różnych innowierców, nagłośnić w lokalnych mediach i uważać się za dobrego ewangelizatora. Tak często dzieje się w posoborowych grupach, na uniwersytetach. Ostatnio usłyszałem o sympozjum na temat homoseksualizmu. Nic by w tym nie było dziwnego, bo jest konieczny w tym zakresie dialog jak pomóc tym ludziom. Jedno mnie zafrapowało. Na to spotkanie był zaproszony czołowy krzykacz środowisk homoseksualnych, z którym był prowadzony dialog o homoseksualizmie. Moje pytanie jest po co? Jest to dewiacja? Jest. Można ją leczyć? Trzeba. Więc po co z nim rozmawiać i może dochodzić do kompromisów.

Strzeżmy się więc szatańskiej nieraz pokusy dialogu z wszystkim i o wszystkim. My przecież mamy gotowe odpowiedzi. Dał nam je Chrystus Pan, dał nam je Kościół wystarczy z nich korzystać i odpowiadać ja Pan Jezus na pustyni Szatanowi – krótko i na temat.

Co do owego spotkania na Woodstock to wydaje mi się to tak niedorzeczne, że nawet nie mam słów tego wyrazić. I to że Abp. Źyciński… brak słów. Pośród rozwiązłości, narkotyków i satanizmu będzie dialogował jak on sobie radzi z samotności a w zamian otrzyma odpowiedź z jak Żyd zapuszcza i pielęgnuje pejsy. Źałosne. Na tym kończę bo się jeszcze suspensy dorobię, gdyż za dużo przychodzi mi myśli, ale pozostawię je dla siebie (na razie).

ks. Wojciech GRZESIAK

8 czerwca 2007

Ks. Wojciech Grzesiak pisze o sobie:

Kapłan archidiecezji katowickiej od 2003 roku.
Swoją posługą dzieliłem sie z parafią św. Józefa w Piekarach Ślaskich jako neoprezbiter.
Obecnie duszpasterzuję w parafii WNMP w Biertułtowach (miasto Radlin).

Klasyczny Ryt Rzymski, Msza Trydencka to duży procent mojego kapłanskiego zainteresowania. Cała spuścizna sprzed 1964 roku staje się dla mnie wyzwaniem aby przypominać o tym, o czym niektórzy nie chcą pamiętać.

Poza duszapsterską troską, staram się dla zachowania równowagi psychicznej kultywować swoje hobyy: hodowla papug (o tym więcej w dziale PAPUGI) oraz wędkarstwo.

To tyle aby więcej było AMDG (Ad maiorem Dei Gloriam), niż mojej.


Za: Strona kapłana rzymskokatolickiego ADALBERTUS.NET


Skip to content