„Mnie się marzy Polska bez czołgów amerykańskich, rosyjskich czy niemieckich, ale za to z silną własną armią” – pisze na swoim blogu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Duchowny odniósł się w ten sposób do komentarza dotyczącego rozmieszczenia amerykańskiej infratruktury wojskowej w Polsce. Czytamy w nim m.in.:
Planów Amerykanów nie należy traktować jako wysłania do Polski istotnych sił, które miałyby pomagać w odpieraniu zewnętrznej agresji. To nie czasy zimnej wojny, gdy setki tysięcy żołnierzy wojsk USA stacjonowały w RFN, gotowe na walkę z nacierającą Armią Czerwoną […] Amerykanie od ponad dekady intensywnie redukują swoje siły w Europie w celu zaoszczędzenia pieniędzy. Obecnie pozostały jedynie dwie brygady w Niemczech i Włoszech, które nie są w stanie wydzielić dość sił do wszystkich ćwiczeń prowadzonych na wschodzie NATO. Wobec tego żołnierze są przysyłani z USA, a wraz z nim cały ich sprzęt, co jest bardzo kosztowne. Umieszczając uzbrojenie na wschodniej flance Sojuszu, Amerykanie zaoszczędzą na kosztach transportu, bo na kolejne ćwiczenia wystarczy przewieźć tylko ludzi. Sprzęt pobiorą z arsenału na miejscu.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski krytycznie ocenił pomysł rozmieszczania jakichkolwiek obcych wojsk w Polsce:
Niektórzy propagandziści z PO-PiS (pokroju Kowala czy Targalskiego) oraz czytelnicy GW i GP powitają z pewnością czołgi USA kwiatami. A mnie się marzy Polska bez czołgów amerykańskich, rosyjskich czy niemieckich, ale za to z silną własną armią – czytamy na blogu księdza.
tvn24.pl / Isakowicz.pl / Kresy.pl