Aktualizacja strony została wstrzymana

Powstanie bez Rosjan

Inaugurując obchody 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, prezydent Bronisław Komorowski nie zaakcentował, że była to walka z rosyjskim zaborcą. – To niewłaściwa polityka historyczna – komentują historycy.

Bronisław Komorowski w swoim wystąpieniu zamieszczonym na stronie Kancelarii Prezydenta mówił o bohaterstwie i „krwi przelanej dla świętej sprawy wolności” oraz o poświęceniu powstańców w walce „w imię państwa polskiego, tego, którego brakowało”, o tajnych, podziemnych strukturach oraz o nowoczesnej idei odrodzonej Ojczyzny, która miała być „przeciwna despotyzmowi”. Sprawia ono jednak wrażenie, że prezydent chce uniknąć wyraźnego wskazania, że był to czas zaborów, a zaborcami, przeciwko którym powstali Polacy, byli Rosjanie.

Podobnie było z wystąpieniem w Pałacu Prezydenckim, w którym Komorowski zaakcentował potrzebę unikania sporów politycznych w związku z powstaniem i wzywał do budowania nowoczesnego patriotyzmu zamiast akcentowania martyrologii. Prezydent stwierdził, iż „możemy wspólnym wysiłkiem zminimalizować ryzyko wikłania rocznicy 150. Powstania Styczniowego (…) w bieżący spór polityczny”. Dodał, że w jego przekonaniu obecnie „nie musimy gloryfikować walki, samego poświęcenia i samego dramatu przegranego powstania”, a możemy „pozwolić sobie na mówienie głośno o tym, że przypadł naszym pokoleniom lepszy los, na mówienie o patriotyzmie pracy, patriotyzmie służby, patriotyzmie, który nie wymaga już poświęceń ostatecznych”.

– To jest tchórzostwo wynikające z politycznej poprawności – ostro ocenił unikanie wyraźnego wskazywania, kto był zaborcą, Ryszard Bender, emerytowany profesor KUL, historyk zajmujący się dziejami niepodległościowych wystąpień Polaków w XIX wieku.

– To jest przejaw polityki historycznej rozumiany u nas na zasadzie, że walczyliśmy, ale wrogów nie mieliśmy – uważa inny historyk, prof. Grzegorz Kucharczyk (UAM). – To jest pozbawienie istotnego kontekstu tego wydarzenia, jakim była walka o niepodległość wobec Rosji, w zaborze rosyjskim – zaznacza Kucharczyk.

Z taką oceną nie zgadza się Joanna Trzaska-Wieczorek, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta. – Jestem przekonana, że w wielu wypowiedziach pana prezydenta dotyczących Powstania Styczniowego znajdziemy odniesienia do realiów historycznych ówcześnie panujących – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. – Kanwą tego wystąpienia pana prezydenta było uczczenie wielkich Polaków, skupionych wokół wspólnoty walki o niepodległość, a ponadto chęć zjednoczenia licznych środowisk wokół wspólnego uczczenia tej rocznicy, tak jak wtedy przedstawiciele różnych środowisk politycznych potrafili wspólnie walczyć o wolność – mówi Trzaska-Wieczorek o wczorajszym wystąpieniu prezydenta Komorowskiego.

Zenon Baranowski

Za: Nasz Dziennik,  Czwartek, 17 stycznia 2013, Nr 14 (4553)

Słowa „Rosja” i „zaborcy” nie przeszły przez gardło Komorowskiemu

Bronisław Komorowski uraczył Polaków krótkim przemówieniem z okazji 150. rocznicy Powstania Styczniowego. Co ciekawe, prezydent – z wykształcenia przecież historyk – musiał mocno się nagimnastykować, aby ani razu nie wspomnieć, przeciwko komu był ten zryw bohaterskich Powstańców. Obawa przed urażeniem Rosjan przekroczyła już granice absurdu.

Całość przemówienia Bronisława Komorowskiego dostępna jest wprawdzie na internetowej stronie prezydent.pl, ale w całości zacytujemy fragment dotyczący wydarzeń sprzed 150 lat, aby pokazać śmieszność sytuacji, gdy prezydent RP nie chce narazić się Rosji nawet wtedy, kiedy wspomina historyczne wydarzenia. Słowo „Rosja” czy nawet „zaborcy” nie pada w przemówieniu prezydenta RP (w 150. rocznicę Powstania Styczniowego) ani razu. Ciekawe, co Komorowski – w ramach przyjaźni z reżimem Władimira Putina – przemilczy 17 września.

„W naszej zbiorowej pamięci i w naszej kulturze narodowej to Powstanie zajmuje miejsce szczególne. Powstańcy 1863 roku byli ostatnimi żołnierzami I Rzeczypospolitej walczącej o swoją wolność i niepodległość.

Walczyli i ginęli właśnie w imię państwa polskiego, tego którego brakowało, a którego tajne, podziemne struktury, na czele z rządem narodowym, powołali na czas Powstania. Walczyli zarazem w imię Rzeczypospolitej trojga narodów. Ojczyzny otwartej na wolnościowe aspiracje bratnich narodów historycznej Litwy i Rusi.

Nowoczesna i przeciwna despotyzmowi idea odrodzonej Ojczyzny, jaką nieśli wtedy Powstańcy, uwzględniała także uwłaszczenie chłopów, a zatem oznaczała upowszechnianie praw obywatelskich i społecznej solidarności. Dzisiaj te postulaty wydają się nam naturalne, oczywiste, ale w tamtych trudnych czasach świadczyły o dojrzałości politycznej i prawdziwie demokratycznym charakterze Powstania.”

W dalszej części  Bronisław Komorowski mówi już o konieczności oddawania czci Powstańcom, dbania o miejsca Ich pochówku, a także o objęciu prezydenckim patronatem ogólnopolskich obchodów rocznicy. I znowu ani razu nie wspomina, z kim walczyli Powstańcy.

Bronisław Komorowski czerpał wiedzę z wikipedia.pl, powołując Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Polecamy, aby ponownie z niej skorzystał i wpisał w wyszukiwarkę „Powstanie Styczniowe”. Wtedy dowie się, że było to „polskie powstanie narodowe przeciwko Imperium Rosyjskiemu, ogłoszone manifestem 22 stycznia 1863 wydanym w Warszawie przez Tymczasowy Rząd Narodowy, spowodowane narastającym rosyjskim terrorem”.

W podobny sposób Bronisław Komorowski zachował się podczas przemówienia inaugurującego obchody 150. rocznicy Powstania Styczniowego. Obejrzyj film

– Przecież te 150 lat to jest dystans tak duży, tylu pokonań, że jestem przekonany, że wspólnym wysiłkiem możemy zminimalizować ryzyko wikłania rocznicy 150 Powstania Styczniowego w bieżący spór polityczny – mówił Bronisław Komorowski.

Autor:

Źródło:

Za: niezalezna.pl (16.01.2013)

Skip to content