Aktualizacja strony została wstrzymana

Ruch Tradycji – przyszłość Kościoła

Artykuł z „The Economist” przedstawia rozwój rychu tradycjonalistycznego w jasnych barwach. Trzeba jednak pamiętać, że codzienność wspólnot tradycyjnych to nieustanna walka. Tradycjonaliści mają świadomość, że uczestniczą w rzeczywistości Kościoła walczącego; żyją jednak też przekonaniem, że przyszłość należy do Chrystusa, a oni walczą w Jego zwycięskiej drużynie.

Msza śwPierwsza część tekstu Katoliccy konserwatyści: tradycjonalistyczna awangarda to przypomnienie znanych wielu katolikom faktów – o reformach soborowych, które miały przystosować Kościół do zmieniającego się świata, i nadać mu nowy impuls, a tymczasem od lat 60. na zachodzie Europy i w USA zaczęła spadać liczba praktykujących katolików i frekwencja na Mszach świętych i liczba osób przystępujących do sakramentów.

W tym kontekście wymieniona jest reforma liturgiczna. „W najbardziej tradycyjnej formie (Mszy świętej) kapłan konsekruje chleb i wino szeptem, plecami do wiernych: to anatema dla tych, którzy myślą, że otwartość wyraża ducha czasów” – pisze „The Economist”.

W tekście zacytowane są słowa amerykańskiego księdza i blogera o.Johna Zuhlsdorfa, że tradycyjna Msza to zawsze wyzwanie dla wyznawców, inaczej niż „przytulny liberalizm” codziennych form liturgicznych.

„The Economist” zwraca uwagę, że w Wielkiej Brytanii i USA rośnie liczebność tradycyjnych katolickich wspólnot, jak i tradycyjnych Mszy świętych. Dla przykładu, w 2007 roku w całej Wielkiej Brytanii odprawiano tygodniowo 27 Mszy świętych w takim obrządku liturgicznym, obecnie jest to 157. Co ciekawe, na głównej Mszy świętej dla tradycjonalistów w Londynie, co niedzielę pojawia się ponad 400 wiernych (na głównym niedzielnym nabożeństwie anglikańskim w Londynie dwa razy mniej).

Brytyjski magazyn przewiduje, że tradycjonalistów będzie coraz więcej, z tych samych powodów, dla których… rośnie liczebność nowych ewangelikalnych wspólnot protestanckich. „Wspólnota jest młoda i ma międzynarodowy charakter. Tak jak ewangelikalne chrześcijaństwo, tradycyjny katolicyzm przyciąga ludzi, których nawet nie było na świecie, kiedy II Sobór Watykański próbował odmłodzić Kościół. Tradycjonalistyczne grupy obejmują 34 kraje, w tym takie jak Hong Kong, RPA, czy Białoruś”.

Są to, jak wskazuje „The Economist”, wspólnoty bardzo aktywne. „Katolicy, którzy lubią tradycję i starocie (…) używają blogów, stron www i mediów społecznościowych, by zdobywać przyczółki i rozprzestrzeniać swoje wpływy w świecie”.

Mają na przykład coraz większy wpływ na dość liberalne na Zachodzie władze diecezji i pracowników administracji kościelnej. A hierarchowie i inni duchowni diecezjalni nie mogą lekceważyć tradycjonalistów, odkąd papież Benedykt XVI w 2007 roku formalnie poparł Mszę świętą w tradycyjnym rycie.

Jak zauważa gazeta, niektórzy „postępowi” katolicy czują się tym wszystkim zaniepokojeni. Inni nazywają to młodzieńczym buntem przeciwko „trendy” liberalizmowi ich generacji. Ale też z drugiej strony, niezależnie od stosunku do tradycjonalistów, ta „tradycjonalistyczna awangarda” dla wielu hierarchów i zwykłych kapłanów z krajów zachodnich jest pozytywem po latach spadku znaczenia Kościoła i skandali seksualnych wśród duchowieństwa. „Czy to tylko epizod ekscentryzmu, czy rzeczywiście znak, że Kościół wybrał złą drogę 50 lat temu”? – kończy się retorycznym pytaniem niepodpisany, jak zawsze w „The Economist”, artykuł.

Za: Centrum Kultury i Tradycji - Wiedeń 1683 (2012.12.14) | http://www.wieden1683.pl/news/ruch-tradycji-przyszlosc-kosciola/

Skip to content