– Nie życzę sobie, by tę zbieraninę nazywano reprezentacją Polski. To grupa frustratów, niechcianych w innych krajach, jak Boenisch czy zamieszanych w korupcję, jak Arboleda. W tym towarzystwie brakuje tylko ludożercy z Afryki, który zjadł polskiego misjonarza – nie ukrywa swojego zdania na temat reprezentacji Jan Tomaszewski w rozmowie z Footballclub.pl.
– Czy ostatnie zamieszanie związane z konfliktem na linii Smuda – Polonia Warszawa nie psuje wizerunku reprezentacji?
– Zacznijmy od tego, że to nie jest reprezentacja Polski. Grają w niej przybłędy kolumbijskie, niemieckie… Pamięta Pan, co powiedział Sebastian Boenisch, zanim dostał powołanie od Smudy? Zadeklarował, że chce grać dla Niemiec. Tam był niechciany, więc wybrał Polskę. W tej chwili reprezentację tworzy zbieranina frustratów, których nie chciał nikt inny. Więc co może bardziej popsuć już tak popsuty wizerunek?
– Ale oni mają polskie korzenie, np. Damien Perquis.
– Prezydent Bronisław Komorowski złamie prawo, jeśli przyzna Perquisowi obywatelstwo. Babcia piłkarza zrzekła się go, więc on nie ma prawa go otrzymać.
– Ale patrząc obiektywnie, gdyby nie taki Boenisch, nie mielibyśmy lewego obrońcy. Może w tym szaleństwie jest metoda?
– Pamięta Pan kadrę skoczków narciarskich kilka lat temu? Był Adam Małysz i grupa facetów, którzy spadali ze skoczni. Teraz nagle pojawił się Kamil Stoch. Tajner nie wpadł na pomysł, żeby naturalizować dziesiątego w kolejności Austriaka, tylko postawiano na Polaków. Tymczasem Smuda i Lato robią zupełnie coś innego. W tej zbieraninie brakuje tylko ludożercy z Afryki, który kiedyś zjadł polskiego misjonarza.
– Smuda często powołuje się na przykłady z innych dyscyplin sportu czy z innych reprezentacji, które postępują identycznie.
– Jaki jest sens takiego działania? W tenisie stołowym postanowiono dać paszport Chince, która jest w swoim kraju 573., a druga 1247. Efekt? Jak nie było sukcesów, tak nie ma. Ja nie jestem rasistą. W klubie mogą grać sami Brazylijczycy, ale to jest reprezentacja Polski.
– Tymczasem linia obrony polskiej reprezentacji na Euro przedstawia się następująco: Cionek, Arboleda, Perquis, Boenisch.
– Wracając do Arboledy, nie wyobrażam sobie, by zawodnik zamieszany w korupcję reprezentował Polskę na Euro. Łukasz Piszczek przyznał, że w meczu z Cracovią nie było piłkarza, który nie wiedział o sprzedanym meczu. Więc Arboleda tez na pewno dał swoją działkę.
– Pan jest często odosobniony w swojej krytyce. Większości nie przeszkadza, że dla Polski zagrają Niemiec czy Kolumbijczyk.
– Nigdy nie będę klakierem, jak moi koledzy z Klubu Wybitnego Reprezentanta. Nie będę tak jak oni wygadywał głupot. Ja kibicuję siatkarzom czy piłkarzom ręcznym, ale kadrę Smudy mam w d… Nie przyznaję się do niej.
Źródło: Footballclub.pl [link]