Aktualizacja strony została wstrzymana

Ukraiński portal: Kartę Polaka otrzymują Ukraińcy bez żadnych związków z Polską. Koszt: 1500 euro

Powiązany z neobanderowską partią „Swoboda” ukraiński portal „Vholos” opisuje korupcyjny mechanizm pozyskania Karty Polaka dla Ukraińców bez polskich korzeni i bez jakichkolwiek związków z Polską. Pieniądze mają trafiać do polskich organizacji, które poręczają za kandydata, a tajemnicze osoby stwierdzają rzekome polskie pochodzenie utrzymując, że dokumenty zaginęły. Jednocześnie portal skarży się, że Polacy zmuszają ubiegających się o Kartę Polaka Ukraińców do wyrzeczenia się UPA i Bandery.

Ukraiński portal „Vholos”, powiązany z neobanderowską partią Swoboda, przyjrzał się sprawie nieprawidłowości związanych z przyznawaniem Kart Polaka na Ukrainie. Jak pisze, do 2019 roku dokument ten mogły otrzymać osoby mające polskie korzenie, które były w stanie wykazać to poprzez okazanie odpowiednich dokumentów. Teraz, według portalu, sytuacja się zmieniła i „pojawiła się wielka liczba różnego rodzaju instytucji, które gotowe są zrobić Polaka z każdego, do zapłaci odpowiednią sumę pieniędzy”.

Dziennikarze z „Vholos”, jak piszą, „przeprowadzili eksperyment” i przeszli przez niektóre etapy procedury uzyskania Karty Polaka we Lwowie.

„Głównym warunkiem było to, że osoba, która niby chciała [uzyskać] polskie obywatelstwo, od razu oświadczyła, że nigdy nie miała żadnych związków rodzinnych z Polakami, jednak bardzo chce wyjechać tam [do Polski] na pobyt stały” – napisano. Portal wymienia też korzyści, jakie ma posiadacz Karty Polaka, zaczynając od „prawa formalnego zatrudnienia w Polsce bez potrzeby pozyskania pozwolenia na pracę, możliwość prowadzenia w Polsce działalności gospodarczej”, a także możliwość bezpłatnego studiowania, wraz z opcją uzyskania stypendium. Wspomniano również o darmowej opiece medycznej czy zniżkach na przejazdy komunikacją oraz możliwość korzystania z funduszy z polskiego budżetu, przeznaczonych na wspierani Polaków za granicą.

Portal podkreśla, że od tego roku, po znowelizowaniu ustawy o Karcie Polaka, dokument został rozszerzony na wszystkie kraje świata nie dotyczy już tylko, jak dotąd, krajów byłego ZSRR.

Portal pisze też, że wielu Ukraińców jest zainteresowanych pozyskaniem takich dokumentów. Ponadto, istnieje wiele instytucji, zarówno legalnych, jak i nielegalnych, które pomagają obywatelom Ukrainy w zdobyciu polskiego obywatelstwa. Część takich „instytucji” jest gotowa za pieniądze nie tylko przygotować wszystkie potrzebne dokumenty, ale też „znaleźć to, czego niema” – czyli dalekie „polskie” korzenie u Ukraińców, na temat których rzekomo nie ma żadnych dokumentów. Za opłatą w zasadzie każdy może też otrzymać zaświadczenie, że od dawna jest aktywnym propolskim działaczem. Zaznaczono, że według oficjalnych informacji Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, o Kartę Polaka mają prawo ubiegać się osoby, które od co najmniej 3 lat aktywne działają w polskich organizacjach pozarządowych. „Vholos” twierdzi, że faktycznie terminy te są „ignorowane”, a część dokumentów może być datowana wstecznie. Opłaty za to mają być wnoszone oficjalnie, jako „dobrowolne datki” na działalność takiej organizacji, mającej prawo wystawić odpowiednie zaświadczenie.

Ukraiński portal opisuje też rozmowy przeprowadzane z osobami ubiegającymi się o Karty Polaka w konsulacie. Twierdzi, że „polscy dyplomaci wykorzystują zależność ludzi od sytuacji i często zmuszają kandydata (…) do interpretowania spornych kwestii historycznych na korzyść Polski”. Ma to dotyczyć np. „negowania swoich poglądów na temat bohaterstwa określonych ukraińskich działaczy, a czasem nawet wskazują na niską wartość ukraińskiego narodu”. Portal twierdzi, że jest to „mieszanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy” oraz „wzniecanie nienawiści na tle narodowym”.

„Vholos” pisze, że dotarł do nagrania rozmów ws. Karty Polaka z „Ireną Nagórską, kierowniczką wydziału ‘Karta Polaka’ Konsulatu Generalnego Polski we Lwowie”, która miała przygotowywać kandydatów na ostatnią rozmowę z polskim konsulem. Portal pisze, że część obywateli Ukrainy po rozmowach zarzucała jej „niejednoznaczne stanowisko w sprawie wspólnej historii Ukrainy i Polski” i dlatego ją nagrywali.

Neobanderowski portal zamieścił też wybrane zarzuty pod adresem pracownicy polskiego konsulatu we Lwowie. Ukraińcom starającym się o Kartę Polaka nie podobało się m.in. to, że konsul Nagórska zwracała uwagę, że powinno się wiedzieć, że zbrodni w Hucie Pieniackiej dokonali Ukraińcy. Za kontrowersyjne uznano też jej słowa, że sprawcy zbrodni byli sąsiadami Polaków, ale zarazem jest jasne, że dokonali jej „skrajni nacjonaliści, którzy stanowili jedynie część Ukraińców” a „nie wszyscy przyznawali się do Bandery czy byli w UPA”.

Inny cytat Nagórskiej, który nie spodobał się neobanderowskiemu portalowi, brzmiał: „To dla nas niedopuszczalne, żeby ktoś miał Kartę Polaka i uważał Banderę i Szuchewucza za bohaterów. To wzajemnie się wyklucza”.

Dziennikarze tego portalu chcieli sprawdzić, w jaki sposób można uzyskać we Lwowie Kartę Polaka, nie posiadając przy tym żadnych związków z Polakami. W sieci znaleźli kobietę, przedstawiającą się jako Switłana Sahan/Sagan, która podawała numer telefonu dla tych, którzy są zainteresowani pozyskaniem Karty. Dziennikarz w rozmowie utrzymywał, że rzekomo chce pojechać do Polski do pracy, a później w naszym kraju zamieszkać.

Z zamieszczonej transkrypcji rozmowy z wynika, że kobieta jasno stwierdza, że można uzyskać taki dokument nawet jeśli nie ma się żadnych polskich korzeni. Warunkiem jest spełnienie „pewnych kryteriów”. W tym przypadku wskazuje na zaświadczenie z polskiej organizacji, a jednocześnie proponuje, że za 1,5 tys. euro „poszukają mu [polskich] korzeni u dziadka i babci”. Za wskazanie odpowiedniej polskiej organizacji kobieta oczekuje 300 euro. Twierdzi, że organizacja ta wyda mu dokumenty, z jakimi ma udać się do konsulatu.

„Resztę sumy wpłacacie na rachunek tej polskiej organizacji. Tam wam powiedzą, jak zapłacić, ile i kiedy” – mówi kobieta. Na pytanie „klienta”, czy to ta organizacja będzie szukać mu polskich korzeni, odpowiada, że nie. „Waszych korzeni szukamy my. A oni wydadzą wam zaświadczenie, że już u nich jesteście [członkiem red.], że płaciliście składki członkowskie” – powiedziała. Dodała, że chodzi o organizację, która może otrzymywać wpłaty od darczyńców. Zaznacza też, że jej „firma” przygotuje go na rozmowę z konsulem, „jak macie się zachowywać, jakie pytania może zadać”. Twierdzi, że „ludzie bez polskich korzeni bez problemu otrzymują Kartę Polaka poprzez takie organizacje”.

„My musimy wam napisać, że pochodzicie z dalekiego polskiego rodu, tak wspaniale, że my będziemy ich szukać, ale na razie u was nie ma takiego wariantu. Musicie być w organizacji” – twierdzi kobieta.

Dziennikarz pyta, co w sytuacji, jeśli się okaże, że nie da się u niego znaleźć żadnych polskich korzeni. „To nic, będziemy stwierdzać, że takie są. Były takie czasy, że dokumenty ginęły. Wy i tak idziecie przez organizację, a nie przez korzenie, ale w opisie będzie wskazane, że jakiś dziadek czy prababcia byli Polakami. Będzie napisana taka wasza charakterystyka, że osoba pochodzi z polskiej rodziny, ale dokumenty zaginęły”.

Kobieta zdradza też, że jej „firma” dysponuje wieloma nagraniami rozmów z osobami, które wyszły z rozmowy z konsulem. Opowiadają w nich jaki był konsul, o co pytał itd. Zaznacza jednak, że takie „przygotowanie” do rozmowy odbywa się dopiero po zapłaceniu wskazanej sumy.

Pani „Switłana Sahan” odmówiła propozycji spotkania czy podania adresu swojego biura. Wszelkie kontakty odbywają się poprzez telefon lub e-mail, a także komunikatory internetowe. Portal zaznacza, że w całym procederze wszelkie „opłaty” za takie „usługi” są w pełni legalne, gdyż figurują jako dobrowolne wpłaty na działalność statutową organizacji. Jak podano, później ze wszystkimi „lipnymi” zaświadczeniami i odpowiednimi dokumentami idzie się do szefowej Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, Emilii Chmielowej. Według „Vholos”, to ona decyduje, czy dana osoba, która chce uzyskać Kartę Polaka, pójdzie na rozmowę do konsulatu.

„Ona sprawdza wszystkie aspekty ‘papierkowe’ i daje ‘w porządku’ albo odmowę. To, czy zaświadczenia, które zatwierdza Chmielowa jak i cała ‘legenda’ jest prawdziwa – to pytanie retoryczne” – czytamy na neobanderowskim portalu. Jak pisze, później odbywa się „szkolenie” przed rozmową z konsulem, przy czym wcześniej często rozmawia się z Nagórską.

„Tu koło się zamyka. Można powiedzieć, że to linia końcowa: potem dana osoba idzie do konsula, przechodzi rozmowę i otrzymuje Kartę Polaka” – pisze Vholos. Dodaje przy tym, że kolejne etapy uzyskania dokumentu „wymagają całkowicie antyukraińskiego stanowiska”, przez co portal rozumie nieuznawania Bandery za bohatera i uznawanie zbrodni w Hucie Pieniackiej za dokonaną przez ukraińskich nacjonalistów.

Część posiadaczy Karty Polaka nie ma nic wspólnego z polskością, poza tym, że kiedyś jakiś ich przodek miał polskie obywatelstwo. Trzeba się zastanowić, czy to jest Karta Polaka, czy „Karta Potomka Byłego Obywatela II RP”. Bo tak właściwie obecnie jest, co sprzyja depolonizacji Kresów. A chodzi o to, żeby wzmocnić żywioł polski tam, na miejscu. Wspierać ich za to, że są i chcą być Polakamimówił w rozmowie z portalem Kresy.pl dr Robert Wyszyński.

„Vholos” postawił też pytanie, ilu Ukraińców uzyskało już polskie obywatelstwo. Przytacza dane polskie MSW, według których w latach 2008-2017 uzyskało je 14 902 obywateli Ukrainy. Podano też, że odpowiednie zezwolenie na pobyt tymczasowy lub stały w Polsce otrzymało dotąd ponad 150 tys. ukraińskich obywateli. Portal przytacza też szacunki byłego ukraińskiego ministra ds. polityki społecznej Andrija Rewy, którego zdaniem obecnie w Polsce pracują prawie 2 mln ukraińskich migrantów zarobkowych, z czego około miliona pracuje oficjalnie, a tylko 400 tys. płaci ZUS.

Jak pisaliśmy, parę lat temu w reportażu na antenie jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych pokazano, jak bez problemu znaleźć w Polsce pracę mając jedynie wizę turystyczną, a także jak nielegalnie, za odpowiednią opłatą, zdobyć Kartę Polaka.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli zaprezentowała wyniki kontroli przyznawania Kart Polaka osobom zamieszkałym za wschodnią granicą RP. W raporcie wytknięto polskim służbom konsularnym szereg uchybień związanych z tym obowiązkiem. Jako przykład podano m.in. opieszałość konsula w kwestii odebrania Kart Polaka ukraińskim nacjonalistom pozującym z banderowską flagą w 2014 roku w Przemyślu. W wyniku tego zaniechania dwóch z nich otrzymało pozwolenie na pobyt stały w Polsce. Według Najwyżej Izby Kontroli, głównymi problemami ws. wydawania Kart Polaka są: niewystarczająca liczba urzędników konsularnych zajmujących się tym zadaniem, brak szkoleń dotyczących przepisów ustawy o Karcie Polaka oraz brak profesjonalnego sprzętu do wykrywania sfałszowanych dokumentów. Jak informowaliśmy, NIK zaprezentowała wyniki swojej kontroli w Senacie.

Portal Kresy.pl opracował ekspertyzę, wykazując, że filozofią leżącą u podstaw nowelizacji ustawy o Karcie Polaka za rządów PiS jest ostateczna depolonizacja Kresów. Przygotowywane wówczas i wprowadzone zapisy mają na celu premiowanie obywatelstwem jedynie tych Polaków, którzy zdecydują się opuścić Kresy.

Przypomnijmy, że według badań przeprowadzonych w 2015 roku pod kierunkiem prof. dr. hab. Mariusza Kowalskiego dla Fundacji Wolność i Demokracja, wśród posiadaczy Karty Polaka ponad 10% oficjalnie deklarowało inną narodowość niż polska. Stanowiło to zaprzeczenie idei tego dokumentu. Sam autor badań zaznaczał, że takich osób jest prawdopodobnie znacznie więcej. Największy udział nie-Polaków (Ukraińców) wśród ankietowanych posiadaczy Karty Polaka zanotowano na Wołyniu (1/3 ankietowanych), w łuckim okręgu konsularnym. Wysoki odsetek nie-Polaków (Białorusinów) stwierdzono też w okręgu grodzieńskim, gdzie ponadto, według badań ankietowych, 20% posiadaczy Karty Polaka nie miało ani jednego dziadka Polaka.

Vgolos.com.ua / Kresy.pl

Za: Kresy.pl (7 grudnia 2019) | https://kresy.pl/wydarzenia/ukrainski-portal-karte-polaka-otrzymuja-ukraincy-bez-zadnych-zwiazkow-z-polska-koszt-1500-euro/

Skip to content