Aktualizacja strony została wstrzymana

Sprzedawali bijące serca i głowy abortowanych dzieci. Porażające zeznania świadka

Ciała abortowanych dzieci są towarem – potwierdziła to przed sądem dyrektor generalna StemExpress, biotechnologicznej firmy, która zaopatrywała naukowców w bijące serca dzieci oraz nietknięte głowy. To może być jednak tylko część prawdy na temat koszmarnego biznesu aborcyjnego.

Szczątki abortowanych dzieci są wykorzystywane przez naukowców. Przed sądem zaprezentowano nagranie z udziałem dyrektor StemExpres – firmy zajmującej się handlem organami. Mówi na nim, że istnieje wielkie zapotrzebowanie na „świeże tkanki płodów” oraz że „szalenie delikatne” neurony tkanki mózgowej sprzedają się najlepiej z „całej mózgoczaszki” czy głowy. Jak zeznała, główka dziecka może zostać pozyskana wraz z ciałem lub może być od niego oderwana. Przyznała też, że jej firma dostarczała naukowcom „tkanki sercowe”.

W ocenie obrońców życia pierwszy przedstawiony scenariusz może oznaczać, że ten nienaruszony „materiał do badań” wcale nie jest pozyskiwany w wyniku aborcji. – Jeżeli mamy płód z nietkniętą głową i nienaruszonym ciałem, jak również nienaruszonymi kończynami, to wskazywałoby, że dziecko urodziło się żywe i dopiero potem wycięto mu organy lub że dziecko było ofiarą nielegalnej aborcji przez częściowe urodzenie – ocenił w rozmowie z portalem LifeSiteNews Peter Breen z Thomas More Society zaznaczając, że obydwa procedery są makabryczne i okrutne.

Spawa prowadzona w sądzie dotyczy działań Davida Daleidena i Sandry Merritt, którzy odpowiadają za nielegalne nagrania ujawniające kulisy handlu organami abortowanych dzieci. Ich materiały pokazują związki pomiędzy StemExpress a Planned Parenthood, od którego firma pozyskiwała części ciał dzieci odsprzedawanych naukowym instytutom medycznym.

Źródło: wpolityce.pl

MA

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-09-09)

 


 

Handel narządami dzieci kwitnie w Europie!

Handel narządami kwitnie w Europie. Nikos Kotzias, były Minister Spraw Zagranicznych Grecji, potwierdził istnienie ogromnego rynku pobierania narządów dziecięcych. Kotzias twierdzi, że greccy dyplomaci wydają wizy dzieciom imigrantów, aby ułatwić procedurę nielegalnego poboru ich narządów. Sprawa ta nie dotyczy tylko Grecji!

Zamieszani dyplomaci

Nikos Kotzias, były Minister Spraw Zagranicznych Grecji, od dłuższego czasu zajmuje się sprawą czarnego rynku handlu narządami.

W październiku 2018 r. były urzędnik w jednym z wywiadów stwierdził, że zgłosił do prokuratury 93 sprawy, w które zamieszani byli ważni dyplomaci.

Mieli oni wykorzystywać seksualnie dzieci, wystawiać nielegalne wizy i wysyłać je na sprzedaż. Na szczęście ci ludzie odsiadują już karę w więzieniu, ale nie zmienia to faktu, że nielegalny handel narządami jest daleki od wyginięcia, a dla tysięcy dzieci na całym świecie koszmar porwania jest nadal zbyt realny.
Grecki problem z małoletnimi imigrantami

W Grecji mieszka ponad 3000 dzieci imigrantów, które nie mają opieki. Około 42 proc. tych dzieci jest bezdomnych lub mieszka w tymczasowym miejscu zamieszkania.

Wszystkie mogą zostać wykorzystane i tak się prędzej czy później stanie, bo zostaną sprzedane albo do pełnienia usług seksualnych, albo na organy.

Gdy w 2012 roku New York Times poinformował o powstawaniu nielegalnego biznesu zajmującego się handlem narządami w Europie, Grecja została uznana za kraj będący głównym źródłem ich pozyskiwania. Ta sytuacja utrzymuje się nadal.

Większość narządów „wystawianych” na sprzedaż pochodzi właśnie z Grecji.

Sytuacja ta tłumaczona jest złym stanem finansowym kraju i jego obywateli oraz masowym zasiedlaniem tamtejszych terenów przez imigrantów i uchodźców, którzy wciąż pozostają najbardziej zagrożoną grupą.
Sprawa międzynarodowa

Pomimo faktu, że czarny rynek handlu narządami ludzkimi kwitnie głównie w Grecji, to jednak problem ten jest międzynarodowy.

Agencja Unii Europejskiej ds. Współpracy w zakresie egzekwowania prawa (Europol) oszacowała, że brakuje ponad 10 000 z 270 000 dzieci-uchodźców, które przybyły do ”‹”‹Europy w 2015 r., aczkolwiek biorąc pod uwagę dzieci pozostające bez opieki, liczba ta może być znacznie wyższa.

Biznes kwitnie, ponieważ jest na to przyzwolenie – sprawa nie jest nagłaśniana, a korupcja ułatwia przemyt i handel ludźmi, zwłaszcza dziećmi.

Biuro ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości podało:

W 2011 roku oszacowano, że nielegalny „handel narządami” generował nielegalne zyski między 600 mln USD a 1,2 mld USD rocznie.

Podziemne „rynki narządów” stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa krajowych systemów dostaw narządów, podważając wizerunek transplantacji i zaufania społecznego do przeszczepów na całym świecie. \(…) Protokół w sprawie handlu ludźmi stanowi, że jeśli ofiarą jest dziecko, czyli osoba poniżej 18 roku życia, zgoda nie ma znaczenia, niezależnie od tego, czy zostały użyte jakieś niewłaściwe środki (takie jak oszustwo, użycie siły, nadużycie pozycji).

Oznacza to, że handel dziećmi w celu pobrania narządów wymaga jedynie działania (nabór, transport, przeniesienie, przechowywanie lub otrzymanie dziecka) w celu wyzysku poprzez usunięcie narządu.

Ofiar wciąż przybywa, a kwestia handlu ludźmi jest ignorowana.

Podkreślmy, że w samej Polsce każdy polityk wie o sprawie handlu polskimi dziećmi od co najmniej 3 lat i NIKT z rządzących naszym krajem NIC sobie z tego nie robi.

A uprowadzanie polskich dzieci, wywożenie ich do burdeli i sprzedawanie na narządy nie jest fikcją, lecz tym, co dzieje się wokół nas.

Dlatego apelujemy o nagłaśnianie sprawy, udostępnianie informacji o handlu dziećmi, organami, wykorzystywaniu seksualnym itp. oraz wspieranie działań ludzi, którzy za nas walczą z obłudnym systemem.

Więcej treści nawiązujących do tematu znajdziesz w poniższych artykułach:

[Źródło:] https://www.odkrywamyzakryte.com/handel-narzadami/

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (08.09.2019)

 


 

Skip to content