Aktualizacja strony została wstrzymana

Ukraińcy oburzeni polskim wnioskiem o uznanie ludobójstwa na Wołyniu

Zgłoszony przez Polskę do Rady Bezpieczeństwa ONZ wniosek o uznanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej jako ludobójstwa wywołał falę krytyki w mediach nad Dnieprem. Zamiast odnieść się do faktów historycznych wybrano atak na Polskę i włączono argument rosyjskiej agresji, stawiając Ukrainę w roli pokrzywdzonego. 

„Podczas gdy Moskal nas rozpraszał Polak skradał się niezauważony” – tytułuje swój wywód Dmitrij Dżangirow na ukraińskim portalu „Strana.ua”. „Znowu Lachy nie pomogli: Polska uderza w Poroszenkę” uważa Michaił Riabow na „Polit Navigator” a Aleksiej Kurakin na stronie internetowej „Swodka Niezawisimych Nowostiej” posługuje się sformułowaniem „przytłaczająca zdrada”. Są oczywiście i też bardziej wyważone tytuły. Agencja „RIA Nowosti Ukraina” informuje, że Polska prosi ONZ o uznanie ludobójstwa Polaków dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów a portal „news24ua” tytułuje swój artykuł „Polska w ONZ wypowiedziała wojnę nacjonalizmowi ukraińskiemu i domaga się uznania aktów ludobójstwa przeciwko Polakom”.

Grzech pierworodny

Od ogłoszenia 24 sierpnia 1991 roku niepodległości przez Ukrainę minęło ponad ćwierć wieku, ale nie postawienie od samego początku przez Polskę jasno kwestii oparcia sąsiedzkich stosunków na prawdzie historycznej skutkuje do dzisiaj. Nad Wisłą zawsze uważano, że jeszcze nie nadszedł czas na wyjaśnienie największej zadry, jaka tkwiła między Polakami i Ukraińcami od II wojny światowej – rzezi dokonywanej przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej od 1943 roku.

Fakt, że dopiero w lipcu 2016 roku polski Sejm przyjął uchwałę ustanawiającą 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów pokazuje, że strona ukraińska długo nie dostała sygnału o wadze, jaką nasze państwo przykłada do wyjaśnienia zbrodni i uczczenia pamięci ofiar. Ważne, że w uchwale z 2016 roku mówi się o wszystkich ofiarach OUN – UPA i SS Galizien – obywatelach Rzeczpospolitej różnej narodowości – Polakach, Żydach, Ormianach, Czechach oraz innych mniejszości, a także Ukraińcach, którzy stanęli po stronie ofiar i sprzeciwili się swoim rodakom, dokonującym mordów na niewinnych ludziach.

Brak odcięcia się Ukrainy od samego początku budowy państwowości od tego smutnego rozdziału historycznego ciąży niczym grzech pierworodny na świadomości obywateli młodego państwa. Co gorsze, ostatnie lata nad Dnieprem płyną pod znakiem upowszechniania się kultu ugrupowań nacjonalistycznych i honorowania członków OUN, UPA i SS Galizien w różnych sytuacjach, między innymi na oficjalnych uroczystościach państwowych z udziałem prezydenta i liderów politycznych. Najwyraźniej nad Dnieprem uznano, że można z jednej strony głosić wolę zbliżenia się do NATO i UE, a z drugiej kultywować tradycje i postacie wywodzące się wprost z najczarniejszych ideologii totalitarnych.

Paradoksalnie, w miejsce likwidowanych śladów komunizmu wprowadza się do nazw ulic i placów nazwiska szowinistów i buduje pomniki zwolennikom narodowo – socjalistycznych teorii. Nic więc dziwnego, że Polska, odcinająca się od wszystkiego co bliskie faszyzmowi i nazizmowi, w końcu będzie chciała nazwać procesy zachodzące u jej wschodniego sąsiada po imieniu. I naturalne stało się też, że polskie elity polityczne, pod naciskiem społecznym, w końcu upomniały się o nazwanie ludobójstwa ludobójstwem. 

Larum grają na Ukrainie

Do tej pory w relacjach niepodległej Ukrainy z Polską największym zgrzytem było wprowadzenie zakazu badań miejsc pochówku polskich obywateli, którzy padli ofiarą komunistów sowieckich i nacjonalistów ukraińskich. Oczywiście wcześniej też zdarzały się akty nieprzyjacielskie wobec Polski, jak chociażby ataki na polskie placówki dyplomatyczne, pomniki i miejsca polskiej pamięci narodowej, „aresztowanie” lwów z Cmentarza Obrońców Lwowa. Wygląda jednak na to, że złożenie przez Polskę 16 stycznia wniosku do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych wniosku o uznanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Polakach za ludobójstwo mocno rozsierdziło zatwardziałych obrońców budowania dotychczasowej polityki historycznej Ukrainy z takimi klockami jak OUN, UPA i podobne im organizacje.

Widać też, że Ukraińcom brakuje nowych pomysłów do bronienia wybranej przez siebie drogi i recepty na tworzenie mitu założycielskiego. Powracanie do zdartej płyty rosyjskiej agresji nie jest żadnym wytłumaczeniem w sytuacji, gdy trzeba zderzyć się z dokumentami i zeznaniami świadków zbrodni na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Dziwne, że fakt złożenie ważnego dla Polski wniosku do Rady Bezpieczeństwa ONZ nie wywołał w naszym kraju szerszego rezonansu. Na próżno też szukać takiego komunikatu na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Więcej o odbiorze tej decyzji można dowiedzieć się dzisiaj z mediów ukraińskich i rosyjskich niż z polskich. 

Obrona przez atak

Ukraiński portal „Strana.ua” ruch Polski komentuje jako „skradanie się podczas rozpraszania uwagi Ukrainy przez Moskali”. Nawiązując do objęcia przez Polskę na lata 2018 – 2019 miejsca (jako niestałego członka) w Radzie Bezpieczeństwa ONZ autor artykułu pisze o tym, że Polska doczekała się końca kadencji Ukrainy (lata 2016 – 2017) jako niestałego członka z puli Europy Wschodniej. Wchodząc do RB ONZ Polska wykorzystała zmianę sytuacji do rozpoczęcia zabiegów o przyjęcie przez ONZ rezolucji o uznaniu zbrodni ukraińskich nacjonalistów na obywatelach RP jako ludobójstwa. W „Stranie.ua” podkreśla się również użycie przez Polskę w treści wniosku sformułowań o dzisiejszej sytuacji na Ukrainie, w tym rekomendowanie władzom w Kijowie podjęcia działań odcinających się od heroizacji nacjonalistów odpowiedzialnych za zbrodnie podczas II wojny światowej. 

Czas rozliczeń

Agencja „RIA Nowosti Ukraina”, pisząc o polskim wniosku, wymienia dokumenty przyjęte przez Organizację Narodów Zjednoczonych, potępiające i zakazujące aktów ludobójstwa (1948 rok) oraz delegalizujące wszelkie działania oraz przestępstwa wojenne i przeciw ludzkości (1968 rok), na które powołuje się Polska w złożonym 16 stycznia wniosku.

„Krymskije Nowosti” jeszcze 13 stycznia krótką depeszę zaczynały od powołania się na pap.pl i cytowania wypowiedzi wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego o tym, że niemądre jest nazywanie przez Ukrainę czasów do II wojny światowej jako „okupacji przez Polskę ziem ukraińskich” oraz zakazanie prac ekshumacyjnych. „Krymskije Nowosti” powoływały się także na stwierdzenie przez wiceministra Cichockiego faktu nie rozliczenia się przez Kijów za zbrodnie popełnione na Polakach w czasie II wojny światowej przez nacjonalistów ukraińskich.

Zwrócenie się przez Polskę do Rady Bezpieczeństwa ONZ o przyjęcie rezolucji o uznaniu nacjonalistycznego ludobójstwa najwyraźniej zabolało Kijów, który do tej pory unikał podjęcia rzetelnej dyskusji, pozwalającej na zamknięcie bolesnego rozdziału stosunków polsko – ukraińskich. Portal „2000.ua” zabieg dyplomatyczny Warszawy komentował we wtorek słowami: „Rękami ONZ: Polska przygotowała uderzenie w Banderę”. Dzień wcześniej „Polit Navigator” decyzję naszej dyplomacji określił dla odmiany jako przygotowanie przez Polski uderzenia/ataku na Poroszenkę.

Takie budowanie argumentacji przeciw Polsce i naszym zabiegom na forum ONZ pokazuje pokrętną linię obrony i zagubienie się Kijowa. Jeżeli bowiem uznanie zbrodni wołyńskiej jako ludobójstwa jest jednocześnie atakiem na Banderę (jak twierdzi „2000.ua”) i uderzeniem w prezydenta Petra Poroszenkę (według „Polit Navigator”) to sami ukraińscy komentatorzy stawiają w jednej linii obecnego szefa państwa z ideologiem skrajnego nacjonalizmu z czasów II wojny światowej.

To dowodzi kruchości polityki uprawianej po 1991 roku na Ukrainie, która tolerowała odradzanie się nacjonalizmu, sięgającego korzeniami pierwszej połowy XX wieku. Z takim bagażem ciężko będzie Ukrainie znaleźć się w gronie nowoczesnych państw i utrzymywać dobre relacje z sąsiadami. Dlatego też w dłuższej perspektywie czasu przyjęcie stanowczej rezolucji przez ONZ może być ozdrowieńcze dla ukraińskich elit politycznych. Jasny sygnał najważniejszej organizacji międzynarodowej powinien obudzić zdrowe myślenie i ułatwić wyjście z ślepego zaułka, w jaki zabrnęli nasi sąsiedzi.

Piotr Koźmian

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2018-01-25) | http://www.pch24.pl/ukraincy-oburzeni-polskim-wnioskiem-o-uznanie-ludobojstwa-na-wolyniu,57790,i.html

Skip to content