Aktualizacja strony została wstrzymana

’Z drogi modernizmu nie ma odwrotu’

Radio Watykańskie; 13.02.2006: Benedykt XVI będzie dążył do wykorzenienia nadużyć liturgicznych nauczając stanowczo a zarazem delikatnie, w przekonaniu, że wynikają one nie tyle ze złej woli ile z niewiedzy – stwierdził kardynał Francis Arinze. Prefekt Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów udzielił wywiadu amerykańskiej agencji katolickiej CNS. W swej wypowiedzi zaznaczył, że nie sądzi, aby papież zwalczał nadużycia odwołując się do środków dyscyplinarnych.

Posiadając jasną wizję nauki Kościoła i zdecydowane poglądy Benedykt XVI nie „złamie trzciny nadłamanej” – twierdzi kardynał Arinze. Zaznaczył, że przyczyną wielu nadużyć liturgicznych jest słabość wiary, ignorancja lub fałszywe rozumienie kreatywności. Tam gdzie do nich dochodzi, należy je jasno określić, nie wyrządzając krzywdy ludziom. Właśnie dlatego Benedykt XVI dużo miejsca poświęca podstawowym zagadnieniom wiary, zdając sobie sprawę, że jakość celebracji odzwierciedla znajomość wiary.

Zdaniem afrykańskiego purpurata ojciec święty pragnie pojednania z lefebrystami. Nie może to jednak oznaczać wyrzeczenia się przez Kościół Soboru Watykańskiego II. Tym bardziej, że dla większości osób problemem nie jest ryt, według którego sprawowana jest eucharystia, ale podstawowe zagadnienia wiary, umiłowanie Chrystusa i dowartościowanie niedzielnej Mszy świętej. Dużą rolę w ożywieniu liturgii powinien odgrywać nowy Mszał Rzymski z roku 2002 oraz właściwe tłumaczenia tekstów liturgicznych. Jeśli niedzielna eucharystia będzie dobrze sprawowana, to wierni nie będą jej przeżywać jako ciężkie jarzmo, ale jako ucztę duchową – stwierdził prefekt Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.

za: Radio Watykańskie

 

KOMENTARZ Sapiniera – Kronika Novus Ordo : Kardynale Arizne – mam nadzieję, że nas czytasz w tej chwili. To nie jest problem rytu, to jest problem całkowicie innej teologii mszy!!!

Przez wieki wierny nie miał wielkiego wyboru – „wierzysz to masz robić to co przez wieku praktykuje się w Kościele”, bo On dla nikogo nie bedzie zmieniał swoich odwiecznych praw rządzących Jego odwieczną liturgią. Natępowała króka piłka – wchodzę albo – nie. Jak ci się coś nie podoba, to jest to twój problem, a nie Kościoła, który zrodził tym sposobem wielu świętych męczenników i dziewic.

Od niedawna zaś, wierny zaczyna sobie inaczej kumać. Po co mam iść na coś, o czym w kółko mi powtarzają, że zostało zmienione specjalnie po to aby mi się podobać, abym się już na tym nie nudził. W rzeczywistości przecież – i tak się na tym nudzę, a podoba mi się coraz mniej. Skoro jest nudno, a wszystkim chodziło o to, żeby tak nie było, to ja na msze nie będę chodził, dopóki nie będzie naprawdę ciekawie.
Jak już raz ruszyło się, to znaczy że można to ustawicznie zmieniać. Można to zmieniać chociażby metodą faktów dokonanych, a naiwni moderniści najgorsze bluźnierstwo wezmą jako jakiś „znak czasu”.
I tak się toczy modernistyczny kocioł – „nie ma w nim nic trwałego, co by było niezmiennym” (Pius X).

W swej naiwności Arinze napisał:
Nie może to jednak oznaczać wyrzeczenia się przez Kościół Soboru Watykańskiego II.

Spokojnie! Kościół Novus Ordo zdążył wyrzec się już większości postanowień Soboru Trydenckiego i Watykańskiego I, więc to tylko kwestia czasu gdy i tego się wyprze!

Skip to content