W przypadającą na 14 października rocznicę utworzenia nacjonalistycznej Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na ulice Kijowa wyszli zwolennicy radykalnych ugrupowań odwołujących się do Stepana Bandery.
W sumie w marszu wzięło udział kilkanaście tysięcy osób. Podobne marsze odbyły się także w innych miastach Ukrainy, w tym we Lwowie. Jego organizatorem było ugrupowanie Prawy Sektor.
– Gdy myślimy o żołnierzach, którzy bronią dziś naszych granic przed moskiewską nawałą, to wiemy, że niejeden z nich czerpał natchnienie z czynu żołnierzy UPA. Domagamy się przywrócenia Stepanowi Banderze i Romanowi Szuchewyczowi tytułów Bohaterów Ukrainy! – deklarował w Kijowie przywódca nacjonalistycznej partii Swoboda Ołeh Tiahnybok.
Uczestnicy marszu w Kijowie nieśli transparenty wychwalające zbrodniarzy ukraińskich, taki jak właśnie Bendera czy Szuchewycz.
Do rocznicy powstania UPA odniósł się także prezydent, Petro Poroszenko. Ocenił on, iż warto pamiętać o światłych momentach historii, ale również tych ciemnych. Zaznaczył, że często te drugie mogą zaważyć na sąsiedzkich relacjach. – Dziś mija 75. rocznica jej (UPA) utworzenia. Jednocześnie hołd pamięci historycznej nie powinien sprawiać, by czasy współczesne i przyszłość były zakładnikami przeszłości. Pamiętamy o wielkich czynach, nie zapominając o ciężkich stronicach w naszej historii – mówił Poroszenko.
UPA była formacją nacjonalistyczną, która podczas II wojny światowej walczyła przede wszystkim z Armią Czerwoną. Zawierała też sojusze z niemieckim agresorem. Organizacja odpowiada jednak przede wszystkim za eksterminację polskiej ludności na Wołyniu, Polesiu oraz Galicji Wschodniej. W wyniku wielomiesięcznych rzezi zginęło ponad 100 tys. Polaków.
Obecnie polityka historyczna Ukrainy propaguje UPA oraz popularyzuje jako bohatera Stepana Banderę.
PK